Kryzys kryzysem, ale Kowalski jeść będzie, i to coraz więcej, przynajmniej „na mieście”. Z takiego założenia wychodzą polscy sieciowi restauratorzy. Pierwsze kroki we franczyzie będzie właśnie stawiał Mex Polska w ramach dwóch z czterech marek — restauracji The Mexican oraz Pijalni Wódki i Piwa.
— Sam organiczny wzrost jest dla nas niewystarczający, a pozyskać kapitał z giełdy jest trudno, więc postanowiliśmy przyspieszyć rozwój dzięki kapitałowi franczyzobiorców — tłumaczy Piotr Mikołajczyk, wiceprezes Mex Polska. Jego zdaniem, pomysł ten przynieśli sami potencjalni franczyzbiorcy, którzy po prostu pytali o możliwość prowadzenia lokalu pod sprawdzonym już szyldem należącym do Mex Polska.
— W czasach spowolnienia gospodarczego sensowne jest eksploatowanie już sprawdzonych konceptów, bo taki okres nie sprzyja ryzyku. Zaś otwieranie kolejnych restauracji i sukces w gastronomii odbywa się dzisiaj kosztem innych, których pomysły okazały się niewystarczająco dobre — przyznaje Piotr Mikołajczyk.
Docelowo niemal na całkowitą franczyzę chce przejść Sfinks Polska. Dzisiaj spółka, pod markami Sphinx, Chłopskie Jadło i Wook, ma 58 lokali franczyzowych, 40 operatorskich oraz 12 własnych i wciąż na gastronomicznym biznesie traci. Po dwóch kwartałach tego roku pozostawała ponad 8,12 mln zł na minusie wobec -8,09 mln zł rok wcześniej.
— Poprawiliśmy przychody ze sprzedaży pomimo zamknięcia 9 restauracji i otwarcia 7. Cały czas pracujemy nad tym, żeby uczynić ten biznes rentownym. Dotychczas z naszą największą marką Sphinx skupialiśmy się na rozwoju w największych miastach i tu najlepsze miejsca zostały już w zasadzie zapełnione, ale wciąż mamy duży potencjał rozwojowy w miastach powiatowych — deklaruje Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska. Spółka otworzyła ostatnio restauracje w Zgierzu i Kutnie.
— W mniejszych miejscowościach nie ma innej sieci, która mogłaby z nami konkurować poza McDonald’sem — mówi Sylwester Cacek. Jednak konkurencja — przynajmniej w deklaracjach — już Sfinksowi rośnie.
Wprawdzie Meksa nie interesują lokalizacje poza dużymi miastami, ale plany budowy sieci kilkuset przydrożnych restauracji ma znany inwestor giełdowy Krzysztof Moska. Zapowiedział stworzenie całkiem nowego formatu restauracji z polskim jedzeniem i placami zabaw, które będą rywalizować właśnie z McDonald’s. Na razie Moska kupił akcje w Polskim Jadle i Leśnym Runie.
— Nie wierzę w polski McDonald’s. Próbowaliśmy wprowadzić format Sphinx Express, co było błędem, z którego szybko się wycofaliśmy. Dużo bardziej obiecująco wygląda rozwój restauracji z jedzeniem na wagę — opowiada Sylwester Cacek.
Prezes Sfinksa nie chciał jednak ujawnić, czy spółka chce stworzyć kolejną markę opartą właśnie na tej formie konsumpcji. Również tu zdążyli się już pojawić gracze sieciowi, którzy rosną w siłę. Z danych PMR Publications wynika, że najwięcej placówektego typu mają dzisiaj Grupa Gastromall (11 punktów), Multifood STP (również 11), Bon apetito (7) i Express Kuchnia Marche (5). Wartość całego rynku restauracji sieciowych i niesieciowych powinna przekroczyć w tym roku 4 mld zł (wobec 3,9 mld zł w 2011 i 4,5 mld zł w 2008).