Marszałek Sejmu Marek Jurek (PiS), odnosząc się do artykułu Jana Rokity (PO), który w czwartkowej "Gazecie Wyborczej" napisał, że wspólny rząd PiS-PO jest "jedynym wyjściem" dla obu partii, przyznał, że nie ma "innej trwałej większości w tym Sejmie".
"Jan Rokita dobrze interpretuje rzeczywistość, bo rzeczywiście nie ma innej trwałej większości w tym Sejmie, jak większość Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej" - powiedział w czwartek w radiu RMF FM Marek Jurek.
"Najbardziej nowe w tej tezie jest stwierdzenie, że potrzebna jest koalicja, czyli normalny mechanizm parlamentarny, dlatego, że to, co do tej pory proponował Donald Tusk, to system, w którym właściwie on dysponuje prawem weta w stosunku do każdej decyzji rządu" - podkreślił marszałek Sejmu.
W artykule pt. "Sarmaci przeciw reformatorom?" Rokita pisze m.in., że przywódcy PiS "powinni rzetelnie podzielić się władzą z Platformą".
Rokita napisał też, że "PiS w towarzystwie swoich nowych sojuszników - Pawlaka, Giertycha i Leppera - może potwierdzić najgorsze oskarżenia swoich wrogów, iż umie tylko, jak SLD, składać obietnice, ale jest niezdolny do dobrego rządzenia".
M. Jurek, odnoszący się do tych słów, powiedział: "To taki demagogiczny język. Jan Rokita ma skłonność do takich mocnych słów czy sformułowań, co nie tyle wyrażają jego poglądy, co mają charakter funkcjonalny - mają wywołać pewne wrażenie u słuchaczy. Nie ma żadnej koalicji" - zaznaczył.
"Mam nadzieję, że cała PO poprze rząd Marcinkiewicza, jeśli nie poprze, to da to do myślenia wielu politykom i posłom" - dodał Marek Jurek.
Pytany, czy nie obawia się, że Andrzej Lepper kiedyś "przyjdzie z rachunkiem", odparł: "Jeśli dokonujemy analizy sytuacji w parlamencie - tak jak dokonał Jan Rokita - wynika jasno, że PO i PiS powinny ze sobą rozmawiać w sposób demokratyczny, a nie na tej zasadzie, że rząd nie może wykonywać swoich zobowiązań wyborczych".