Na przedmościu korporacyjnego wielkiego świata

opublikowano: 22-01-2020, 22:00

Ocena corocznego Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) wyjątkowo ściśle zależy od punktu siedzenia.

Finansowa elita zgromadzona w centrum konferencyjnym w Davos — dla sektora komercyjnego bilet do tej hermetycznej strefy jest bardzo drogi — czuje się globalną ekstraklasą i takież znaczenie nadaje panelom, a zwłaszcza spotkaniom zamkniętym. Realna użyteczność WEF dla cywilizacyjnego postępu ludzkości oraz światowej gospodarki jest jednak ograniczona. Każdego roku najgłośniej komentowana jest lista obecności/nieobecności polityków. Opiera się to na założeniu, że wizyta w Davos jest dla decydentów niemal obowiązkowa. Tymczasem zawsze uzależniają oni bytność od partykularnych korzyści. Na przykład drugi w kadencji przyjazd Donalda Trumpa — poprzednio wpadł w 2018 r. — posłużył mu do podtrzymania wyzwania rzuconego globalizacji oraz zorientowanej na wybory promocji skuteczności idei „America First”.

Chroniąc WEF w zespole Davos-Klosters szwajcarska armia i policja corocznie przeprowadzają planowe ćwiczenia.
Fot. ARND WIEGMANN - Reuters - Forum

Ku zadowoleniu gospodarzy WEF statystykę obecności prezydentów/premierów poprawia Polska. Trzeci już jednoczesny pobyt i Andrzeja Dudy, i Mateusza Morawieckiego zdumiewa ich odpowiedników. Ciekawe, że w latach 2016 i 2017 prezydentowi przyjeżdżanie do Davos nawet się nie śniło, natomiast ówczesny wicepremier gospodarczy rzecz jasna był. W 2018 r. nastąpiło przeciągnięcie wahadła. Konstytucyjnym standardem III RP jest przecież specjalizacja, prezydent uczestniczy w szczytach NATO i sesjach ONZ, premier zaś obstawia UE i generalnie gospodarkę. W III RP naprawdę na palcach można policzyć wyjątkowe wydarzenia zagranicz ne z reprezentacją zdublowaną — przyjęcie Polski do NATO w 1999 r. w Waszyngtonie, podpisanie w Atenach traktatu o akcesji do UE w 2003 r., podpisanie w Lizbonie traktatu reformującego UE w 2007 r. Wobec tamtych kamieni milowych spotkania w Davos relatywne mają znaczenie poślednie. Chociaż akurat w tym roku Polska nie jest wyjątkiem, podwójną reprezentację wystawiła również Chorwacja. Rozmowy realnie prowadzi premier Andrej Plenković, natomiast przegrana prezydent Kolinda Grabar-Kitarović (urzęduje jeszcze trzy tygodnie) sentymentalnie pożegnała się z Trójmorzem. Była świadkiem podpisania w Domu Polskim memorandum o utworzeniu biznesowej rady tej inicjatywy (czytaj na str. 10-11). Prezydent stanowiła adriatycką nogę

Trójmorza, to właśnie za jej osobistą namową tak zainteresował się tematem Donald Trump… Inicjatywa Domu Polskiego, naśladująca placówki innych państw, ma specyficzną wartość. Drugi raz lokal wynajęty został przez PZU i Bank Pekao przy głównej promenadzie Davos, w pewnej odległości od rygorystycznie kontrolowanego i hermetycznego centrum kongresowego. Dzięki temu zdecydowanie łatwiejszy dostęp do narodowego pawilonu mają firmy, ludzie, media etc. spoza limitowanej i kosztownej listy WEF. Symbolizuje to realia polskiej gospodarki — wielki korporacyjny świat w ścisłym centrum reprezentuje nieosiągalny, a często wręcz niewyobrażalny kapitał. Jego przedmoście natomiast jest zdecydowanie bardziej zdemokratyzowane, chociaż rzecz jasna nie plebejskie. Z jego perspektywy lejtmotyw 50. edycji WEF „Partnerzy na rzecz zrównoważonego i spójnego świata” wydaje się mniej iluzoryczny.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Jacek Zalewski

Polecane