Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII) przez swoją spółkę zależną Proshare organizuje roczny program promujący najwyższe standardy w komunikacji spółek giełdowych z inwestorami. Porozsyłało zaproszenia do firm notowanych na GPW. Zgrzyt? Według dokumentów wybrana dziesiątka zapłaci za zaszczyt udoskonalenia swoich relacji inwestorskich (IR) 30-54 tys. zł rocznie.
— Czy SII staje w rozkroku i będzie łagodniej traktować spółki, które podpiszą z nim umowy? — pyta część członków stowarzyszenia.
— Podejmując takie działania, SII musi liczyć się z ryzykiem. Chcąc je zminimalizować, powinno przy tym projekcie postawić na pełną jawność. Żeby było jasne, kto i co dostaje, no i za ile — mówi Raimondo Eggink, zasiadający w radach nadzorczych wielu firm giełdowych z rekomendacji mniejszościowych akcjonariuszy.
Bliźniacze instytucje SII w krajach UE też prowadzą działalność biznesową. Często są to wydawnictwa, firmy doradcze czy biura analiz. Jak wynika z raportów rocznych, SII radzi sobie całkiem nieźle. Jego przychody w 2008 r. (ostatni dostępny raport) wyniosły 1,01 mln zł. Choć składki stanowiły ledwie 4 proc. tej sumy, to aktywa obrotowe stowarzyszenia wzrosły o 30 proc., do 0,49 mln zł. Organizacja dwa lata temu zarobiła 0,18 mln zł, a rok wcześniej nawet 0,25 mln zł.
— Opierając się na tych pieniądzach budujemy tzw. kapitał żelazny, by uniezależnić się od bieżącej koniunktury. Zeszły rok nie był dla nas finansowo najlepszy. A nowy program robimy po kosztach, nie chcemy na nim zarabiać — deklaruje Jarosław Dominiak.
Firmy PR widzą jednak zarobek.
Więcej w środowym Pulsie Biznesu