W przeciwieństwie do ostatnich sesji, kiedy to obroty na rynku kasowym przekraczały 200 mln. złotych, a na rynku terminowym 20 tys. sztuk, dziś można powiedzieć, że powiało nudą. Obroty na spocie ledwo co osiągnęły 140 mln. zł., a na futuresach 13 tys. sztuk. W dodatku spadła zmienność na kontraktach do poniżej dwudziestu punktów. Jest to chyba pierwsza sesja od dawien dawna, gdzie indeks WIG20 zyskał blisko 2%, a kontrakty blisko 1% na spadku obrotów i to tak znacznym. Czyżby to był punkt zwrotny na warszawskim parkiecie? Pierwszy raz, po sporych wzrostach, akcje nie były wyprzedawane. Może wreszcie i polscy inwestorzy przytrzymają przez dłuższy okres niż jedna sesja papiery i zatrzymają półtoramiesięczną tendencję spadkową.
Notowania kontraktów wrześniowych wystartowały dzisiaj 9 punktów powyżej wczorajszego zamknięcia. Pierwsza godzina była dość nerwowa i futuresy raczej dążyły do zminimalizowania „nocnej różnicy”. Po spadku do 1066 pkt. i ustanowieniu minimum sesji, przyszła kolej na wzrosty. Jeszcze przed rozpoczęciem handlu akcjami odrobiły większość strat, a nawet zbliżyły się w okolice dość silnej linii oporu – 1081 pkt., która na wczorajszej sesji w zasadzie była tylko raz przełamana. Z chwilą rozpoczęcia obrotu akcjami futuresy zyskały kolejne punkty, ostatecznie dochodząc do 1084 pkt. Później nastąpiła dość znaczna korekta zatrzymana najpierw przy 1072 pkt., a później zaledwie o jeden punkt powyżej dziennego minimum. Jak się potem okazało wartość 1084 pkt. została jeszcze raz osiągnięta w końcówce sesji, ale efekt był zbliżony do tego pierwszego razu. Zamknięcie ostatecznie wyniosło 1070 pkt.
Pomimo dwukrotnego zbliżania się do poziomu 1084 pkt. i nieskutecznej próby przebicia tego oporu, w stosunku do jutrzejszej sesji, byłbym optymistą. Większość zysku z długich pozycji została oddana na samym fixingu na zamknięciu, co może świadczyć nie tyle o niechęci do papierów, ale o strachu przed „noclegiem” z otwartymi pozycjami. Jeżeli byłby to główny powód załamania się rynku w końcówce, to nie powinien on mieć żadnego wpływu na jutrzejsze notowania i bariera 1084 pkt. może być ponownie testowana, być może z lepszym skutkiem.
Paweł Gołębowski