W czwartek dwie wiadomości miały największy wpływ na nastroje inwestorów z amerykańskiego rynku akcji. Pierwszą był raport o tzw. nowych bezrobotnych. Wiadomość, że w ubiegłym tygodniu rekordowe 6,6 mln Amerykanów wystąpiło o zasiłek, wywołała negatywną reakcję inwestorów na początku handlu. Z powodu pandemii przez dwa tygodnie liczba „nowych bezrobotnych” wzrosła już o 10 mln. Robert Kaplan, szef Fed w Dallas, prognozuje, że bezrobocie dojdzie w USA do ok. 15 proc., aby na koniec roku spaść do ok. 8 proc. Dlatego oczekuje, że ścieżka wychodzenia gospodarki z kryzysu będzie miała kształt raczej litery „U” niż „V”.

Drugą wiadomością, która wpłynęła na przebieg czwartkowej sesji, było ujawnienie przez Donalda Trumpa, że Arabia Saudyjska i Rosja wkrótce ogłoszą obniżenie wydobycia ropy o 10 mln baryłek dziennie lub nawet więcej. Prezydent USA powołał się na rozmowę z księciem koronnym Mohammedem ibn Salmanem. Rynek zareagował gwałtownym wzrostem kursu ropy. Na zamknięciu sesji na NYMEX baryłka ropy WTI drożała aż o 25 proc. Dlaczego byczy sygnał dla rynku ropy poprawił nastroje na całym rynku akcji? Niektórzy analitycy twierdzą, że w obecnej, ponurej z powodu pandemii sytuacji, każda dobra wiadomość wywołuje wzrost optymizmu na rynku, który jednak zwykle długo się nie utrzymuje.
Przez niemal całą sesję energia była najmocniej rosnącym z 11 głównych segmentów S&P500. Tak samo najbardziej drożejącymi blue chipami ze średniej przemysłowej Dow Jones były największe amerykańskie koncerny naftowe: Chevron (11 proc.) i Exxon Mobil (7,6 proc.). Gorsze nastroje panowały w segmentach uzależnionych od popytu generowanego przez konsumentów. Akcje dostawców dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych cieszyły się w czwartek najmniejszym popytem.
Obligacje USA taniały, dolar się umacniał. Złoto zdrożało wyraźnie po czterech z rzędu sesjach spadku kursu.