Naukowcy chcą odpolitycznienia instytutów badawczych

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2024-08-22 20:00

Przez publiczne jednostki skupione na rozwoju innowacji m.in. dla biznesu przelała się fala zwolnień — niektóre nie przeszły bez echa. Pojawiła się jednak szansa na powstrzymanie podobnych roszad w przyszłości.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

— w ilu instytutach badawczych zmienił się w ciągu pół roku dyrektor

— co w ocenie Rady Głównej Instytutów Badawczych doprowadziło do tak dużej wymiany kadrowej

— jakie zmiany proponują naukowcy, by uniknąć w przyszłości podobnej sytuacji

— w jakich okolicznościach zmienia się kierownictwo w Łukasiewicz — Łódzkim Instytucie Technologicznym

— w jaki sposób Centrum Łukasiewicz odnosi się do zarzutów o polityczne kryterium doboru wicedyrektorów łódzkiego instytutu

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Nauka jest dobrem publicznym finansowanym w dużej mierze z budżetu państwa. W związku z tym nie uniknie powiązania z polityką, ponieważ to od polityki zależy finansowanie jej rozwoju" — stwierdziła w lipcowym wywiadzie w PB Maria Mrówczyńska, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego. Podkreśliła jednocześnie, jak ważne jest zapewnienie dużej autonomii rektorom uczelni i dyrektorom instytutów badawczych.

Rada Główna Instytutów Badawczych (RGIB) reprezentująca 88 placówek współpracujących na co dzień m.in. z biznesem (w tym 23 tworzące Sieć Badawczą Łukasiewicz (SBŁ), jedną z kilku największych w Europie) doliczyła się wymiany dyrektorów w ponad 30 z nich w ciągu pół roku. Nie chce, by w przyszłości dochodziło do podobnych sytuacji i ma konkretny pomysł, jak temu zapobiec. Chodzi o przywrócenie odpowiednich zapisów ustawy o instytutach badawczych z 2010 r. usuniętych za rządów Zjednoczonej Prawicy.

— Priorytetem dla Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego [MNiSW — red.] jest wprowadzenie zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym. Słyszymy, że ich procedowanie może się rozpocząć pod koniec sierpnia. Ministerstwo deklaruje wolę wdrożenia niezbędnych zmian w funkcjonowaniu instytutów badawczych i zaproponowało powrót do szczegółowych rozmów we wrześniu. Liczymy, że na deklaracjach się nie skończy — mówi prof. Leszek Rafalski, honorowy przewodniczący RGIB.

Destabilizacja przez zmiany ustawy

RGIB podkreśla, że ustawa z 2010 r. była nowoczesna i zawierała bardzo dobre rozwiązania zapewniające stabilność funkcjonowania instytutów badawczych. Wśród nich wymienia konkursowy tryb wyłaniania kandydata na dyrektora, jego czteroletnią kadencję, powoływanie przez niego zastępców oraz możliwość przeznaczania części zysku na fundusz badań własnych.

— Ustawa tworzyła warunki do niezależności instytutów badawczych, a jednocześnie zapewniała ministrom odpowiedni nadzór. Jej wdrożenie doprowadziło w latach 2010-16 do wzrostu zatrudnienia z 24 do 40 tys. pracowników. Instytuty badawcze rozwijały się stabilnie i konkurowały na międzynarodowym rynku badań — mówi Leszek Rafalski.

Zwraca uwagę na wielokrotną nowelizację ustawy w latach 2016-23. W ocenie RGIB większość wprowadzonych zmian była niekorzystna. Wymienia m.in. zniesienie w 2016 r. konkursowego trybu wyłaniania dyrektora i jego kadencyjności, usunięcie przyczyn odwołania go w trakcie kadencji, obniżenie stawianych mu wymagań i wprowadzenie powoływania jego zastępców przez ministra nadzorującego. Liczba zatrudnionych spadła do 38,7 tys. w 2022 r.

— Te zmiany doprowadziły do poważnej destabilizacji w niektórych instytutach badawczych, wynikającej z bardzo częstych zmian osób kierujących. Doprowadzono do pełnej podległości wobec ministrów nadzorujących. Niekorzystne uwarunkowania prawne pozostają aktualnie. Obecnie minister nadzorujący może odwołać dyrektora instytutu bez podania przyczyny. Ważną misją wszystkich jednostek naukowych jest tworzenie niezależnej, obiektywnej i aktualnej wiedzy. Obecne uwarunkowania prawne nie tworzą warunków sprzyjających jej realizacji — podsumowuje Leszek Rafalski.

Prezydium RGIB zabiega więc o przywrócenie zapisów przyjętych w 2010 r. W szczególności chodzi o wyłanianie kandydata na dyrektora na czteroletnią kadencję w ramach konkursu (zorganizowanego na określonych zasadach), określenie przyczyn jego odwołania, a także powoływania zastępców przez dyrektora instytutu po zasięgnięciu opinii rady naukowej.

Prezes wybierany przez ministra

W przypadku SBŁ sytuacja jest nieco inna niż w instytutach niezrzeszonych reprezentowanych przez RGIB z racji przyjęcia w 2019 r. osobnej ustawy o Sieci Badawczej Łukasiewicz. Leszek Rafalski podkreśla jednak, że również w SBŁ nie wdrożono konkursowego trybu powoływania dyrektorów. Wprowadzono jednak pięcioletnią kadencyjność. Decyzje w tym zakresie podejmuje prezes SBŁ i Centrum Łukasiewicz (CŁ) wybierany przez MNiSW.

— Przed powołaniem dyrektora lub zastępcy prezes zawiera z nim umowę o zarządzanie instytutem. Zawiera ona m.in. przesłanki i tryb jej rozwiązania przed upływem okresu, na który została zawarta. Jednocześnie art. 25 ustawy o Sieci Badawczej Łukasiewicz wyraźnie określa warunki odwołania dyrektora instytutu, np. niezatwierdzenie rocznego sprawozdania finansowego oraz działanie niezgodne z prawem, zasadami gospodarności lub celowości. Pod względem prawnym sytuacja dyrektorów i zastępców dyrektorów instytutów SBŁ jest korzystniejsza niż ich odpowiedników w pozostałych instytutach — mówi honorowy przewodniczący RGIB.

Kontrowersyjne odwołania w Łukasiewiczu

Mimo korzystniejszej sytuacji wymiana dyrektorów nastąpiła także w części instytutów SBŁ (po objęciu w marcu prezesury przez dr. Huberta Cichockiego) i w niektórych przypadkach, szczególnie we Wrocławiu i w Krakowie, nie obyło się bez kontrowersji.

W przypadku odwołania z funkcji dyrektora wrocławskiego ŁukasiewiczPORT (ŁPORT) dr hab. inż. Alicji Bachmatiuk prezes powołał się na wspomniany już art. 25. Doprecyzował, że chodziło m.in. o realizację projektów na niskim poziomie gotowości technologicznej (dużą liczbę tzw. badań podstawowych) i jeden z najniższych w sieci współczynnik efektywności wykorzystania subwencji.

Naukowczyni nie zgodziła się na propozycję objęcia funkcji zastępczyni dyrektora ds. badawczych. W jej obronie stanął przewodniczący rady instytutu Ł-PORT prof. Mark Rümmeli. W wiadomości m.in. do premiera w imieniu członków rady i „międzynarodowej społeczności naukowej” zwrócił uwagę na wybitne osiągnięcia naukowe Alicji Bachmatiuk i jej apolityczność.

Powołując się na art. 25 i wykrytą niegospodarność, Hubert Cichocki odwołał także dr hab. Katarzynę Marzec (prof. Akademii Górniczo-Hutniczej). Kierowała ona Łukasiewicz Krakowskim Instytututem Technologicznym (ŁKIT). Jego 93 pracowników, „zaskoczonych i rozczarowanych”, podpisało się pod pismem związkowców skierowanym do prezesa SBŁ z prośbą o przywrócenie Katarzyny Marzec (został już jednak ogłoszony konkurs). Podkreślili jej doświadczenie i kompetencje oraz to, że Ł—KIT będzie miał już czwartego dyrektora od 2019 r., a ciągła rotacja m.in. wywołuje ogólny chaos organizacyjny i uniemożliwia realizację długoterminowych planów.

Roszady w łódzkim instytucie

W szczególnej sytuacji znalazł się Łukasiewicz — Łódzki Instytut Technologiczny (Ł—ŁIT), pracujący nad innowacjami m.in. w obszarze opakowań, włókiennictwa, inżynierii biomedycznej oraz biopolimerów i włókien chemicznych. Od kwietnia tego roku funkcję p.o. dyrektora pełnił prof. Piotr Dziugan. Wyłącznie przejściowo, podkreśla CŁ, „w związku z nagłą rezygnacją poprzedniego dyrektora w trakcie ponownej analizy materiału z kontroli w Ł—ŁIT, która zakończyła się w roku 2023”.

Piotr Dziugan tłumaczy, że przy objęciu funkcji otrzymał polecenie zapoznania się ze sprawą nadużyć finansowych w instytucie w 2023 r. na kwotę ok. 900 tys. zł i zwolnienia osób odpowiedzialnych za te nieprawidłowości. Doszedł do wniosku, że jedną z kluczowych postaci w tym zakresie był Tomasz Dominiak — związany z Ł—ŁIT od listopada 2021 r., obecnie zastępca dyrektora ds. finansowych i operacyjnych.

Naukowiec złożył 3 lipca w CŁ pismo z prośbą o odwołanie z funkcji Tomasza Dominiaka w świetle m.in. tych ustaleń. Odpowiedzi nie otrzymał, a 21 lipca stanowisko p.o. dyrektora ŁŁIT objęła dr hab. inż. Renata Żyłła. Czy to ona zostanie dyrektorką, czy też w jej przypadku także w grę wchodzi tylko „okres przejściowy” — na to pytanie odpowiedzi w CŁ nie uzyskaliśmy.

— Jestem profesorem tytularnym z ponad 30-letnim stażem pracy w nauce z dorobkiem wdrożeniowym i zostałem potraktowany w sposób, który pozostawił we mnie duży niesmak. Zdążyłem zainicjować we współpracy z przemysłem kilka projektów o wysokim poziomie gotowości technologicznej, uruchomić proces modernizacji laboratoriów i rozwiązać kilka problemów personalnych. Poznałem i nawiązałem kontakty zawodowe z wartościowymi naukowcami, z którymi nadajemy na podobnych falach. Praca w Ł—ŁIT dawała mi satysfakcję i możliwość realizacji nowych wyzwań — komentuje Piotr Dziugan.

Bezowocny sprzeciw i obawy

Przeciwko zastąpieniu Piotra Dziugana kolejną osobą pełniącą obowiązki dyrektora zaprotestowało kilkunastu pracowników, którzy napisali z prośbą o interwencję do ministra nauki. MNiSW nie odpowiedziało, czy zajęło się sprawą, a CŁ zapewnia, że nic nie wie o jakimkolwiek piśmie pracowników w tej sprawie.

„Brak decyzyjności, ciągłe zmiany na szczeblu dyrektora instytutu mogą spowodować utratę płynności w IV kwartale 2024 r., gdyż wielu kluczowych pracowników rozpoczyna poszukiwania nowego, bardziej stabilnego miejsca pracy, a kontrahenci mogą dostrzegać, iż instytut nie jest jednostką budzącą ich zaufanie. Obawiamy się, iż przedstawiciele biznesu, dzięki którym wypracowujemy znaczącą część przychodów, mogą rezygnować ze współpracy z naszą instytucją np. poprzez rezygnację z pozyskiwania wspólnie z naszym instytutem projektów badawczych, czego potwierdzeniem są kuluarowe rozmowy pracowników z klientami” — czytamy w dokumencie.

Polityczne powiązania

Kolejne zmiany nie nastąpiły dotychczas wśród wicedyrektorów Ł—ŁIT. Na stanowisku utrzymuje się od maja Tomasz Dominiak, dawniej m.in. zastępca dyrektora biura poselskiego Joanny Skrzydlewskiej (związanej z Platformą Obywatelską, obecnie marszałek województwa łódzkiego). W tym samym miesiącu zastępcą dyrektora ds. komercjalizacji został Jarosław Berger. To ekspert od komunikacji. W latach 1996-2002 był rzecznikiem prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, a później m.in. kierował WFOŚiGW w Łodzi. W ostatnich wyborach samorządowych nieudanie kandydował do sejmiku z listy Koalicji Obywatelskiej.

W ocenie CŁ polityczne powiązania obu wicedyrektorów nie oznaczają prawdziwości poglądu, że do zmian kadrowych w instytutach sieci dochodzi według klucza politycznego, a nie merytorycznego.

„Centrum Łukasiewicz zaznacza, iż pogląd ten (formułowany przez osoby anonimowe czy będące w sporach prawnych lub których decyzje są przedmiotem obecnie trwających czynności kontrolnych) nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. CŁ wiąże próbę jego rozpowszechniania z trwającymi czynnościami nadzorczymi w niektórych instytutach SBŁ, jak również z rozpoczętą w ostatnim czasie kontrolą realizacji wybranych projektów finansowanych z dotacji celowych” — informuje Magdalena Szczyrba, kierownik sekcji komunikacji i promocji SBŁ.

Podkreśla, że kierownicze doświadczenie Jarosława Bergera i jego doświadczenie z zakresu zarządzania marketingowego i pracy w obszarze B+R jest odpowiednie, by kierować planem modernizacji Ł-ŁIT. Informuje, że instytut osiągnął w 2023 r. 66,9 tys. zł przychodów z komercjalizacji bezpośredniej, a z pośredniej 0 zł.