Kanclerz Schroeder ma nadzieję na ustępstwa Polski

Jacek Lepiarz
opublikowano: 2003-12-12 08:26

PAP: Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder ma nadzieję na ustępstwa ze strony Polski w sporze o kształt przyszłej konstytucji europejskiej. Niemiecki rząd potwierdził w przeddzień spotkania na szczycie państw Unii Europejskiej swoje twarde stanowisko w kluczowej kwestii systemu głosowania w Radzie UE.

"Mam nadzieję, że strona polska pójdzie na ustępstwa. Nie można chcieć zostać nowym członkiem w Unii i rozpoczynać członkostwa od weta" - powiedział kanclerz w czwartek wieczorem w wywiadzie dla telewizji publicznej ARD.

Schroeder dodał, że dopuszcza możliwość wprowadzenia drobnych zmian w projekcie Konwentu, lecz gdyby doszło do zmian w kwestiach kluczowych, Europa cofnęłaby się.

"Polski prezydent obstaje jeszcze - mam nadzieję, w każdym razie, że tylko jeszcze - przy istotnych zmianach, a tych nie można wprowadzić ze względu na jakość propozycji Konwentu" - wyjaśnił Schroeder.

Aleksander Kwaśniewski spotkał się w czwartek w Berlinie z kanclerzem Schroederem oraz prezydentem Johannesem Rauem.

Niemieckie stanowisko jest "identyczne" z propozycją Konwentu - zauważył szef niemieckiego rządu. Niemcy nie są osamotnione w zabiegach o obronę tego projektu, lecz występują razem z wieloma innymi krajami. Kanclerz nadmienił, że Berlin miał wiele propozycji zmian, lecz wstrzymał się z ich wysuwaniem w imię sukcesu konstytucji.

"Mam nadzieję, że ci, którzy chcą odejść od tej linii (projektu Konwentu), wrócą na rozsądną drogę" - powiedział.

Schroeder nie wykluczył fiaska prac nad konstytucją.

"Tak może się stać, ponieważ stanowisko prezydenta Konwentu (Valery'ego Giscarda d'Estaing) +lepiej nie mieć żadnej konstytucji niż złą konstytucję+ jest zrozumiałe dla każdego" - wyjaśnił w wywiadzie dla ARD.

Minister spraw zagranicznych Joschka Fischer w oświadczeniu rządowym przedstawionym przed południem w Bundestagu także nie wykluczył fiaska Konferencji Międzyrządowej. Ocenił jednak, że istnieją szanse na osiągnięcie "pozytywnego wyniku".

Jeżeli w trakcie rozpoczynającego się w piątek spotkania w Brukseli nie będzie można osiągnąć zgody, należy kontynuować negocjacje w przyszłym roku - uważa Fischer.

„Brak rezultatu w tym roku jest - zdaniem rządu - zdecydowanie lepszy niż zły rezultat, który opóźni o całe lata lub całkiem uniemożliwi działalność Unii" - zauważył szef niemieckiej dyplomacji.

Za najważniejszą część Traktatu Konstytucyjnego Berlin uważa zasadę podwójnej większości przy podejmowaniu decyzji w Radzie UE. Popierana przez Niemcy propozycja Konwentu zakłada podejmowanie decyzji przy poparciu połowy państw, które reprezentować muszą co najmniej 60 proc. ludności. Jest to korzystne dla największych krajów, przede wszystkim dla 82-milionowych Niemiec.

Niemcy nie chcą systemu nicejskiego, ustalonego w 2000 r., za którym opowiadają się Polska i Hiszpania. Daje on obu krajom po 27 głosów, tylko o dwa mniej niż Niemcom, Francji, Wielkiej Brytanii i Włochom.

System podwójnej większości ogranicza możliwość blokowania decyzji w Radzie UE co umożliwia jej sprawniejsze działania - podkreślił Fischer. Przyjęcie zasady głosowania z Nicei z wytłumaczenia zasadami" oznaczałoby - jego zdaniem - fiasko prac Konferencji Międzyrządowej.

"Nie możemy pozwolić sobie na drugą Niceę" - dodał. Powrót do nicejskich zasad oznaczałoby "niechybnie" wyrządzenie "trwałych politycznych szkód" procesowi europejskiej integracji. Fischer ostrzegł, że następstwem byłoby powstanie Europy "różnych prędkości". "To nie jest taktyka, ani też groźba" - dodał.

Niemcy domagają się też ograniczenia liczebności Komisji Europejskiej, podczas gdy Polska, Hiszpania i kilka innych krajów obstają przy zasadzie "jeden kraj, jeden komisarz".