Mało komu zależy na prywatyzacji PKO BP

Urszula Chojnacka
opublikowano: 2001-06-11 00:00

Mało komu zależy na prywatyzacji PKO BP

Odrzucenie przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów wniosku MSP w sprawie trybu prywatyzacji PKO BP zaskoczyło ekspertów. Ich zdaniem, ta decyzja może spowodować opóźnienie prywatyzacji największego polskiego detalisty nawet o kilka lat.

Zdaniem analityków, odrzucenie przez KERM wniosku resortu skarbu o wyrażenie przez rząd zgody na rozpoczęcie właściciwej prywatyzacji PKO BP w trybie oferty publicznej wpłynie na poważne opóźnienie koniecznej restrukturyzacji największego polskiego banku.

— Rozpoczęcie prywatyzacji PKO BP w tym roku stało się ostatecznie niemożliwe. Tymczasem każdy rok z zachowaniem obecnej struktury właścicielskiej oznacza dla tego banku opóźnienie reform. Są one natomiast konieczne, żeby PKO BP sprostał zaostrzającej się na rynku detalicznym konkurencji — uważa Marek Świętoń, analityk ING Asset Management.

Andrzej Topiński, kurator PKO BP, już w październiku 2000 r. w wywiadzie dla „PB” podkreślał, że prywatyzacja największego polskiego banku może przeciągnąć się nawet o kilka lat. Podkreślał też, że kolejne opóźnienia w procesie prywatyzacyjnym zaszkodzą bankowi.

Zbyt dużo polityki

Decyzja KERM-u jest zaskoczeniem dla ekspertów.

— Wydawało się, że właściciel banku jest zdeterminowany, by prywatyzacja rozpoczęła się przed zmianą ekipy rządzącej i że jest to zdanie całego rządu — mówi Marek Świętoń.

Podobnego zdania jest Paweł Gwiazda, doradca inwestycyjny PBK ATUT.

— Decyzja KERM-u jest zaskakująca. Dla obserwatorów było praktycznie przesądzone, że przynajmniej częściowa prywatyzacja będzie realizowana jeszcze przed wyborami parlamentarnymi — mówi Paweł Gwiazda.

— Utrącenie projektu na szczeblu rządowym, który deklaruje zainteresowanie rychłą prywatyzacją, daje powody do przypuszczeń, że w rzeczywistości prywatyzacja jest odkładana celowo — dodaje inny analityk.

Zdaniem ekspertów, decyzja KERM ostatecznie przekreśliła szanse na rozpoczęcie prywatyzacji w tym roku, a niewykluczone, że spowoduje nawet kilkuletnie opóźnienie w przekształceniach banku.

— To całkiem realny scenariusz. Nie tylko z powodu kolejnego przekładania terminu prywatyzacji, ale przede wszystkim ze względu na to, że za kilka miesięcy zmieni się układ sił politycznych. Nie ma pewności, czy nowa władza w ogóle będzie zainteresowana sprywatyzowaniem PKO BP — mówi jeden z ekspertów.

— Prywatyzacja może być przyspieszona, jeśli bank będzie potrzebował dokapitalizowania, a MSP nie znajdzie wystarczających środków — dodaje Paweł Gwiazda.

Błędy formalne

Powodem odrzucenia przez KERM wniosku resortu skarbu był brak określenia potrzeb kapitałowych PKO BP i odniesienia ich do konkretnej formy prywatyzacji. Poza tym, według KERM, wniosek nie uwzględniał uchwały Sejmu w sprawie kierunków prywatyzacji banku i nie wskazywał „horyzontu czasowego realizacji zasady utrzymania narodowego charakteru banku”.

— To nieracjonalne uzasadnienie. Można i powinno się rozpocząć reformy w tym banku jak najszybciej i to powinno być priorytetem — mówi jeden z analityków.

Tego samego zdania jest Paweł Gwiazda.

— Ta argumentacja jest niezrozumiała. Trudno wytłumaczyć, że mimo zapewnień rządu o tym, że bardzo zależy mu na jak najszybszym rozpoczęciu przekształceń, wciąż są one odkładane — uważa doradca inwestycyjny PBK ATUT.

Bank bez pomysłu...

Resort skarbu nie ujawnia szczegółów projektu, ale wiadomo, że najważniejszym założeniem jest pozostawienie w rękach MSP około 51 proc. akcji. Według najczęściej pojawiającego się ostatnio scenariusza, 15 proc. walorów mieliby otrzymać pracownicy tej instytucji, a inwestor mógłby na razie liczyć najwyżej na pozostałe 34 proc. Analitycy uważają jednak, że akcje instytucji powinny znaleźć się na giełdzie.

— Bank można restrukturyzować stopniowo, tak jak Pekao SA: wprowadzić do obrotu giełdowego część akcji dla mniejszych inwestorów, także indywidualnych, uzyskać wycenę rynkową, a wreszcie pomyśleć o poważnym partnerze. Przyszli inwestorzy muszą mieć jednak pewność, że będą mogli zwiększać swoje zaangażowanie w PKO BP i zabezpieczyć się przed dominującym wpływem MSP na politykę banku — mówi Marek Świętoń.

Pojawiały się także pogłoski o możliwości połączenia PKO BP z Bankiem Pocztowym. Zdaniem ekspertów, taki projekt nie znajduje jednak uzasadnienia.

— Trudno wyobrazić sobie pozytywne skutki realizacji takiego wariantu. Bank Pocztowy ma niską efektywność. Jego zaletą jest szeroka baza klientów i bardzo rozbudowana sieć placówek, ale PKO BP pod tym względem jest równie silny. Potrzebuje natomiast wsparcia, które zapewni mu restrukturyzację, know-how i możliwość sprostania konkurencji na coraz bardziej wymagającym rynku detalicznym — mówi Marek Świętoń.

Paweł Gwiazda dodaje, że ta- ki mariaż niewiele zmieniłby dla PKO BP.

— Ten bank potrzebuje silnego partnera, dlatego wątpię, czy połączenie go z Bankiem Pocztowym byłoby efektywne — mówi.

...i bez systemu

PKO BP boryka się także z brakiem scentralizowanego systemu informatycznego. Proces wyboru dostawcy tego systemu trwa od dwóch lat. Od ubiegłego roku największy polski detalista zapowiada, że podpisanie umowy z dostawcą systemu jest tuż-tuż, jednak wciąż nie dochodzi do sfinalizowania negocjacji. Tym samym pod znakiem zapytania stoi przyjęty wcześniej termin zakończenia implementacji nowego systemu w 2006 r.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface