Krynica chce powtórzyć rekordowy rok

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2021-04-08 20:00

Producent napojów ma kilka pomysłów na to, jak wyjątkowo dobre wyniki z 2020 r. uczynić codziennością. Szykuje inwestycje, m.in. w chemię i kosmetyki.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Od czego Krynica Vitamin uzależnia emisję akcji
  • Jakiego typu akwizycje wchodzą w grę
  • Jakie ma plany inwestycyjne
  • Jaki udział w zysku może mieć segment chemicznokosmetyczny
  • Jak perspektywy wejścia na rynek producentów kosmetyków ocenia ekspert

Takiego roku jak ubiegły notowana na GPW Krynica Vitamin jeszcze nie miała w swojej prawie 30-letniej historii. Szacuje, że wypracowała 446,3 mln zł przychodów (+50,2 proc. r/r), 74 mln zł zysku operacyjnego (+575,4 proc.) i 56,6 mln zł netto (+654,9 proc.). To efekt wzrostu w podstawowym segmencie, czyli w produkcji napojów, a także rozpoczęcia sprzedaży środków do dezynfekcji. Akcje spółki są obecnie warte około 20 zł za sztukę, a kapitalizacja wynosi prawie 250 mln zł.

– Mamy sprawdzony model biznesowy. Mimo że nie produkujemy napojów pod swoją marką, to kreujemy rynek. Co roku proponujemy kontrahentom kilkanaście wdrożeń, w tym roku przedstawiliśmy już ponad sto receptur, z czego przeszło 30 opracowanych pod kątem opłaty cukrowej. Mamy specjalizację – jako jedyni w Polsce robimy zimne napoje kawowe w puszkach. Umiemy też kompleksowo obsługiwać odbiorców – w przypadku Schweppesa odpowiadamy za całość łańcucha dostaw na polskim rynku, od zakładu do sklepu – komentuje Piotr Czachorowski, prezes Krynicy Vitamin.

Sytuacja związana z pandemią utwierdziła go w przekonaniu, że warto stworzyć z działalności na rynku chemiczno-kosmetycznym (np. żele, mydła, kosmetyki do samochodów) drugą nogę biznesową. Firma zamierza też wrócić do korzeni, czyli wytwarzania suplementów diety w różnorodnej formie.

Możliwa emisja:
Możliwa emisja:
Piotr Czachorowski, prezes Krynicy Vitamin i właściciel blisko 86 proc. akcji, twierdzi, że od czasu wejścia spółki do sWIG80 interesuje się nią więcej funduszy. Nie wyklucza, że w przyszłości więcej akcji trafi w ręce rozproszonych akcjonariuszy. Okazją może być ewentualne dokapitalizowanie, gdyby spółka zdecydowała się na akwizycje.
Marek Wiśniewski

Plany ekspansji

Zdaniem prezesa ubiegłoroczny poziom wyników może stać się standardem, ale raczej nie w tym roku. Obecnie - w związku z realizacją zawartego w IV kw. kontraktu na tzw. hard seltzery na rynek amerykański - firma wykorzystuje tylko do 60 proc. mocy. Niskoalkoholowe napoje na bazie sfermentowanego cukru produkuje na dwóch z pięciu linii, a z uwagi na reżim sanitarny na pozostałych nie może wytwarzać napojów bezalkoholowych. Dlatego I kw. był słabszy, ale nie zmarnowany - wymuszony częściowy przestój Krynica Vitamin postanowiła wykorzystać na przebudowę.

– Ta decyzja zaprocentuje w kolejnych kwartałach, bo zapotrzebowanie na napoje jest spore. Pełne moce uzyskamy w tym kwartale, a w całym roku powinniśmy przekroczyć 0,5 mld sztuk sprzedanych napojów, wobec 450 mln w 2020 r. – mówi szef Krynicy Vitamin.

Coraz ważniejsze dla spółki stają się rynki zagraniczne. Udział eksportu w przychodach wynosi już prawie 60 proc. i będzie nadal rósł wraz ze zwiększaniem mocy. Firma zamierza eksportować więcej m.in. do USA, a doświadczenie w zamorskich dostawach, także do Chile, RPA i Australii, zachęca ją do ekspansji na kolejnych odległych rynkach, m.in. w Japonii. Za granicą firma może się rozwijać m.in. poprzez przejęcia.

– Nie szukamy spółek do przejęcia, ale ciągle dostajemy propozycje. Nie widzimy sensu akwizycji w Polsce, ponieważ mamy już ten rynek dogłębnie spenetrowany. Dobrze prosperującej niemieckiej spółce napojowej nie mówimy jednak nie. Ekspansja w Niemczech [najważniejszy europejski rynek dla Krynicy – red.] byłaby na pewno łatwiejsza, gdybyśmy kupili rodzimą firmę. Podobnie atrakcyjne dla nas byłoby wejście do Francji, to duży rynek – komentuje Piotr Czachorowski.

Wiele inwestycji

Capex Krynicy wynosi co roku około 20 mln zł. W 2020 r. wydała tylko 16 mln zł, bo skupiła się na segmencie chemicznym. Na ten rok ma jednak plany przekraczające średnią. Konkrety zależą m.in. od wyników audytu energetycznego, których spodziewa się w kwietniu.

– Na ten rok zakupiliśmy dla podlaskiego zakładu 100 proc. zielonej energii. Dbamy o środowisko, tego oczekuje też coraz więcej kontrahentów. Prąd ma znacząco drożeć, więc rozważamy zainwestowanie we własne źródła energii odnawialnej – mówi Piotr Czachorowski.

Około 10 mln zł spółka chce przeznaczyć na dokończenie rozbudowy oczyszczalni ścieków, która pochłonęła już w poprzednich latach 5 mln zł. W tym roku uruchomi też tzw. syropiarnię, której budowa kosztowała łącznie 12 mln zł.

– Jej rozruch potrwa do połowy roku. To technologiczny skok do przodu - umożliwi pełną automatyzację mieszania składników do rozlewu napojów, a więc zwiększy nasze możliwości produkcyjne i obniży koszty. Nie mamy problemu z finansowaniem inwestycji, wypracowaliśmy spory zysk i mamy przyznane wystarczające limity kredytowe – informuje prezes Krynicy Vitamin.

Na przełomie II i III kw. firma uruchomi w pobliżu podlaskiego zakładu wartą 3-4 mln zł halę copackingową o powierzchni około 3 tys. m kw., tylko częściowo zautomatyzowaną.

– Pojawiło się duże zapotrzebowanie na miksy smaków w obrębie jednej zgrzewki czy palety, a to wymaga w większości ręcznego pakowania. Będziemy zatrudniać 80-100 osób, korzystając głównie z pośrednictwa agencji pracy – wyjaśnia Piotr Czachorowski.

Na kolejny projekt, wart 20,6 mln zł, Krynica Vitamin zdobyła dofinansowanie z NCBR. Otrzymała 8,3 mln zł na wdrożenie lakierów do pokrywania wnętrza puszek, wydłużających termin przydatności. Technologia ułatwiłaby firmie konkurowanie na odległych rynkach, nie ma jednak pewności, że projekt uda się zrealizować, bo Krynica nie chce tego robić w pojedynkę.

– Produkcja napojów i dostarczenie ich do Australii trwa nawet dwa miesiące. Rozmawiamy z kilkoma dużymi producentami puszek w regionie, by wspólnie zrealizować projekt i podzielić koszty oraz efekty. Jeśli nie uda nam się porozumieć do końca półrocza, zapewne zrezygnujemy z dotacji – tłumaczy Piotr Czachorowski.

Na realizację projektu firma ma czas do końca 2023 r.

Chemiczne perspektywy

Na tym nie koniec inwestycji. Od 2010 r. firma ma 15-hektarową działkę w Niechcicach, w centrum Polski, którą nabyła z myślą o budowie drugiej fabryki. Zakład nie powstał, bo Krynica Vitamin skupiła się na rozwoju produkcji na Podlasiu. W ubiegłym roku wróciła jednak do pomysłu - w III kw. rozpoczęła wartą około 3 mln zł inwestycję, w tym remont budynku i dostosowanie go do produkcji chemiczno-kosmetycznej.

– Próby już trwają, pełne moce planujemy uruchomić w tym kwartale. Chcielibyśmy zatrudnić około 80 osób do obsługiwania pięciu linii produkcyjnych, przystosowanych do różnych form opakowań i pojemności. Zaczynamy od środków do dezynfekcji, ale już tworzymy pierwsze receptury kosmetyków, a docelowo wprowadzimy jeszcze suplementy diety. Mamy ogromną powierzchnię do wykorzystania, ale kolejny etap inwestycji zostawiamy na przyszły rok z powodu wydłużonych terminów na uzyskiwanie wszelkich zgód – mówi szef Krynicy Vitamin.

Spółka zamierza wytwarzać produkty chemiczne kontraktowo, a w sprawie kosmetyków jeszcze rozmawia z potencjalnymi odbiorcami, by nie zaliczyć falstartu.

– Chciałbym, żeby segment kosmetyczno-chemiczny odpowiadał w 2023 r. już za 20 proc. zysku EBITDA. To realny cel – deklaruje Piotr Czachorowski.

Okiem eksperta
Trudno wejść, trudniej się utrzymać
Wanda Stypułkowska
prezes Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego oraz firmy MPS International
Trudno wejść, trudniej się utrzymać

Miejsce dla kolejnego kontraktowego producenta kosmetyków na naszym rynku z pewnością jest, choć wejście może być trudne dla firmy niezwiązanej z branżą. Rynek kosmetyczny jest bardzo wymagający, konieczne jest wyspecjalizowane zaplecze technologiczne i odpowiednio wykwalifikowana kadra. Co ciekawe, kryterium wyboru producenta istotniejszym od ceny jest jego jakość i doświadczenie. Klienci oczekują kompleksowej obsługi, znaczenie mają także certyfikaty i standardy potwierdzające jakość oraz bezpieczeństwo: ISO, GMP, IFS HPC, Ecocert, Cosmos. Nie można ich uzyskać w kilka miesięcy. Wyzwaniem jest nawet nie tyle wejście, ile utrzymanie się na rynku dzięki konkurencyjnym rozwiązaniom i innowacyjnym formułom. Segment kosmetyków myjących stale się rozwija, a pandemia umocniła ten trend. Konsumenci oczekują wyrobów ekologicznych – w ekologicznych opakowaniach.