Z szacunków Ministerstwa Finansów i Gospodarki wynika, że w ciągu trzech lat na osobiste konta inwestycyjne (OKI) może trafić nawet 100 mld zł, z czego zdecydowana większość powinna zostać zainwestowana w bardziej ryzykowne aktywa, jak akcje, ETF-y (czyli notowane na giełdach fundusze odwzorowujące jakiś indeks lub strategię) i jednostki funduszy inwestycyjnych. Program ma zacząć działać w połowie 2026 r.
Zwolnienie dochodów z OKI z podatku od zysków kapitałowych (nieopodatkowana będzie kwota do 100 tys. zł, powyżej niej obowiązywać będzie podatek od aktywów) ma być zachętą dla Polaków do przeniesienia części oszczędności z nieoprocentowanych lub niskooprocentowanych depozytów bieżących i terminowych na rynek kapitałowy. Na OKI też będzie można trzymać lokaty i obligacje oszczędnościowe skarbu państwa, ale nie będą one objęte podatkiem tylko do kwoty 25 tys. zł.
Wzór ze Szwecji
Zdaniem Michała Szymańskiego, prezesa VIG/C-Quadrat TFI, OKI daje szansę na zainteresowanie Polaków innymi niż lokaty czy konta oszczędnościowe sposobami pomnażania pieniędzy.
- Tego typu konto pod nazwą ISK funkcjonuje w Szwecji od ponad dziesięciu lat, co pozwala na dobrą weryfikację jego mocnych i słabych stron. Celem jego wprowadzenia było ułatwienie dostępu do inwestycji m.in. na rynku akcji, obligacji przedsiębiorstw, czy funduszy inwestycyjnych. Konstrukcja – całkowicie dobrowolna – okazała się dużym sukcesem. Taki rachunek posiada obecnie prawie 50 proc. obywateli Szwecji powyżej 20 roku życia – podkreśla Michał Szymański.
Jego zdaniem z punktu widzenia gospodarki, ale też rynku kapitałowego, wzrost bezpośrednich inwestycji w akcje, obligacje i fundusze może być impulsem dla rozwoju przedsiębiorstw, wspierając ich potencjał biznesowy oraz innowacyjność. W konsekwencji potężny strumień gotówki, jaki w najbliższych latach zasili GPW, pozytywnie wpłynie też na rynkowe wyceny aktywów.
- Ma to szczególnie istotne znaczenie w Polsce, gdzie stopa inwestycji firm prywatnych w stosunku do PKB od niemal dziesięciu lat systematycznie spada i jest obecnie jedną z najniższych w Europie – dodaje Michał Szymański.
Ważna prostota
Tomasz Markowski, zarządzający funduszem Total FIZ, uważa że to dobrze, że z palety możliwych rozwiązań ostatecznie wybrano system zbliżony do sprawdzonego i upowszechnionego w Szwecji.
Zwraca on uwagę, że od jego powstania w 2012 r. oszczędności zgromadzone przez Szwedów na kontach ISK stanowią około 25 proc. szwedzkiego PKB. Dla porównania rodzime pracownicze plany kapitałowe (od 2019), indywidualne konta emerytalne (od 2004) i indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (od 2012) to 2 proc. polskiego PKB.
- Pomysł OKI oceniam pozytywnie, choć jednocześnie obawiam się nadmiernego skomplikowania, jeżeli chodzi o cały system gromadzenia środków oszczędnościowych przez Polaków. OKI będzie funkcjonować obok takich rozwiązań jak OFE, PPE, PPK, IKE i IKZE – mówi Tomasz Markowski.
Według niego, sama konstrukcja konta nie jest już tak prosta jak u szwedzkiego odpowiednika.
- W OKI mamy podział na limity dla klas oszczędności - do 25 tys. zł dla lokat i 100 tys. zł dla akcji, ETF i funduszy. W mojej ocenie całość rozwiązania dedykowałbym bardziej ryzykownym aktywom, pomijając lokaty, z uwagi na ich dużą popularność – dodaje Tomasz Markowski.
Zdaniem Marcina Materny, szefa działu analiz w Biurze Maklerskim Millennium, produkt sam w sobie nie jest zły dla aktywów poniżej 100 tys. zł.
- Biorąc pod uwagę strukturę aktywów finansowych Polaków, ponad 60 proc. oszczędzających ma szansę na całkowite uniknięcie podatku Belki. Jeżeli jednak zdecydują się tylko na minimalny wzrost ryzyka i np. kupią fundusz obligacji w miejsce lokaty, współczynnik ten przekroczy 75 proc. – ocenia Marcin Materna.
Według niego w przypadku wpłaty powyżej 100 tys. zł (przy stawce opodatkowania 0,8-0,9 proc. wartości aktywów) podatek będzie jednak już zbyt wysoki i OKI straci wówczas sens.
Góra kapitału
Zdaniem Tomasza Markowskiego trzeba też zwrócić uwagę na bardzo dużą dysproporcję, jeżeli chodzi o dotychczasowe środki zgromadzone przez Polaków na lokatach (1,4 bln zł) i łącznie w PPK, IKZE i IKE (60 mld zł).
- Niestety brakuje oficjalnych statystyk, jeżeli chodzi o kwoty zainwestowane samodzielnie przez drobnych inwestorów na giełdach czy pośrednio przez fundusze inwestycyjne. Jednak na podstawie dostępnych danych i własnych szacunków oceniam, że kwota ta nie przekracza 400 mld zł – w tym aktywa rynku kapitałowego TFI sięgają 310 mld zł – podkreśla zarządzający Total FIZ.
Według niego relacja lokat do inwestycji wynosi w Polsce 75/25, podczas gdy w Szwecji jest zdecydowanie odwrotnie, a tylko 15 proc. oszczędności pozostaje na kontach bankowych. Tak silna dysproporcja również świadczy o potencjale i możliwościach nowego rozwiązania, które może stać się popularne i chętnie wykorzystywane przez Polaków.
- Bez wątpienia obecnie inwestycje kapitałowe są na naszym rynku zbyt mało popularne, a wręcz traktowane po macoszemu. W tej sytuacji OKI z pewnością przyczyni się do normalizacji tego stanu, zmniejszając potężną dysproporcję między kapitałem zgromadzonym na rachunkach bankowych a stanem kont maklerskich – dodaje Tomasz Markowski.
Jego zdaniem nowy mechanizm zmieni też wiele w branży inwestycyjnej w Polsce.
- Najważniejsze jednak, aby cały system był maksymalnie prosty i przejrzysty. Tak czy owak OKI to duży krok we właściwym kierunku – uważa Tomasz Markowski.
Ryzyko podatkowe
Według Michała Szymańskiego jednym z ważnych elementów, przemawiających na korzyść OKI jest proste i relatywnie niskie opodatkowanie powyżej limitu 100 tys. zł.
- Podatek od wartości aktywów jest łatwy do obliczenia i zrozumienia. Dla przykładu w Szwecji na ISK przez długi czas wynosił w granicach 0,5 proc., a ostatnio wzrósł do około 1 proc. – mówi Michał Szymański.
Zaznacza jednak, że ryzykiem tego rozwiązania jest konieczność uiszczenia podatku również wtedy, gdy inwestycja przynosi stratę.
– Dlatego tak istotne jest długoterminowe utrzymywanie pozycji. Oczywiście osoby, dla których ryzyko podatkowe jest w tej sytuacji zbyt wysokie, będą miały wybór i będą mogły zostać przy dotychczasowym sposobie opodatkowania, tj. podatku od zysków kapitałowych w wysokości 19 proc. – dodaje Michał Szymański.
Według niego pozwoli to również na bardziej efektywne zarządzanie kapitałem i wybór optymalnej metody, dopasowanej do indywidualnych preferencji inwestorów.
- Ponadto zaletą konta OKI jest też jego całkowita dobrowolność i swoboda w operowaniu kapitałem – z możliwością wpłat i wypłat w dowolnym momencie. Pamiętajmy, że IKE, IKZE czy PPK oferują korzyści podatkowe, ale są generalnie związane z koniecznością utrzymania środków aż do wieku emerytalnego. Tym samym mają inne cele i związane z tym ograniczenia – mówi prezes VIG/C-Quadrat TFI.
Czytaj także: W 2026 r. pojawi się nowy sposób na uniknięcie podatku Belki. Poznajcie OKI
- konto będzie dobrowolne,
- daje możliwość zainwestowania na rynku kapitałowym 100 tys. zł bez podatku (limit dla lokat i obligacji oszczędnościowych to 25 tys. zł),
- dla nadwyżki ponad 100 tys. zł obowiązywać będzie podatek w wysokości 0,8-0,9 proc. od średniorocznej wartości aktywów,
- konta będą prowadzić domy maklerskie, banki, TFI, towarzystwa ubezpieczeniowe