
Na około dwie godziny przed rozpoczęciem sesji na rynku kasowym, futures na indeks Dow Jones IA rosły o 0,57 proc. Kontrakty na wskaźnik S&P500 zyskiwały 0,80 proc. zaś na Nasdaq 100 drożały o 1,01 proc.
Nastroje są nadspodziewanie dobre zważywszy na wczorajszą reakcję na wystąpienia przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych, a szczególnie na słowa Jamesa Bullarda. Szef oddziału Fed z St. Louis dał jasno do zrozumienia, że stopy procentowe będą musiały jeszcze mocno pójść w górę, gdyż stawki nie są obecnie jeszcze w obszarze uznawanym przez FOMC za restrykcyjny. W jego opinii, docelowy obszar to od 5 do nawet 7 proc.
Dzisiaj takiego wysypu komentujących decydentów jak wczoraj nie ma. Zaplanowane jest jedynie wystąpienie przewodniczącej Banku Rezerw z Bostonu, Susan Collins.
Równie skromnie wygląda piątkowe kalendarium danych makro. Zamieszono w nim jedynie dwa odczyty. Pierwszy to raport o październikowej sprzedaży domów na rynku wtórnym (oczekiwany wyraźny spadek do 4,38 mln w ujęciu annualizowanym z 4,71 mln miesiąc wcześniej).
Na rynku obligacji rentowności kontynuują wzrosty, przy czym w przypadku benchmarkowych 10-latek nie przekroczyła ona jednak poziomu 3,8 proc., zaś zysk z wrażliwych na stopy procentowe obligacji 2-letnich zbliżała się do 4,5 proc.
Niewielkiej przecenie na rynku surowcowym poddaje się ropa, co jest w dużej mierze wynikiem obaw o przyszły popyt na surowiec w obliczu słabnącej globalnej gospodarki i widma recesji krążącymi nad niektórymi krajami.
Z kolei na rynku walutowym obserwujemy cofnięcie na dolarze, co pozytywnie przekłada się na aktywa w nim wyceniane. Jak choćby w przypadku srebra. Ten szlachetny metal wspierany jest dodatkowo przez raport The Silver Institute, szacujący tegoroczny deficyt na 192 mln uncji, co jest największą luką od kilku dekad.