Wystarczył jeden komunikat, by notowania obecnej na NewConnect Noctiluki – rozwijającej organiczne emitery światła do zastosowania w panelach OLED – zaczęły dwucyfrowo rosnąć przy ponadprzeciętnych obrotach. Na otwarciu środowej sesji trzeba było płacić za jej akcje 62 zł, a w szczycie 73,7 zł. To rezultat nawiązania współpracy z nowym partnerem.
Kontraktowa produkcja do Azji
Spółka zawarła trzyletnią umowę dystrybucyjną (z opcją automatycznego przedłużenia) z japońską firmą Filgen, działającą na rynku od 18 lat. Kontrakt dotyczy współpracy przy sprzedaży produkowanych przez Noctilukę związków wykorzystywanych w wyświetlaczach OLED – jej własnych i generycznych, znanych już na rynku.
– Umowa z Filgenem jest dla nas bardzo ważna. Japonia to obok Korei Południowej, Chin i Tajwanu jeden z największych rynków w naszej branży, w dodatku niełatwo budować tam pozycję z Europy, a Filgen sam ponosi koszt promocji naszej oferty. Zważając na czas pozyskania i realizacji zamówień, pierwszych przychodów z tej umowy spodziewamy się najwcześniej za kilka miesięcy, a istotnych przychodów z tej nogi spodziewamy się w następnych latach. Zakładamy, że zaczniemy od testowych partii, z czasem przechodząc do coraz większych – podobnie jak w przypadku realizowanej już współpracy z Inuru [umowa zawarta w kwietniu – red.] – komentuje Mateusz Nowak, dyrektor rozwoju biznesu Noctiluki.
Podkreśla, że spółka nie zawarła z japońskim dystrybutorem umowy na wyłączność. Rozmawia z innymi potencjalnymi partnerami w Japonii i na pozostałych kluczowych dla branży OLED rynkach.
– Dobry odbiór przez rynek informacji o umowie z Filgenem bardzo nas cieszy. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach będziemy mogli podzielić się z inwestorami jeszcze ciekawszymi wieściami: w tym dotyczącymi współpracy z dużymi partnerami – mówi Mateusz Nowak.

Większa stabilność
Noctiluca rozwija – bardziej efektywne od obecnie stosowanych – emitery trzeciej i czwartej generacji. W styczniu zawarła umowę z LG Display (wiceliderem światowego rynku wyświetlaczy OLED), zgodnie z którą koreański koncern będzie testował materiały polskiej spółki. Umowa z Filgenem jest pokłosiem jej deklaracji budowania kolejnej nogi biznesowej – produkcji kontraktowej.
– Priorytetem pozostaje dla nas tworzenie własnych emiterów III i IV generacji, ale jednocześnie możemy produkować na zlecenie również inne związki chemiczne – high performance materials – wykorzystywane w wyświetlaczach OLED. Ta działalność dodatkowo zwiększa naszą stabilność biznesową – informuje Mateusz Nowak.
Nie chce spekulować nad docelowym potencjałem przychodowym tej nogi biznesowej. Firma jest w stanie produkować rocznie około 100 kg materiału w przypadku jednego związku chemicznego, a w przypadku kilku – kilkadziesiąt kilogramów.
– Ceny naszych potencjalnych produktów są bardzo zróżnicowane – mogą kosztować kilkaset, a nawet kilka tysięcy euro za gram, przy marży ze sprzedaży na poziomie wysokich kilkudziesięciu procent – stwierdza menedżer.
Akcje Noctiluki coraz droższe
We wrześniu 2021 r. spółka otrzymała od inwestorów 3,5 mln zł. Inwestorzy płacili w rundzie pre-IPO 28 zł za akcję, co przełożyło się na 41 mln zł wyceny. W szczycie jej kwietniowego debiutu na NewConnect kurs sięgnął 40 zł. Mimo trudnej sytuacji na rynkach nie zszedł poniżej 30 zł, a tak wysoko jak teraz jeszcze nie był – kapitalizacja wynosi ok. 100 mln zł.
– Postrzeganiu nas sprzyja niedawne przejęcie przez Samsung Display naszego konkurenta, niemieckiej Cynory [według Bloomberga za około 300 mln USD – red.]. Co istotne, Samsung przejął wyłącznie technologię i patenty spółki, nie jej pracowników. To poniekąd spełnienie się jednego z komunikowanych przez nas od dwóch lat scenariuszy rozwoju rynku materiałów OLED – kontynuacji problemu vendor lock-in branży wyświetlaczy, czyli zablokowania dostępu do technologii dla pozostałych producentów paneli OLED, co skutkuje brakiem niezależnego dostawcy emiterów III i IV generacji – mówi Mateusz Nowak.