Koreańska bomba zabiłaby 2,1 mln osób

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2017-10-05 16:40
zaktualizowano: 2017-10-05 16:43

Dalekowschodni sojusznicy USA mają prawo być zaniepokojeni groźbami Donalda Trumpa, że zaatakuje on prewencyjnie Koreę Północną, wynika z analizy opublikowanej na stronie 38 North.

Gdyby doszło do konfliktu nuklearnego, w ataku Korei Północnej na Seul i Tokio mogłoby zginąć 2,1 mln osób, a kolejne 7,7 mln odniosłoby obrażenia, oblicza twórca raportu Michael J. Zagurek Jr. Ekspert założył, że reżim w Pjongjangu dysponuje 20-25 głowicami o mocy 15-25 kiloton (czyli zbliżonej do tych, które w 1945 r. USA zrzuciły na Hiroshimę i Nagasaki) oraz potrafi umieścić je na pociskach balistycznych.

Ofiar byłoby znacznie więcej, gdyby Korea potrafiła przenosić ładunki takie jak użyty w teście z 3 września ładunek o mocy przekraczającej 100 kiloton, ocenia specjalista. Według niego ryzyko ataku Korei Północnej na sąsiada z południa oraz na Japonię jest niewielkie. Mimo to historia zna wiele przypadków, kiedy w sytuacjach kryzysowych podobne kalkulacje zawodziły przez nieracjonalne zachowanie stron, przyznaje Michael J. Zagurek Jr.

Kim Dzong Un
Kim Dzong Un
Bloomberg