Złoto Ameryki nie zapewnia ostatnio spokojnego snu ani rolnikom, ani inwestorom, którzy odczytywali w tym miesiącu same cenowe podskoki. Tym drugim korzystnych prognoz może jednak z każdym dniem przybywać, bo właśnie na ostatni dzień czerwca planowane jest udostępnienie oficjalnego raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA).

Stanowisko administracji jest w tym przypadku wyjątkowo wyczekiwane, dlatego że resort podać ma szacowaną wielkość powierzchni zasiewu, a według większości poprzedzających prognoz ma być ona w tym sezonie dużo niższa, niż się spodziewano. Kukurydza zasiana miała być, zgodnie z marcowym raportem USDA, na powierzchni 89,2 mln akrów, ale wśród komentarzy brokerów popularne są już opinie, że przewidywane uprawy osiągnąć mogą nawet najniższy poziom od 6 lat.
Jako główny czynnik wskazywane są — jak w większości przypadków — niekorzystne warunki atmosferyczne. Deszczowa pogoda wyjątkowo nie sprzyjała tym razem plantatorom z tzw. pasa kukurydzy, czyli części środkowozachodnich stanów, gdzie skoncentrowane są wielkoobszarowe gospodarstwa.
Opady w Missouri, Kansas czy Nebrasce są dla inwestorów z pozostałych regionów tak znaczące głównie dlatego, że to właśnie na te tereny przypada największa produkcja kraju, który na światowym rynku kukurydzy jest największym eksporterem. Pola, z których nie będą zbierane kolby, przeznaczane są natomiast w wielu przypadkach pod uprawę soi, której USA sprzedaje za granicę mniej tylko od Argentyny i Brazylii.
Udając się więc do biura maklerskiego, żeby zainwestować w surowce poprzez kontrakty futures, CFD czy certyfikaty, zapewnimy sobie w pewnym sensie namiastkę urlopu spędzonego za granicą. Skoro zboża już zasiane, pozostaje tylko ciągłe śledzenie pogody za oceanem, zupełnie jak przed wakacjami.