Ceny nowych domów w minionym kwartale osiągnęły rekordowy poziom rosnąc aż o 40,1 proc. od końca 2010 r., wynika z danych National Registry of Iceland. Średnia cena domu zwiększyła się o 11,3 proc. od momentu kiedy rynek osiągnął dno w końcówce 2009 r.
Średni koszt mieszkania w maju br. wyniósł 28 mln koron w porównaniu do 12,4 mln w roku 2001. Przeciętne gospodarstwo domowe odnotowało w 2011 r. przychody rzędu około 4,4 mln koron.
Wśród czynników generujących tak wysoką dynamikę cen wymienia się przede wszystkim wprowadzoną w 2008 r. kontrolę monetarną, która miała chronić wyspę przed masowym odpływem kapitałów. Doprowadziło to w konsekwencji do „wymuszonego” lokowania środków, m.in. przez fundusze wyłącznie na rodzimym rynku, który jest inwestycyjne mocno ograniczony. W konsekwencji doszło do „przegrzania” niektórych segmentów, w tym w sektorze nieruchomości, co zaowocowało wzrostem stawek pożyczek na domy.
Jak ocenia Thorbjorn Sveinsson , szef ekonomistów w Arion Bank, zagraniczni inwestorzy dysponują funduszami o wartości blisko 8 mld koron, które nie mogą wydostać z Islandii. Z deklaracji rządu wynika, że takie restrykcje mogą być utrzymane przynajmniej do 2015 r.
Islandia, gdzie wyceniane na 85 mld USD bankructwo banków pchnęło kraj w objęcia recesji, zakończonej pod koniec pierwszej połowy 2010 r. rozwija się obecnie szybciej niż Europa czy Stany Zjednoczone. PKB wyspy ma w 2012 r. wzrosnąć o 3 proc. i o 3,9 proc. w roku przyszłym.
Tamtejszy rynek obligacji hipotecznych wyceniany jest na 1 bln koron (7,6 mld USD) co jest wartością dwukrotnie większą od rządowego zadłużenia.