Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) negatywnie ocenił propozycję wprowadzenia bezterminowego korzystania z preferencyjnych stawek na ubezpieczenia społeczne. Chodzi o tzw. Mały ZUS Plus. Obecnie przysługuje on osobom prowadzącym działalność gospodarczą z przychodami rocznymi do 120 tys. zł maksymalnie na 36 miesięcy. Projekt ustawy o ograniczaniu biurokracji i barier prawnych przewiduje zniesienie limitu czasowego.
„Gdyby proponowana zmiana weszła w życie, ulga Mały ZUS Plus przysługiwałaby uprawnionym przedsiębiorcom bezterminowo. Byłaby to zmiana wpływająca bezpośrednio na przyszły stan Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i w konsekwencji finansów państwa” - czytamy w stanowisku podpisanym przez Mariusza Jedynaka, członka zarządu ZUS.
Podkreślił, że planowana zmiana wymagałaby modyfikacji w systemach informatycznych ubezpieczyciela, której koszt miałby wynieść ok. 1,5 mld zł.
Zakład zwrócił też uwagę na długofalowe skutki zmiany dla osób ubezpieczonych. „Przedsiębiorcy którzy będą bezterminowo korzystać z przedmiotowej ulgi, opłacając składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe od obniżonej podstawy, zgromadza znacząco niższy kapitał na koncie i subkoncie ZUS. Skutkować to będzie w przyszłości wypłatą niższych świadczeń” - czytamy w opinii.
ZUS próbuje więc zniechęcić projektodawców (posłowie koalicji rządzącej) do forsowania takiej zmiany. Jednak wszystko wskazuje na to, że wyręczy go... kalendarz wyborczy. Obecnie projekt jest w Sejmie na etapie opiniowania. Nie został jeszcze skierowany do pierwszego czytania. To może oznaczać, że partii rządzącej nie zależy na uchwaleniu go jeszcze w tej kadencji. Z kalendarza sejmowego wynika, że do czasu wyborów (15 października) Sejm zbierze się pod koniec sierpnia. Nie wiadomo czy będzie posiedzenie we wrześniu. Dochodzi jeszcze Senat. Ta sytuacja stawia projekt pod wielkim znakiem zapytania. Wątpliwości nie rozwiewa Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, pilotujący projekt.
- Bardzo nam wszystkim zależy na tym projekcie, gdyż zawiera on wiele korzystnych dla przedsiębiorców propozycji. Jest on jeszcze na etapie opiniowania i nie został skierowany do pierwszego czytania. O przyczyny tego należy pytać panią Marszałek Sejmu – mówi Bartłomiej Wróblewski.
Projekt wpłynął do Sejmu dość dawno, bo 5 lipca. Dotychczasowy brak sejmowych prac nad nim wskazuje, że koalicja rządząca odpuściła go w tej kadencji.
- Jeżeli nie zdążymy go uchwalić w tej kadencji to powróci w następnej – mówi poseł Bartłomiej Wróblewski.

