Inwestorzy natrafili na jaskinię Golluma

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2015-06-11 00:00

Nie wiadomo, na ile ręczny dopisek Tolkiena w języku elfów przesądził o cenie, ale pierwsze wydanie „Hobbita” wylicytowano powyżej 200 tys. USD.

Chociaż może się wydawać, że rynek bibliofilski pozostaje w głębokim cieniu obrotu dziełami sztuki, stare druki bez wątpienia zalicza się do jednej z bezpieczniejszych kategorii inwestycyjnych aktywów.

AKTYWA ZE ŚRÓDZIEMIA: Pierwsze wydanie powieści Tolkienaosiągnęło cenę 209,9 tys. USD (771,6 tys. zł), prawie dwukrotnieprzebijając górny próg estymacji.
Sothebys

Coraz częstsze aukcje pokazują nawet, że poza naprawdę wiekowymi tomami rosnącą wartośćmają też antykwaryczne książki z niedawnych czasów.

Pierwsze wydanie powieści, która zapoczątkowała serię o Harrym Potterze, pochodzi z końca lat 90., a cena, jaką zapłacić musiał w ubiegłym tygodniu kolekcjoner, wyniosła ponad 38 tys. USD (142 tys. zł). Jeśli bibliofilskim aukcjom potrzebny byłby jakiś fikcyjny patron, byłby to z pewnością Mały Książę.

Tym razem jeden z 525 sygnowanych egzemplarzy pierwszego amerykańskiego wydania osiągnął cenę powyżej 21 tys. USD (78 tys. zł). To relatywnie niewysoko, ale krótka książka Antoine’a de Saint-Exupery’ego to jedna z tych pozycji, o które posiadacze największych zbiorów konkurowali na długo przed tym, zanim z francuskim wędrowcem zaczął rywalizować brytyjski czarodziej.

Ogólny wpływ na kulturę masową można bez wątpienia wskazać jako czynnik podnoszący wartość, ale w przypadku rynku lokalnego większe znaczenie mają raczej wartościnarodowościowe i sentymentalne, które kierują uwagę kolekcjonerów chociażby na pierwodruki „Pana Tadeusza”.

Najbogatszą ofertę podobnych pozycji mają w kraju trzy antykwariaty — warszawski Lamus, odpowiadający za prawie połowę sprzedaży na rynku, a także Rara Avis i Antykwariat Wójtowicz z Krakowa, wynika z danych Stowarzyszenia Antykwariuszy Polskich.

Jeśli planujemy się do takich miejsc wybrać, warto też wiedzieć, że poza rzadkością w obiegu i popularnością autora o cenie decyduje również stan zachowania. Przyglądając się książce, zwróćmy też uwagę na papierową obwolutę — jeśli jest w dobrym stanie i z limitowanej serii, z pewnością wpłynie na uzyskaną cenę, tak jak stało się w przypadku licytowanego w Sotheby’s „Hobbita”.

Tolkien, podarowując ten egzemplarz swojej studentce z Leeds, podniósł prawdopodobnie bezwiednie jego wartość jeszcze bardziej, dopisując na początku kilka linijek odręcznie. Osobiste notatki autorów i dedykacje z reguły działają na rynku korzystnie, w tym przypadku jakość dopisku może być jednak wyjątkowo kolekcjonerska, bo rzadko który ze współczesnych pisarzy miałby coś do dodania w języku elfów.