Samoobrona i LPR zapewniły nauczycielom emerytury pomostowe. Budżet wyda 20 mld zł. To rozsadzi system emerytalny.
O tym, że nauczyciele będą mieli prawo do emerytur pomostowych, zdecydowano na spotkaniu premiera z wicepremierami. Według wcześniejszych wyliczeń rządu, utrzymanie tego przywileju będzie w latach 2008-33 kosztowało budżet 20 mld zł.
— Decyzję premiera Kaczyńskiego przyjęła wicepremier Gilowska. Z pierwszych wyliczeń wynika, że skutki finansowe będą do wytrzymania przez rząd i budżet — mówi Andrzej Lepper, wicepremier, minister rolnictwa.
Zupełnie inaczej oceniają to eksperci.
— To rozsadzanie systemu emerytalnego. Reforma wprowadziła zasadę: dostaniesz tyle, ile wpłacisz. W przypadku nauczycieli będzie ona ewidentnie zachwiana — mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Zgubne skutki
Emerytura pomostowa to świadczenie wypłacane od momentu przejścia na wcześniejszą emeryturę do uzyskania prawa do normalnej emerytury. Rząd opracowuje listę zawodów, które będą miały prawo do takich świadczeń. Teraz już wiadomo, że znajdą się na niej nauczyciele.
— Jeśli daje się przywileje jednej grupie, to nasila się presja ze strony innych. Może się skończyć tym, że przywileje zachowają wszyscy, którzy dostali je na przestrzeni lat — mówi Jeremi Mordasewicz.
To kosztowałoby już nie 20 mld, ale 68 mld zł. To nie obciążenia dla budżetu mogą być jednak najgorsze. Eksperci boją się, że przywileje dla nauczycieli storpedują ogłoszone ledwie dwa dni wcześniej przez Zytę Gilowską obniżenie kosztów pracy.
— Bardzo prawdopodobne, że w rezultacie zabraknie w budżecie pieniędzy na pokrycie mniejszych wpływów po obniżeniu składki rentowej. Albo pomysł pani Gilowskiej upadnie, albo trzeba będzie za kilka lat podnieść składki — mówi Jeremi Mordasewicz.
Sprawiedliwość systemu
Jeszcze w zeszłym tygodniu wydawało się, że rząd nie wpisze nauczycieli na listę uprzywilejowanych.
— Nie widzę powodów, by nauczycieli traktować tak samo jak maszynistów, którzy w oczywisty sposób szybko tracą psychofizyczne zdolności do pracy — powiedział na konferencji Ludwik Dorn, wicepremier.
Inny przedstawiciel rządu mówił nam nieoficjalnie, że przywileje będą mieli tylko ci nauczyciele, którzy rzeczywiście pracują w szkodliwych warunkach, np. w zakładzie poprawczym.
— Nie ma żadnego uzasadnienia dla zachowania nauczycielom prawa do wcześniejszych emerytur. Statystycznie nauczyciele żyją dłużej niż inne grupy zawodowe — mówi Jeremi Mordasewicz.
I alarmuje, że wcześniejsze emerytury to istotny problem.
— Już teraz każdy pracujący dopłaca rocznie 1,2 tys. zł do młodych emerytów. Jeśli ktoś uważa, że mało zarabia, to tu ma jedną z odpowiedzi, dlaczego — kończy Jeremi Mordasewicz.