"Nawet trzy lata obligacyjnego raju"

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-03-29 19:30

Zapowiedzi końca giełdowej hossy są przedwczesne. Mimo to większy potencjał od akcji oferują obligacje, w tym polskie skarbówki, ocenia Jan Poser, główny ekonomista szwajcarskiego banku Sarasin.

Hossa na światowych parkietach powinna przedłużyć się na następny kwartał, co przełoży się na lepszą koniunkturę także w Warszawie, powiedział w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Jan Poser, główny ekonomista banku Sarasin. Mimo to inwestorzy powinni bacznie śledzić wskaźniki wyprzedzające koniunktury. Zapowiedzi, że wzrost gospodarczy w głównych gospodarkach spowolni, będą skłaniać kapitał do przenoszenia się na rynki bezpieczniejszych aktywów. Począwszy od trzeciego kwartału warto będzie znów zainteresować się polskimi obligacjami skarbowymi.

W poszukiwaniu zysków

- Cykle w globalnej gospodarce wciąż będą krótkie. Twarde lądowania będą przeplatały się z okresami gwałtownego ożywienia, spowodowanymi interwencyjnymi zastrzykami płynności – przewiduje Jan Poser.

Taki obraz koniunktury skłoni rządy największych gospodarek do prób obniżania rynkowych stóp procentowych. Tymczasem trwały spadek stóp poniżej tempa wzrostu PKB to gotowy przepis, by zachęcić inwestorów do szukania aktywów oferujących wyższe rentowności. Dlatego specjalista najbardziej pozytywnie ocenia perspektywy akcji spółek dywidendowych, ale przede wszystkim obligacji oferujących wyższe oprocentowanie. Do tej grupy zaliczyć można papiery rządowe z rynków wschodzących, w tym polskie skarbówki, oraz obligacje przedsiębiorstw o podwyższonym ryzyku.

- W kręgu zainteresowania inwestorów znajdzie się wszystko, co oferuje wyższe zwroty niż obligacje skarbowe z rynków dojrzałych, których oprocentowanie po uwzględnieniu inflacji jest ujemne – przewiduje Jan Poser.

Obligacyjny raj

Według niego dobra koniunktura na rynkach obligacji nieskarbowych powinna potrwać nawet 2 – 3 lata. To oznaczałoby fiasko popularnych ostatnio prognoz zapowiadających, że za kapitał zacznie przepływać z rynków obligacji na rynki akcji.

- Tego typu prognozy pokazują, że optymizm inwestorów w ocenie perspektyw światowej gospodarki poszedł za daleko. Po dwóch – trzech latach zwyżek może jednak rzeczywiście się okazać, że rynek znalazł się na granicy bańki spekulacyjnej – przewiduje Jan Poser.

Oprócz obligacji skarbowych z rynków wschodzących i korporacyjnych o wyższych rentownościach warto zwrócić uwagę na papiery z krajów peryferyjnych strefy euro, obligacje zamienne na akcje i emitowane przez firmy ubezpieczeniowe tzw. obligacje katastrofalne. Zdywersyfikowany portfel obligacji umożliwia osiąganie podwyższonych stóp zwrotu przy jednoczesnym ograniczeniu ryzyka. Przykład?

- Obligacje katastrofalne oferują atrakcyjne stopy zwrotu, a powiązanie ich notowań z czynnikami pogodowymi sprawia, że stopy zwrotu nie są związane koniunkturą na innych rynkach – podkreśla Jan Poser.

Złoty wyjątek

Jego zdaniem zwyżki na giełdach nadal będą się koncentrować na spółkach postrzeganych jako defensywne. Otoczenie, w którym inwestorzy próbują zagwarantować sobie wyższe rentowności, nie będzie jednak sprzyjać surowcom.

- Zdolności produkcyjne rosną, a to przyczynia się do słabszego zachowania tej grupy aktywów na tle innych lokat – ocenia Jan Poser.

Jedynym wyjątkiem może okazać się złoto, które z racji ograniczonej podaży powinno korzystać na dalszym wzroście ilości pieniądza w światowym systemie finansowym. Zdaniem szwajcarskiego banku ceny kruszcu mogą dojść do 2000 USD za uncję. Dlatego, jak podkreśla specjalista, warto utrzymywać w złocie 5 proc. oszczędności na wypadek niekorzystnego obrotu sytuacji na rynkach. Spośród metali szlachetnych uwagę warto jeszcze zwrócić na platynę, która spełnia funkcję zabezpieczenia oferowanego przez metale szlachetne, a jednocześnie korzysta na ożywieniu w gospodarce. Lepiej unikać jednak funduszy hedgingowych i private equity.

- Tego typu wehikuły inwestycyjne nie są wystarczająco przejrzyste, co utrudnia ich oceną, a przecież w kryzysie kluczem jest trzymanie ręki na pulsie. Ich minusem jest niska płynność, co utrudnia zajmowanie pozycji i zwiększa wahania notowań – analizuje Jan Poser.

Jan Poser, fot. materiały prasowe
Jan Poser, fot. materiały prasowe
None
None