Na 6 proc. pewnie się nie skończy – mówi Rafał Bauer, prezes Vistuli&Wólczanki
Na najbliższych zgromadzeniach akcjonariuszy Almy oraz Vistuli&Wólczanki powinniśmy poznać więcej szczegółów transakcji.
Alma, notowana na giełdzie sieć delikatesów, została mniejszościowym akcjonariuszem Vistuli&Wólczanki. Kontroluje obecnie 5,88 proc. akcji odzieżowej spółki, które według piątkowego kursu są warte 37,5 mln zł.
— To inwestycja kapitałowa — tłumaczy Jerzy Mazgaj, prezes i główny akcjonariusz Almy.
Transakcja może jednak mieć drugie dno. Kilka tygodni temu, Vistula&Wólczanka przejęła bowiem inną giełdową spółkę — działającego na rynku jubilerskim W. Kruka, prestiżową firmę z wieloletnią tradycją. Wówczas pojawiły się zapowiedzi budowy grupy marek luksusowych. Pora na alians z Almą?
— Alma ma w tej chwili niespełna 6 proc. kapitału Vistuli&Wólczanki, więc nie można mówić o ściślejszych powiązaniach kapitałowych lub współpracy operacyjnej obu podmiotów — odpowiada Jerzy Mazgaj.
— Jerzy Mazgaj, to znany inwestor działający w branży sprzedaży detalicznej. Nie sądzę, aby zadowolił się pakietem 6-proc. Prawdopodobnie będzie chciał zwiększać udziały. Nie widzę w tym nic złego. Zła jest tylko stagnacja — mówi Rafał Bauer, prezes Vistuli&Wólczanki.
Po rynku krążą też informacje, że kolejnym znaczącym akcjonariuszem Vistuli&Wólczanki, posiadającym poniżej 5 proc. kapitału jest Wojciech Kruk. Jego udział zwiększy się po dokończeniu fuzji z Vistulą&Wólczanką.
Czy fuzja obu podmiotów byłaby rozsądną decyzją?
— Niewątpliwie spółki kierują swoją ofertę do tego samego grona odbiorców. Gdyby się połączyły, a na giełdzie mamy do czynienia z okresem konsolidacji, powstałaby bardzo duża, interesująca spółka — mówi Rafał Bauer, zastrzegając, że nie prowadził na ten temat rozmów z właścicielem Almy.
Prezes Almy upiera się jednak, że zakup papierów odzieżowej firmy to jedynie wykorzystanie dekoniunktury na rynku. Chęć zarobienia pieniędzy, wynikająca ze spodziewanego wzrostu kursu.
— Dbam o to, aby inwestycja w papiery Almy była satysfakcjonująca dla akcjonariuszy. Dlatego zdecydowaliśmy się zainwestować w akcje Vistuli&Wólczanki — tłumaczy Jerzy Mazgaj.
Sygnalizuje jednak, że inwestorzy mogą spodziewać się wkrótce kolejnej porcji wiadomości.
— Nie chcę wypowiadać się w imieniu zarządu Almy, bo to przecież ta spółka kupiła akcje Vistuli&Wólczanki. Niebawem jednak odbędą się walne zgromadzenia akcjonariuszy spółki Almy i Vistuli, a takie spotkania, to najwłaściwsze miejsce do dyskutowania na ten temat — przekonuje Jerzy Mazgaj.
— Wolałbym nie wypowiadać się na temat ewentualnej konsolidacji. To akcjonariusze wybierają zarząd, a nie zarząd akcjonariuszy — dodaje Rafał Bauer.
Co ciekawe, Alma przygotowuje się też do podwyższenia kapitału.
W projektach uchwał na najbliższe zgromadzenie widnieje informacja o planowej emisji od 500 tys. do 1,5 mln akcji (emisja może więc być warta nieco ponad 100 mln zł).
— Zarząd będzie rekomendował przeprowadzenie emisji bez prawa poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy. Na ten temat też jednak wolałbym porozmawiać najpierw z akcjonariuszami podczas zgromadzenia. Nie chciałbym komunikować się z nimi poprzez media — mówi Jerzy Mazgaj.
Akcje trafią do Vistuli&Wólczanki?
— To pytanie tylko do naszych akcjonariuszy — odpowiada Rafał Bauer.
Fundusze na nie
Inwestorom finansowym niedawna fuzja Vistuli&Wólczanki i W. Kruka nie przypadała do gustu. Tuż po domknięciu przejęcia wydawało się jednak, że fundusze ją popierają. OFE PZU Złota Jesień zwiększył na początku czerwca zaangażowanie w V&W z 19,12 na 19,87 proc. Więcej jednak było sygnałów przeciwnych. 16 czerwca OFE Axa zmniejszył zaangażowanie o blisko 2 proc. Zarządzający nie chcieli komentować decyzji, ale można to interpretować jako negatywną ocenę fuzji. Poniżej progu 5 proc. zeszło ING TFI. Zachowanie tego inwestora jest o tyle ciekawe, że był jednym z największych akcjonariuszy W. Kruka i zdecydował się sprzedać akcje w wezwaniu.