Hoop, warszawski producent napojów, mimo dwóch nieudanych prób , nadal nie rezygnuje z kupna rozlewni wody. Już wkrótce wejdzie też w produkcję napojów energetycznych, a ten rok zakończy dodatnim wynikiem finansowym.
Hoop, wytwórca napojów za ponad 15 mln DEM (około 30 mln zł), kupił dwie nowe linie produkcyjne. Kolejne 9 mln zł spółka wydała na budowę magazynu.
— Do tych wydatków należy jeszcze doliczyć kilka milionów złotych na przygotowanie infrastruktury nie związanej bezpośrednio z produkcją. Kupiliśmy też działkę obok fabryki w Tychach, na której w przyszłości zamierzamy wybudować magazyn. Ten, który istnieje przy zakładzie, powoli staje się za mały — mówi Dariusz Wojdyga, prezes Hoopa.
Hoop przynajmniej trzy razy próbował kupić różne rozlewnie wody mineralnej. Nie udało mu się przejąć stołecznej Mazowszanki oraz rozlewni wody Dobrawa spod Częstochowy. Próbował także kupić Uzdrowisko Nałęczów z udziałami w spółce Nałęczowianka, ale oferta złożona przez koncern Nestle była trudna do przebicia. Dlatego Hoop zainwestował we własną markę — Arctic.
— Nie rezygnujemy z ewentualnej inwestycji w rozlewnię. Jeśli trafi się okazja, na pewno ją wykorzystamy — mówi prezes Wojdyga.
Napoje w opakowaniach PET przynoszą większą część obrotów. Hoop próbuje sił także w innych segmentach.
— Za tydzień rusza produkcja napojów w kartonach. Przygotowujemy także produkcję napoju energetycznego Koop — dodaje Dariusz Wojdyga.
Koop miał się pojawić na rynku w ubiegłym roku. Hoop szukał jednak dostawcy puszek, co odsunęło datę wprowadzenia napoju na rynek. Dariusz Wojdyga zapewnia, że ma już wszystkie atesty dopuszczające produkt do sprzedaży. Mimo recesji na rynku Dariusz Wojdyga liczy, że ten rok będzie dla spółki zyskowny. Swój udział w rynku napojów ocenia na 10 proc.
— Zanotowaliśmy w 2000 r. stratę, ale w tym roku powinniśmy być nad kreską. Przychody ze sprzedaży sięgną 270 mln zł. Tempo wzrostu nie jest już tak duże jak kilka lat temu. Recesja nam jednak także pomaga, bo eliminuje z rynku małe firmy. Zmieniliśmy też segment, w którym działamy. Za największego konkurenta uważam dzisiaj już nie Hellenę, lecz Coca-Colę — tłumaczy Dariusz Wojdyga.