Wczorajsza debata dwóch wielkich rywali, skazanych na współpracę,
poświęcone było przede wszystkim amerykańskiej tarczy antyrakietowej, ale rzecz
jasna w tle przebiła się także ratyfikacja traktatu z Lizbony. Stąd przyszedł mi
do głowy pomysł zasygnalizowany w tytule. Największym paradoksem jest
okoliczność, że oba przedmioty barteru tak naprawdę Polsce nie są niezbędnie
potrzebne.
O wartości tarczy, która jest mrzonką prezydenta George’a W. Busha,
pisaliśmy już wielokrotnie i nie ma sensu powtarzać. Ale także traktat z Lizbony
tak naprawdę wymyślony został przez brukselską klasę polityczną dla usprawnienia
funkcjonowania unijnych instytucji, bo państwa członkowskie — w tym i Polska —
doskonale sobie poradzą w dotychczasowych ramach prawnych.
Na dodatek los zarówno tarczy, jak i traktatu tak naprawdę leży poza
Polską. Minister Radosław Sikorski niedawno odbył kurtuazyjno-sondażowe
spotkania z oboma możliwymi prezydentami, Barackiem Obamą i Johnem McCainem — i
od żadnego nie usłyszał obietnicy podtrzymania pomysłu schodzącego ze sceny
George’a W. Busha. W każdym razie skoro w tym roku budżetowym, rozpoczynającym
się w USA 1 października, pieniędzy na tarczę nie ma — to tym bardziej nie
będzie ich w latach następnych.
Trochę podobnie jest z traktatem — nawet jeśli jego ratyfikację podpiszą
prezydenci Lech Kaczyński, czeski Vaclav Klaus, niemiecki Horst Kohler i w ogóle
Nicolasowi Sarkozy’emu uda się do grudnia skompletować dokumenty z 26 państw, to
i tak wszystko pozostaje w rękach Irlandczyków. Zapisy traktatu nie pozostawiają
wątpliwości — dla jego wejścia w życie konieczna jest ratyfikacja przez
wszystkich, którzy 13 grudnia 2007 r. podpisali.
Pomysł zawarty w tytule na pierwszy rzut oka jest abstrakcyjny, ale naprawdę
miałby kapitalne znaczenie dla uspokojenia sytuacji w Polsce. Zwłaszcza w
kontekście harców politycznych bezpośredniego zaplecza Lecha Kaczyńskiego i
Donalda Tuska. Takich jak na przykład związanych z kolportowaniem materiałów
Centrum Informacyjnego Rządu według partyjnego rozdzielnika — co robi obecnie
Platforma Obywatelska, poprzednio robiło Prawo i Sprawiedliwość, wcześniej
Sojusz Lewicy Demokratycznej, jeszcze wcześniej Akcja Wyborcza Solidarność i
każdy, kto kiedykolwiek rządził.