TIM – dystrybutor artykułów elektrotechnicznych działający przede wszystkim w kanale e-commerce B2B – zakończył poprzedni przegląd opcji strategicznych w marcu 2020 r., decydując się na kontynuację dotychczasowej strategii. Rozpoczęcie obecnego przeglądu ogłosił 22 sierpnia, w wyniku zainteresowania grupą wyrażonego przez potencjalnych inwestorów.
– Biorąc pod uwagę nasze perspektywy, wycenę oraz zainteresowanie nami, szansę na zakończenie przeglądu opcji jakimś rezultatem są większe niż ostatnio. Jesteśmy jednak na początku drogi – mówi Piotr Tokarczuk, członek zarządu i dyrektor finansowy TIM-u.
26 września firma poinformowała, że 3LP (jej spółka zależna) odwołało ofertę publiczną rozpoczętą w kwietniu. Miała przynieść około 100 mln zł, ale 9 maja została zawieszona.
– Rozpoczęcie przeglądu opcji strategicznych nie miało wpływu na odwołanie oferty publicznej. Jego przyczyny są proste i rynkowe: nie widzieliśmy możliwości jej przeprowadzenia w okresie ważności prospektu, czyli dwunastu miesięcy od jego zatwierdzenia. Utrzymywanie tego procesu było więc bezcelowe – komentuje Maciej Posadzy, prezes 3LP.
TIM gotowy na branżowego inwestora
Michał Sztabler, analityk Noble Securities, przyznaje, że jeśli przegląd dotyczy zainteresowaniem TIM-em, szanse na jakiś rezultat są większe niż ostatnim razem. Wynika to jego zdaniem z udowodnienia zasadności wdrażanego od kilku lat nowego modelu biznesowego, który przełożył się już na poprawę wyników.
– Jesteśmy jednak w okresie dekoniunktury i potencjalny inwestor może obawiać się zakupu spółki na górce. Aktualnego modelu spółki nie zweryfikowała jeszcze tak mocna dekoniunktura, niemniej opiera się na niskich kosztach stałych. W rezultacie choć osiąganie w najbliższych latach równie dobrych wyników co teraz może być trudne, to nie spodziewam się wpadnięcia spółki w straty – mówi Michał Sztabler.
W jego ocenie TIM nie potrzebuje dokapitalizowania ani nie przechodzi kryzysu, który inwestor finansowy mógłby sprawnie zażegnać i sprzedaż spółkę z dużym zyskiem. Dlatego za bardziej prawdopodobny scenariusz uznaje zainteresowanie partnera branżowego, do pozyskania którego TIM jest dobrze przygotowany.
– Po pierwsze – spółka zmieniła model działalności, wchodząc mocno w sprzedaż internetową. Po drugie – wzmocniła zarząd, sprowadzając w 2017 r. na stanowisko szefa finansów kompetentnego Piotra Tokarczuka, a inwestorzy bardzo często rozmawiają z przedstawicielem spółki na tym poziomie. Po trzecie – zaczęła przykładać większą wagę do relacji inwestorskich, co pozwala inwestorom lepiej ocenić wartość spółki, a więc może też poprawić kapitalizację. A jej wysoki poziom daje argument w rozmowach z inwestorem, by nie zaniżać oczekiwać finansowych. W rezultacie TIM stał się pod wieloma względami bardzo dobrze poukładaną spółką – twierdzi Michał Sztabler.
Konkurencyjne Grodno też w przeglądzie
Cztery dni po TIM-ie przegląd opcji strategicznych w związku z otrzymaniem od branżowego podmiotu propozycji współpracy operacyjno-kapitałowej ogłosiło Grodno, które Noble Securities wskazuje w raportach jako konkurenta TIM-u.
– Zbieżność terminów jest bardzo duża. Niewykluczone, że na horyzoncie jest branżowy gracz chcący konsolidować rynek, więc odezwał się do obu spółek. Za bardziej realny uznaję jednak scenariusz, w którym jakiś inwestor sonduje rynek i zwrócił się nie tylko do obu branżowych spółek giełdowych – które dla ułatwienia prowadzenia rozmów ogłosiły przegląd opcji strategicznych – ale też firm prywatnych, które taką informacją nie muszą się dzielić – mówi Michał Sztabler.
Jego zdaniem trudno stwierdzić, czy pozyskanie inwestora przez jedną z tych spółek mogłoby znacząco zmienić sytuację na rynku.
– Zależałoby to m.in. od jego planów względem firmy. Równie dobrze może się okazać, że rozwijałby tylko część biznesu, a resztę wystawiłby na sprzedaż. Niewiadomych jest zbyt wiele – uważa analityk Noble Securities.
Tanio się nie sprzeda
Michał Sztabler sądzi, że w przypadku TIM-u potencjalne negocjacje będą pewnie długotrwałe. Choć ich szybkiemu zakończeniu sprzyja obecność kilku dużych akcjonariuszy, dla prezesa Krzysztofa Folty (największy akcjonariusz wspólnie z żoną, 23,5 proc. akcji) byłaby to sprzedaż biznesu życia, któremu poświęcił właściwie całą karierę.
– Jest mocno zaangażowany w firmę, więc nie wyobrażam go sobie w roli biernego obserwatora z rady nadzorczej. W grę wchodziłoby więc pewnie całkowite wycofanie się ze spółki, a to miałoby wysoką cenę – mówi Michał Sztabler.
Kapitalizacja TIM-u przy kursie 25,9 zł wynosi 0,57 mld zł (dla porównania: wycena Grodna przekracza 230 mln zł). Zdaniem analityka Noble Securities zarząd spółki widział już rok temu wycenę akcji na poziomie 45 zł, więc nie spodziewa się, by firma chciała sprzedaż biznes po znacznie niższej cenie. Ustalona w rekomendacji przez Michała Sztablera cena docelowa akcji TIM-u na 53,4 zł implikuje wycenę na poziomie 1,2 mld zł.
– Gdyby TIM powtórzył w tym półroczu wynik z drugiej połowy 2021 r., to zysk netto sięgnąłby105 mln zł, co przy 0,5 mld zł kapitalizacji dałoby wskaźnik x5. Trudno będzie ten wynik powtórzyć, niemniej gdyby w najbliższych okresach kwartalny zysk spadł do wyjątkowo niskiego poziomu 10 mln zł, to łącznie da 80 mln zł i wciąż niski wskaźnik x6,25. Potencjalny inwestor będzie brał pod uwagę perspektywę zysku w kolejnych latach, a uwzględniając m.in. obecną wysoką marżę, niskie koszty stałe i zapas gotówki, sam TIM powinien być w stanie generować zysk także w okresie słabszej koniunktury – podsumowuje Michał Sztabler.
