Norris: w sprawie Wirecardu dziwi, dlaczego trwało to tak długo

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2020-06-19 13:15

Wątpliwości dotyczące Wirecardu nie pojawiły się z dnia na dzień, powiedział Barry Norris, zarządzający FP Argonaut Absolute Return Fund, który od dawna obstawiał spadek kursu akcji niemieckiej spółki.

Wartość Wirecard spadła o ok. 60 proc. w czwartek, a w piątek akcje niemieckiej spółki tanieją o prawie 50 proc. Stało się to po doniesieniach, że audytor nie może doliczyć się 1,9 mld EUR gotówki spółki. Azjatyckie banki, w których miały się znajdować pieniądze, zaprzeczyły w piątek, że Wirecard był ich klientem.

- Robiliśmy krótką sprzedaż akcji Wirecard od lat – powiedział  Norris, ujawniając, że do czwartku była to największa tego typu pozycja jego funduszu. – To, co nas zdumiewa, to jak udawało się tej spółce przetrwać ostatnie lata – dodał.

Jego zdaniem to, że audytor nie wykrył wcześniej braku gotówki wynikało z polegania na przedstawianych audytach spółek zależnych.
- Myślę, że prawdopodobnie dlatego trwało to tak długo. Te spółki zależne Wirecarda nie tylko generowały większość jego zysku, ale to w nich była głównie wykazywana gotówka – powiedział Norris.

Problemy niemieckiego fintechu nie zniechęcają go do inwestowania w akcje. Wręcz przeciwnie. Norris podkreśla, że obecna pandemia to nie „grypa hiszpanka” i w miarę słabnięcia obaw aktywność gospodarcza powinna wrócić do normalności.

-  Ostatni raz miałem tak bycze nastawienie w 2009 roku kiedy była to, wydawało się, życiowa okazja – powiedział.