KGHM, jeden z największych na świecie producentów miedzi, kontrolowany przez polskie państwo, dostał zgodę na rozwój biznesu w Chile, choć kosztujący miliardy. Nie wiadomo, czy koncern z tej drogi skorzysta.

To tylko możliwość
Nowa opcja rozwoju wynika ze zgody, którą uzyskała w miniony poniedziałek chilijska kopalnia Sierra Gorda, należąca do grupy KGHM. Zgoda dotyczy pozwolenia środowiskowego na inwestycję wartą 2 mld USD i umożliwiającą zwiększenie mocy produkcyjnych kopalni ze 190 tys. ton rudy do 230 tys. ton rudy dziennie. Napisał o tym portal mining.com, powołując się na chilijskie media.
„Wniosek o wydanie pozwolenia został złożony w maju 2017 r. Obejmuje między innymi dostosowanie projektu składowiska odpadów poflotacyjnych, wraz z nowym modelem jego zamknięcia, do wymogów prawnych obowiązujących w Chile” — napisał w odpowiedzi na nasze pytania KGHM.
Koncern podkreśla jednak, że uzyskanie pozwolenia środowiskowego nie oznacza, że kopalnia zamierza rzeczywiście zwiększać produkcję. „Pozwolenie wyznacza jedynie maksymalne poziomy przerobu rudy, jakie może realizować Sierra Gorda” — podaje KGHM.
Koncern informował ostatnio, że usuwa w Sierra Gorda tzw. wąskie gardła i że zamierza dojść do przerobu na poziomie maksymalnie 140 tys. ton rudy dziennie.
Nie zrobią nic
Zgoda na inwestycje w Sierra Gorda przyszła w momencie, w którym nowy zarząd KGHM przegląda strategię i aktywa grupy. Prezes Marcin Chludziński zaczął pracę w koncernie półtora miesiąca temu, a Paweł Gruza jest wiceprezesem ds. aktywów zagranicznych od ledwie trzech dni. Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK, przewiduje, że KGHM nie wykorzysta uzyskanego pozwolenia.
„Nierobienie nic to, według nas, najbardziej prawdopodobny scenariusz. KGHM-u nie stać na ekspansję, bo ryzyka związane z nakładami i harmonogramem są zbyt duże. Sprzedaż kopalni byłaby racjonalna, ale jesteśmy prawie pewni, że potencjalne negocjacje trwałyby całe wieki” — napisał w notce Paweł Puchalski.
Analityk zauważa, że budowa kopalni Sierra Gorda pochłonęła dwa razy więcej czasu i pieniędzy, niż przewidywano. Jej rozbudowa mogłaby wyglądać podobnie. Ponadto rozbudowa byłaby projektem czysto miedziowym, bo molibden, który firma produkuje dziś wraz z rudą miedzi, jest na wyczerpaniu. A bez molibdenu perspektywy finansowe inwestycji tracą na atrakcyjności.
„Szczęśliwie koncentracja nowego zarządu na aktywach krajowych czyni ten scenariusz mało prawdopodobnym” — uważa Paweł Puchalski.
Wolą w kraju
Nowy prezes KGHM rzeczywiście wskazywał ostatnio, że interesują go koncepcje związane z rozwojem wydobycia w kraju. Poza tym przygląda się kwestiom związanym z przerobem miedzi, innowacjami i kopalnią 4.0.
O przemyśleniach na temat aktywów zagranicznych Marcin Chludziński mówi niewiele. Wiadomo jednak, że we wrześniu wybiera się do Japonii na pierwsze spotkanie z Sumitomo, japońskim gigantem, który jest współudziałowcem kopalni Sierra Gorda w Chile.