Na razie nie będzie obniżki stóp w ECB
Europejski Bank Centralny zostawił wczoraj podstawowe stopy procentowe na poziomie 4,75 proc. Decyzja o obniżce zapadnie dopiero pod koniec półrocza — przewidują analitycy.
Główne stopy procentowe w Eurolandzie nie zostaną zmienione dopóty, dopóki będzie istniało ryzyko nadmiernego wzrostu cen. W ubiegłym roku Europejskiemu Bankowi Centralnemu nie udało się zapobiec przekroczeniu górnego pułapu inflacji — 2 proc. w 12 krajach Europejskiej Unii Monetarnej (EMU). W tym roku zrobi wszystko, by cel inflacyjny został zrealizowany.
Prosto do celu
Decyzja o pozostawieniu przez ECB głównej stopy refinansowej na poziomie 4,75 proc. była zgodna z oczekiwaniami analityków.
Politykę ECB poparł wczoraj renomowany niemiecki instytut RWI, wcześniej zrobił to Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Horst Koehler, dyrektor generalny MFW, w wywiadzie dla włoskiego dziennika „Il Sole 24 Ore” pochwalił bank za to, że nie poszedł w ślady amerykańskiego Fed. W ubiegłym tygodniu stopy procentowe nieznacznie obniżono w Japonii i Wielkiej Brytanii.
— Zagrożenie inflacyjne w Europie zmniejszy się pod koniec roku wraz ze spowolnieniem gospodarczym. ECB powinien wspierać gospodarkę, a nie tylko patrzeć na inflację — dodał Koehler.
Daleko od recesji
MFW przewiduje, że wzrost PKB w Unii Europejskiej wyniesie w tym roku 3 proc., natomiast w Stanach Zjednoczonych — około 2 proc. Potwierdzają to dane z włoskiego rynku — wczoraj biuro statystyczne tego kraju podało, że wzrost PKB w 2000 roku wyniósł 2,8 proc. i wszystko wskazuje na to, że wysoka dynamika utrzyma się jeszcze kilka miesięcy. W Europie nie mówi się więc o recesji.
Największą bolączką pozostaje euro, które spadło wczoraj do poziomu 0,92 USD.
— W kategoriach siły nabywczej uważam, że kurs euro w stosunku do dolara jest nieco za niski. Nie jest to jednak coś niepokojącego i nie wymaga natychmiastowych działań — powiedział szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego.