Pod względem potencjału marketingowego tenisistka jest już obok Lewandowskiego i Kubicy — uważa ekspert. Kontrakty z PZU i Roleksem to dopiero początek.
Niespełna 20-letnia Iga Świątek podchodziła do Australian Open, pierwszego turnieju wielkoszlemowego w tym roku, jako zwyciężczyni Rolanda Garrosa i najlepsza polska tenisistka (17. w rankingu WTA). Udział zakończyła na czwartej rundzie — pokonana przez Rumunkę Simonę Halep.
— Złapanie odpowiedniego rytmu po ciężkim okresie przygotowawczym wymaga kilku miesięcy. Nie był to występ na miarę ostatniego Rolanda Garrosa, ale przegrała z równie utalentowaną zawodniczką po zaciętym pojedynku — komentuje Michał Gradzik, partner zarządzający w Sponsoring Insight.
— Rozumiem rozczarowanie niektórych kibiców. Po jej brawurowym zwycięstwie we French Open zakładali, że będzie rozstawiać po kątach wszystkich najlepszych. Grała teraz podobnie jak we Francji, ale wówczas wszystkie zagrania wychodziły perfekcyjnie, a tym razem momentami brakowało spokoju. Doświadczone zawodniczki, takie jak Halep, bezwzględnie to wykorzystują — dodaje Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska.

Wzrost wartości
Jesienią zainteresowanie Igą Świątek było bardzo duże — finał Rolanda Garrosa obejrzało 2,5 mln Polaków.
— Jej ostatni mecz w Australian Open przyciągnął przed ekrany 870 tys. widzów, czyli znacznie więcej niż ten sam etap rozgrywek we Francji. W mediach, zwłaszcza społecznościowych, widać, że Polacy żyją wszystkim, co się wokół niej dzieje — mówi Grzegorz Kita.
W związku z tym, twierdzi Michał Gradzik, jej rozpoznawalność rośnie, a ona dobrze sobie radzi z ogromnym zainteresowaniem. Jesienią oceniał, że jej ekwiwalent reklamowy wzrósł kilkudziesięciokrotnie — do nawet kilkudziesięciu milionów złotych.
— Dziś jest jeszcze większy. Portale horyzontalne poświęcały pierwszą stronę jej występom w Australii, a w serwisach takich jak Twitter znajdowała się wśród najpopularniejszych haseł. Pod względem potencjału marketingowego jest tuż za Lewandowskim i Kubicą, a przed Stochem oraz Zmarzlikiem. Jej rakieta została wylicytowana podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za wyższą kwotę niż koszulka Lewandowskiego z finału Ligi Mistrzów [131 tys. zł wobec 101 tys. zł – red.] – podkreśla partner zarządzający w Sponsoring Insight.
Doborowe towarzystwo
Paulina Wójtowicz, menedżer Igi Świątek, informuje, że tenisistka nie kontynuuje w tym roku partnerstwa z Lexusem i Red Bullem „w wyniku decyzji biznesowo-strategicznych”.
— Można domniemywać, że te kontrakty były adekwatne do jej wartości marketingowej przed sukcesem we French Open, a po nim zaczęła oczekiwać lepszych propozycji. Zakończenie tej współpracy nie odstraszy innych marek, wręcz przeciwnie — znajdą się chętni na zwolnione miejsce — uważa prezes Sport Management Polska.
— Lexusa mógłby zastąpić np. Jaguar. Zmienił w Polsce dystrybutora, więc przydałoby się mu nowe otwarcie. Ponadto firma poinformowała, że od 2025 r. będzie produkować wyłącznie samochody elektryczne, a młoda, perspektywiczna osoba doskonale wpasowałaby się w rolę ambasadora marki — twierdzi Michał Gradzik.
Do grona sponsorów Igi Świątek, firm Asics i Tecnifibre, dołączyły ostatnio PZU (partner główny) oraz Rolex. Zdaniem Michała Gradzika „topowe marki” mogą przyciągnąć do zawodniczki kolejnych chętnych.
— Powrót wiosną na europejskie korty, na których Iga Świątek czuje się lepiej, a organizacja wyjazdów korporacyjnych jest łatwiejsza, to dobry czas na poruszenie kwestii praw sponsoringowych — uważa Michał Gradzik.
— W polskim sporcie nie było chyba równie prestiżowej współpracy jak Świątek — Rolex. Rozpoznawalność tej luksusowej marki to jedno. Kluczowe jest to, że ma ekskluzywne portfolio ambasadorów, bo dobiera ich skrupulatnie — dodaje Grzegorz Kita.
Paulina Wójtowicz podkreśla, że Świątek cieszy się zainteresowaniem wielu marek.
— Wybieramy te, które w adekwatny sposób postrzegają jej wartość i rozumieją specyfikę życia sportowca, który większość czasu spędza na treningu i grze. Zależy nam na długofalowych partnerach, z którymi Iga zbuduje trwałe i wartościowe relacje — mówi Paulina Wójtowicz.