Oskarżony uczynił sobie stałe źródło dochodu z popełniania przestępstw skarbowych, a wartość uszczuplenia należności publicznoprawnej wynosi 9,4 mln zł – orzekł sąd okręgowy w Jeleniej Górze, skazując Jakuba Paczyńskiego na dwa lata pozbawienia wolności (w zawieszeniu na pięć lat) i 80 tys. zł grzywny za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Wyrok (nieprawomocny) zapadł 24 stycznia 2022 r. Okazuje się, że nie zostali o nim poinformowani uczestnicy jesiennej emisji crowdinvestingowej prowadzonej przez Jakuba Paczyńskiego spółki Kolejkowo (sieć atrakcji turystycznych), w którą zainwestowali ponad 2 mln zł. Nie musiał tego zrobić ani właściciel projektu, ani platforma obsługująca emisję (w tym przypadku Beesfund). Od jesieni tego roku to się zmieni w przypadku m.in. prawomocnego wyroku.

Grupa przestępcza i miliony nieodprowadzonych podatków
– Sprawa toczyła się od maja 2017 r. Dotyczyła wielomilionowych, około 40 mln zł, uszczupleń należności publicznoprawnych – podatku VAT – udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy. Jest dość obszerna: jej akta zawierają 139 tomów i załączniki. Sam wyrok sądu okręgowego liczy 354 strony – informuje sędzia Tomasz Skowron, rzecznik prasowy sądu okręgowego w Jeleniej Górze.
Sąd skazał na karę więzienia i grzywny siedmiu oskarżonych (jednego uniewinnił), a w przypadku pięciu osób, w tym Jakuba Paczyńskiego, zawiesił warunkowo karę pozbawienia wolności. Najsurowszy wyrok (5 lat więzienia i 100 tys. zł grzywny) usłyszał kierujący grupą Grzegorz S.
Jakuba Paczyńskiego sąd uznał za winnego uczestniczenia od 1 stycznia 2010 r. do 31 lipca 2013 r. w grupie przestępczej, której celem było unikanie odprowadzania podatku VAT i akcyzowego za pojazdy sprowadzane z krajów Unii Europejskiej i sprzedawane następnie w Polsce, a także przenoszenie własności uzyskanych z przestępstw skarbowych pieniędzy i inne czynności służące utrudnianiu wykrycia procederu – według przyjętego podziału ról i zadań. W konsekwencji Jakub Paczyński musi solidarnie z trzema innymi oskarżonymi zwrócić równowartość korzyści majątkowej w wysokości 9,4 mln zł.
Wyrok jest nieprawomocny, a sprawa z apelacjami prokuratora i obrońców oskarżonych została przekazana do sądu apelacyjnego we Wrocławiu, gdzie wciąż oczekuje na termin rozprawy. Prokurator kwestionuje wyłącznie ustalenia sądu prowadzące do uniewinnienia jednego z oskarżonych, w pozostałym zakresie ocenił wyrok jako słuszny.
Jakub Paczyński jest innego zdania. Przekonuje, że nie uczestniczył w zorganizowanej grupie przestępczej. Od początku nie przyznawał się do winy i w apelacji domaga się uniewinnienia.
– Znałem tylko osobę, od której odkupywałem w Polsce samochody osobowe przerobione na ciężarówki w celu dalszej odsprzedaży. Moją główną działalnością gospodarczą w tamtym okresie było prowadzenie firmy budowlanej, handel autami traktowałem jako pracę poboczną. Skazanie mnie wynika z decyzji sądu pierwszej instancji, że wiedziałem o nieodprowadzonym podatku akcyzowym przez sprowadzającego. Z dzisiejszej perspektywy nie kwestionuję, że mogło to być konieczne, jednak prawo w tym zakresie było wówczas niejasne, więc nie należało z tego powodu karać. Przedstawiłem w sądzie dowody w postaci rozbieżnych interpretacji przepisów. Dopiero w 2014 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził w wyroku, że w przypadku przerobienia samochodu osobowego na ciężarowy należy się akcyza. W związku z tym w wielu sprawach podobnych do mojej bardzo dużo osób uniewinniono – komentuje przedsiębiorca.
Twórca Karkonoskich Tajemnic i Kolejkowa
Jakub Paczyński to osoba znana w branży turystycznej na Dolnym Śląsku. Od 2020 r. zasiada w zarządzie Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej, a od 2023 r. także Wrocławskiej Organizacji Turystycznej. Jest właścicielem muzeum Karkonoskie Tajemnice, jednej z najpopularniejszych atrakcji Karpacza, a rozwija także sieć parków miniatur Kolejkowo we Wrocławiu i Gliwicach. Jeden ze współoskarżonych przekonuje, że wspomniane atrakcje turystyczne powstały z prania brudnych pieniędzy.
– To nieprawda. Stworzenie Karkonoskich Tajemnic było finansowane z 1,4 mln zł kredytu w 2010 r., natomiast rozwijane od 2014 r. Kolejkowo wymagało na start stosunkowo niedużej kwoty 150 tys. zł, a rozbudowa była możliwa dzięki bieżącemu zyskowi. Ekspertyzy biegłych sądowych odrzuciły wszystkie zarzuty powiązania nielegalnych przepływów finansowych ze mną i z moją działalnością gospodarczą – twierdzi Jakub Paczyński.
To właśnie Kolejkowo w związku z planami intensywnego rozwoju ogłosiło we wrześniu 2022 r. emisję crowdinvestingową, wyceniając się na 25,76 mln zł pre-money (bez uwzględnienia wpływów z emisji). Chciało zebrać od drobnych inwestorów 2,24 mln zł w zamian za 8 proc. akcji i udało się – oczekiwaną kwotę zapewniło 122 nowych akcjonariuszy. Emisja akcji ma pomóc w finansowaniu zaplanowanego na ten rok otwarcia Kolejkowa w Warszawie i być dla niego przystankiem na drodze do giełdowego debiutu i konsolidacji branży.
Tylu klientów miało Kolejkowo w 2022 r…
…tyle przychodów...
...a tyle zysku netto, z czego 0,5 mln zł przeznaczy na dywidendę.
Niewymagana (jeszcze) informacja o karalności
Zainteresowani crowdinvestingiem spółki nie dowiedzieli się jednak o wyroku jej prezesa i głównego udziałowca (przed emisją Jakub Paczyński miał 50,5 proc. akcji, jego żona 49,5 proc.).
– Nie informowałem potencjalnych inwestorów crowdfundingowych o wyroku sądu, ponieważ czuję się nim pokrzywdzony i w mojej ocenie nie ma on wpływu na działalność Kolejkowa. Niezależnie od wyniku apelacji nie widzę żadnego zagrożenia ani dla spółki, ani dla akcjonariuszy. Będę dbał, aby spółka była zawsze na właściwych torach – mówi Jakub Paczyński.
Przepisy regulujące rynek crowdinvestingowy – m.in. obowiązek licencjonowania platform – wejdą w życie dopiero w listopadzie 2023 r., więc dotąd spółki ani platformy prowadzące emisje nie miały obowiązku informowania o wyroku skazującym właściciela projektu. Z etycznego punktu widzenia powinny to jednak robić, ponieważ to kluczowa informacja dla inwestorów, a niekoniecznie musieli oni o tym wiedzieć z innego źródła.
Platforma Beesfund i jej prezes Arkadiusz Regiec nie odpowiedzieli na prośby PB o kontakt. Ani podmiot prowadzący emisję, ani właściciel projektu nie mieli obowiązku informowania o wyroku. Przepisy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE z października 2020 r. w sprawie europejskich dostawców usług finansowania społecznościowego dla przedsięwzięć gospodarczych przewidują jedynie minimalne wymagania w zakresie należytej staranności, dlatego dostawcy samodzielnie ustalają dokładny charakter i zakres badania właścicieli projektów.
– Rozporządzenie nie zawiera wymogu publikowania informacji o karalności którejkolwiek z tych osób. Ustalony i wymagany przez platformę zakres badania właściciela projektu powinien jednak obejmować wszelkie informacje mogące mieć wpływ na ocenę właściciela projektu, jak np. udzielenie informacji o toczących się postępowaniach, nieprawomocnych rozstrzygnięciach w apelacji, itp. Wzięcie pod uwagę innych okoliczności, w tym dotyczących postępowań karnych – również przygotowawczych – może istotnie wpłynąć na ocenę reputacji właściciela projektu, a pośrednio również na dostawcę, który upubliczni ofertę takiego właściciela na swojej platformie – informuje Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
Sytuacja częściowo zmieni się wraz z wejściem w życie w listopadzie przepisów regulujących rynek crowdfundingowy, zakładających m.in. konieczność zachowania należytej staranności dostawcy usług finansowania społecznościowego wobec właścicieli projektów.
– Wymóg ten obejmuje m.in. uzyskanie oświadczenia lub zaświadczenia, że właściciel projektu nie był karany za naruszenie przepisów prawa handlowego, prawa dotyczącego niewypłacalności, prawa dotyczącego usług finansowych, prawa dotyczącego przeciwdziałania praniu pieniędzy, prawa dotyczącego zwalczania nadużyć finansowych lub wymogów z zakresu odpowiedzialności zawodowej. W przypadku braku takiego oświadczenia lub zaświadczenia oferta finansowania społecznościowego nie powinna mieć miejsca – wyjaśnia Jacek Barszczewski.
W Krajowym Rejestrze Karnym znajdują się jednak informacje m.in. o osobach skazanych prawomocnie, tymczasowo aresztowanych oraz poszukiwanych listem gończym. W takim przypadku jak Kolejkowa i jego prezesa (nieprawomocnego wyroku) obowiązku poinformowania inwestorów nie będzie nawet po zmianie przepisów.
