Przykładem pazerności organów skarbowych jest forsowanie koncepcji przychodu z tytułu nieodpłatnego świadczenia w celu jego opodatkowania. Koncepcja ta budzi poważne wątpliwości prawne. Mimo to ostatnie orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego popierają stanowisko urzędników skarbowych. Tracą na tym przedsiębiorcy.
Przeciwko koncepcji przychodu z tytułu nieodpłatnego świadczenia prawnicy wielokrotnie przedstawiali rzeczowe argumenty. Postulowano zmiany w przepisach, a przynajmniej w interpretacjach... i nic. Urzędy skarbowe w dalszym ciągu ścigają „przestępców podatkowych” nie ujawniających źródeł przychodów z nieodpłatnych świadczeń przy wyraźnym poparciu ze strony Ministerstwa Finansów i NSA.
Dywidendę lepiej wypłacać
Jedno z orzeczeń NSA dotyczyło przypadku, kiedy to udziałowcy spółki podjęli uchwałę o wypłacie dywidendy. Jednak między datą podjęcia uchwały a dniem jej wypłaty upłynęło około 9 miesięcy. Być może spółka, choć wykazywała zysk, nie była w stanie wypłacić dywidendy lub mogła, ale udziałowcy zdecydowali, że w interesie przedsiębiorstwa wypłata pieniędzy powinna nastąpić później.
Urząd skarbowy uznał, że skoro wspólnicy nie wypłacili na czas pieniędzy ze spółki, to tym samym udzielili jej nieodpłatnego świadczenia, które należy opodatkować. Podparli się analogią, że gdyby spółka zaciągnęła kredyt bankowy wysokości nie wypłaconej dywidendy na okres od podjęcia uchwały do jej wypłaty, to od takiego kredytu spółka musiałaby zapłacić odsetki.
W tym przykładzie darmowym świadczeniem dla spółki było nie oprocentowane odroczenie terminu płatności. Zatem w opinii urzędów skarbowych i NSA wartość tychże nie zapłaconych odsetek stanowi przychód spółki, będący podstawą opodatkowania.
Liczby nie kłamią
Drugie z orzeczeń NSA pokazuje, w jaki sposób władze podatkowe rozumieją ideę wspierania drobnych przedsiębiorców. Otóż pewna osoba postanowiła rozkręcić interes. Potrzebny był lokal. Działalność uruchomiła w budynku, którego właścicielką była jej matka. Rzecz jasna nic matce za korzystanie z lokalu nie płaciła. Prawdopodobnie uznała, że skoro przez wiele lat swojego życia nieodpłatnie zamieszkiwała w domu rodziców, a urząd skarbowy nie czepiał się, to pewno będzie tak i w tej sytuacji. Jednak urząd skarbowy był innego zdania. Fiskus stwierdził, że nie płacąc za lokal przedsiębiorca osiągnął przychód, którego nie zewidencjonował. Wartość tego przychodu równa jest czynszowi, jaki zapłaciłby, gdyby wydzierżawiał ten lokal na wolnym rynku. Ostatecznie pogląd urzędu skarbowego podzielił NSA.
Przeciwko takiemu postępowaniu fiskusa można przytoczyć sporo argumentów. Dokładna analiza przepisów i dokonanie na tej podstawie wykładni prawa wymagałoby znacznie obszerniejszej publikacji, dlatego oprę się na cyfrach, które można jednoznacznie zinterpretować.
Załóżmy, że przedsiębiorca zachował się zgodnie z oczekiwaniami organu skarbowego i zapłacił czynsz za wydzierżawiony lokal. Przyjmijmy, że jego przychód wynosił 100, a koszty uzyskania przychodu 80 (z czego 20 to czynsz). W takiej sytuacji kalkulacja podatkowa przedsiębiorcy oraz właściciela lokalu przedstawia się następująco:
Jak widać w tym przykładzie, fiskus zarobiłby 16. Porównajmy wyniki tych obliczeń z sytuacją, która faktycznie miała miejsce, czyli gdy przedsiębiorca nie płacił czynszu. Zatem jego koszty uzyskania przychodu były niższe o 20, a właściciel lokalu nie miał żadnych przychodów:
Skoro efekt podatkowy sytuacji wzorcowej dla urzędu skarbowego, tj. gdy przedsiębiorca płaci czynsz za dzierżawę, jest taki sam jak efekt podatkowy sytuacji, jaka faktycznie miała miejsce, to nieodparcie pojawia się pytanie o sens naliczania dodatkowego przychodu. Być może odpowiedzi na to pytanie udzieli kolejna tabelka, ilustrująca skutki podatkowe omawianej sytuacji po „zrobieniu porządku” przez kontrolę podatkową, czyli naliczeniu przedsiębiorcy przychodu z tytułu nieodpłatnie otrzymanego świadczenia oraz przychodu po stronie właściciela lokalu z tytułu nieodpłatnie udzielonego świadczenia:
Wyliczenia te można też zastosować do nie oprocentowanego pozostawienia dywidendy w spółce. Wynika z tego, że opodatkowanie naliczonego przez urzędy skarbowe przychodu z tytułu nieodpłatnego świadczenia nie tylko zapobiega kombinacjom podatników, ale też podwaja zyski fiskusa.
Urzędnicy skarbowi i NSA zgodnie twierdzą, że jeśli przedsiębiorca dostał coś za darmo, to powinien się z tym „zyskiem” podzielić ze Skarbem Państwa w formie podatku.
Oczywiście można spierać się, czy takie podatkowe podkładanie nogi przedsiębiorcom wynika z przepisów prawa podatkowego czy też z ich nadgorliwej interpretacji przez fiskusa. Jeżeli nawet w omówionych przypadkach zastosowanie koncepcji przychodu z nieodpłatnego świadczenia znajduje uzasadnienie w przepisach, to uważam, że Ministerstwo Finansów (będące motorem zmian podatkowych) powinno koncentrować się na eliminacji z obrotu prawnego tego typu nonsensów. Niestety, ostatnie zmiany w prawie podatkowym dowodzą, że władze podatkowe nie mają takich ambicji.
Autor jest doradcą podatkowym w Cameron McKenna