Głowa państwa zapewne wykona dyspozycję brata i skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Będzie to oznaczało jej martwotę przez około rok.
W związku z tym nerwówka przed głosowaniem nad poprawką Senatu, skreślającą sztywną kwotę około 880 mln zł dla mediów publicznych — którą Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji miałaby wpisywać do projektu budżetu — nie miała sensu. Sejm tę poprawkę, wniesioną przez PO w Senacie, utrzymał. Budżetową rację mieli Donald Tusk i Jacek Rostowski, jednak z drugiej strony — gwarantowana kwota była integralną częścią umowy PO z PSL oraz Lewicą. W obliczu dziury budżetowej zasada pacta sunt servanda poszła do kosza.
Na szczęście odrzucona została skandaliczna wręcz poprawka, wciśnięta przez PO w Senacie — o możliwości przerywania reklamami programów telewizji publicznej. Z wszystkich wad TVP integralność filmów — które w stacjach komercyjnych szatkowane są w sposób świadczący o pogardzie dla widza — jest jej największą zaletą. I pozostanie, niezależnie od dalszych losów ustawy.