Inwestor Wojtek: Przez pół roku na giełdzie zarobiłem 14 proc.

Inwestor Wojtek
opublikowano: 2025-05-13 20:00

Koniunktura mi sprzyja, uniknąłem też jak na razie kosztownych pomyłek. Do realizacji celu daleko, ale idę w dobrą stronę.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Będę inwestował przede wszystkim w akcje na rynku polskim, bo o nim wiem najwięcej. Nie będę jednak unikał inwestycji zagranicznych, bo koniec końców liczy się cel, a nie droga. Możliwe, że w moim portfelu znajdą się też obligacje - skarbowe i korporacyjne. Nie odżegnuję się od funduszy i ETF-ów, bo to ciekawy sposób na dywersyfikację portfela o surowce albo aktywa z rynków trudniej dla mnie dostępnych, np. azjatyckich - deklarowałem sześć miesięcy temu, kiedy zdecydowałem się na upublicznienie mojego portfela inwestycyjnego.

Zacząłem od 50 tys. zł i za cel postawiłem sobie pomnożenie tych pieniędzy do 1 mln zł w ciągu 25 lat. Ale pieniądze to nie wszystko, dlatego równie ważne jest dla mnie dzielenie się doświadczeniami z tymi, którzy obserwują mnie na platformie X, zapisali na newsletter lub zaglądają na pb.pl.Korzystam z wiedzy analityków i zarządzających, śledzę konferencje prasowe, udało mi się też porozmawiać z prezesem Atrem, spółki, która przyniosła mi jak do tej pory najwyższą stopę zwrotu.

Portfel buduję powoli i ostrożnie, a po pół roku mogę przyznać, że moja skłonność do ryzyka jest jednak niższa niż myślałem - i to też cenna lekcja, bo nic tak nie weryfikuje wyobrażeń o nas, jak praktyka w inwestowaniu. Hossa na GPW trwa w najlepsze (choć w kwietniu można było o nią zadrżeć), ale nie rzuciłem na szalę wszystkich pieniędzy. Dopiero kilka dni temu akcje przekroczyły 50-procentowy udział w moim portfelu. Dlatego stopa zwrotu odbiega od zmiany WIG. Indeks w poł roku urósł o ponad 25 proc., czyli o 11 pkt proc. więcej niż wynosi zmiana wartości mojego portfela. Zresztą małą cegiełkę dołożyły do niej także obligacje.

Jak wspomniałem, na starcie wartość mojego portfela wynosiła 50 tys. zł i miałem już niewielkie pakiety pięciu spółek: Atremu, Asbisu, Quercusa, Echa i Apatora. Stopniowo weryfikowałem sens ich trzymania i wielkosć pozycji. W grudniu sprzedałem akcje Asbisu i kupiłem akcje Enei, a w marcu dokupiłem akcje Apatora. W międzyczasie do portfela trafiły obligacje i ETF-y na S&P 500 i mWIG40, wziąłem też udział w dwóch ofertach publicznych - Studenaca i Diagnostyki - przy czym ta pierwsza się nie powiodła i pieniądze wróciły na rachunek. W tym tygodniu kupiłem akcje Murapolu i w sumie mam w portfelu akcje siedmiu spółek (akcyjna część stanowi 50,7 proc. portfela), dwa ETF-y (9,2 proc.) i dwie serie obligacji (19 proc.). Do zagospodarowania mam jeszcze ponad 12 tys. zł gotówki (21,1 proc.). Zanim zdecyduję co z nimi zrobić postanowiłem spojrzeć za siebie, by ustalić dwie rzeczy: czy argumenty za każdą inwestycją nadal są w mocy oraz jakie wnioski płyną z każdej z nich.

Apator

Przez długi czas udział akcji toruńskiego producenta urządzeń i systemów pomiarowych był śladowy i trzeba było podjąć decyzję: sprzedać i zapomnieć lub dokupić. Zdecydowałem się na to drugie, bo uważam że spółka będzie beneficjentem zwiększonych nakładów na ogólnie pojętą energetykę. Uznałem też spółkę za niedostrzeżonego jeszcze przez publikę potencjalnego beneficjenta wzrostu nakładów na zbrojenia. Spółka pod koniec stycznia stała się członkiem Klastra Technologii Autonomicznych, z którego być może wyklują się pojazdy autonomiczne do celów cywilnych i wojskowych.

Moja stopa zwrotu z akcji spółki wynosi 3,6 proc., daleko jej więc do zysków spółek z GPW, które inwestorzy postawili w pierwszej linii zbrojeniowej hossy - jak Lubawa czy Zremb, o zagranicznych, jak Rheinmetall nie wspominając. Wnioski są więc dwa: w krótkim terminie głośne tematy giełdowe (jak właśnie zbrojeniówka) trzeba rozgrywać płynąc z prądem, a nie szukać perełek, a także odważniej rozglądać się za granicą.

Atrem

To na razie moja najbardziej udana inwestycja, z której stopa zwrotu sięga 120 proc. Po takiej zwyżce naturalnie pojawia się pokusa realizowania zysków, ale nie raz czytałem, że inwestorzy zbyt szybko sprzedają zyskowne pozycje, a z drugiej strony zbyt długo utrzymują akcje przynoszące straty. Nie chcę popełnić tego błędu, a Atrem fundamentalnie dobrze stoi, regularnie pozyskuje kontrakty, generuje gotówkę i działa w branżach o dobrych perspektywach.

Diagnostyka

Wziąłem udział w pierwszej ofercie publicznej, bo skusił mnie profil biznesowy spółki (przez jej menedżerów określany wręcz "nudnym"): duży udział w rynku, wysokie marże, powtarzalność zysków. Wpisuje się to w moją strategię inwestycyjną, która jest długoterminowa i którą chcę realizować bez nadmiernej aktywności (nie mam czasu i nerwów na spekulacyjne zagrywki). Ponieważ zainteresowanie inwestorów IPO było duże, to aby pozycja wnosiła coś do portfela zdecydowałem się dokupić akcji - ale nie w debiucie, tylko kiedy emocje trochę opadły. Była to dobra decyzja, bo zainteresowanie wróciło po serii raportów analitycznych. Jeśli wierzymy w spółkę i jej wycenę uważamy za atrakcyjną, nie powinniśmy się bać zakupów nawet po 20-25-procentowej zwyżce.

DS1034

Obligacje o stałym oprocentowaniu kupiłem po to, by stopa zwrotu w długim terminie stabilizowała portfel i aby regularnie otrzymywać dochód. Liczyłem też na wzrost ceny ze względu na spodziewane obniżki stóp procentowych, co w końcu stało się faktem.

Echo

Trzymam akcje, bo liczę, że dywidenda przykuje uwagę rynku. Byłby to jednak dla mnie raczej pretekst do realizacji zysków, bo więcej wiary mam w czysto mieszkaniowy segment rynku, a nie mieszany - komercyjno-mieszkaniowy, w jakim działa Echo. Ta pozycja jest za mała (2 proc.), by wnosić coś do wartości portfela i już wiem, że utrzymywanie takich nie ma większego sensu, jeśli biznes jest raczej stabilny, a nie innowacyjny.

Enea

"Nie inwestuj w spółki z udziałem skarbu państwa" - w pewnym momencie chciałem to napisać sobie 100 razy, bo premier Donald Tusk zmroził rynek wypowiedzią o innych niż zysk priorytetach państwowych spółek. To była bolesna lekcja do zapamiętania, ale rynek szybko przechodzi do porządku dziennego - energetyka już nie raz była przecież pod ostrzałem polityków. Moja stopa zwrotu z akcji Enei to 38 proc., tylko nieznacznie mniej niż z Asbisu, który ustąpił miejsca w portfelu. Gdybym dziś miał znów decydować, to zrobiłbym tak samo, bo perspektywy i wycena poznańskiej firmy wydają mi się atrakcyjniejsze niż dystrybutora elektroniki.

ETF na mWIG40

Wierzę w dobrą przyszłość polskiej gospodarki i to, że na rynku będzie wystarczająca liczba mocnych średnich spółek, by generować satysfakcjonującą stopę zwrotu. Ja nie będę w stanie wszystkich takich spółek wypatrzeć, uważam, że dobrze mieć ekspozycje na rynek jako całość - pisałem 9 grudnia, kiedy zdecydowałem się kupić de facto koszyk akcji spółek z mWIG40. Uznałem, że to najciekawszy segment naszego rynku i nie zawiodłem się - od tego czasu indeks urósł o 29 proc., wobec 23-procentowej zwyżki WIG20 i 21-procentowej sWIG80.

ETF na S&P 500

Również w grudniu ubiegłego roku zdecydowałem się kupić fundusz typu ETF naśladujący indeks amerykańskiej giełdy. Nie był to może najlepszy moment, bo giełda była po silnym wzroście i jak wówczas pisałem - akcje były naprawdę drogie. Nie odwiodło mnie to jednak od inwestycji, bo uznałem, że jak będzie taniej, to dokupię. Na razie z tym czekam, ale nie mam wątpliwości, że moja ekspozycja na rynki zagraniczne powinna być większa - choć na pewno nie tak duża, jak moich kolegów ze Słowenii i Estonii, którzy niestety w ostatnim czasie ponieśli spore straty. Z obserwacji ich poczynań wyciągnąłem jednak wnioski i do tego samego namawiam: patrzmy i uczmy się od innych, ale ich nie naśladujmy.

Murapol

To najnowsza z moich inwestycji, więc na ocenę przyjdzie czas, niemniej zanim zdecydowałem się na kupno akcji dewelopera obserwowałem wybicie kursu na wykresie. Analiza techniczna jest moim zdaniem pomocnym narzędziem do wstępnej selekcji spółek, dlatego zachęcam do udziału w webinarach na pb.pl.

Quercus TFI

Inwestycja w akcje towarzystwa to była lekcja cierpliwości, ale płynie z niej także inna nauka: ważne jest obserwowanie otoczenia spółek, bo to właśnie zmieniające się trendy w napływach do funduszy (a przecież im więcej aktywów, tym wyższe zyski towarzystwa), na rynku obligacji (bo tu szerokim strumieniem płyną pieniądze klientów) i stóp procentowych (od nich zależą wyniki funduszy obligacji) dały impuls do wzrostu notowań spółki do rekordowego poziomu.

WZ0126

Inwestycja w obligacje o zmiennym oprocentowaniu to rezerwa płynności, która ma przynosić minimalny, przewidywalny dochód.