OPIS3-Elektrim znów stoi na krawędzi bankructwa

HOGA.PL Spółka Akcyjna
opublikowano: 2002-04-23 17:43

(Depesza uzupełniona o wypowiedzi prezesa, analityków, reakcję rynku)

Kuba Kurasz

WARSZAWA (Reuters) - Większość wierzycieli zgromadzonych w warszawskim sądzie zagłosowało we wtorek przeciwko przyjęciu układu, który zaproponował im zadłużony Elektrim. Sąd układ umorzył, co otwiera drogę do zgłoszenia wniosku o upadłość zadłużonej telekomunikacyjnej spółki.

Punkt w pojedynku o zwrot długów zdobyli więc obligatariusze, którzy mają dziś większą siłę negocjacyjną w rozmowach z Elektrimem, uważają analitycy.

Zdaniem prezesa Elektrimu, Macieja Radziwiłła wtorkową decyzję wierzycieli należy uznać za element strategii negocjacyjnej.

"Najprawdopodobniej obligatariusze zdecydują się na złożenie wniosku o bankructwo. Mimo, że postępowanie to może długo trwać w ten sposób mogą zabezpieczyć swoje interesy" - powiedziała Magdalena Łapsa, analityk w SG Securities.

Dodała, że drugi raz spółka nie może zgodnie z prawem chcieć otworzenia postępowania układowego, ale być może dojdzie do porozumienia z wierzycielami poza sądem.

Spółka proponowała spłatę obligatariuszom 200 milionów euro do końca lipca 2002 roku, a resztę z należnych im ponad miliarda złotych chciała rozłożyć na raty do połowy 2005 roku.

Pozostali wierzyciele byliby spłaceni niemal natychmiast. Ta nowa propozycja została podana dopiero w poniedziałek wieczorem.

"Nie może być tak, że propozycje układowe są składane o godzinie 21 poprzedniego dnia, nie wie o nich nadzorca sądowy, nie wiem o nich ja, nie wiedzą o nich wierzyciele. W ten sposób działać nie można" - powiedział sędzia, powiedział Adam Tomczyński, sędzia prowadzący rozprawę.

Za odrzucenie tych propozycji było 80 procent właścicieli wierzytelności, czyli posiadacze obligacji, zdecydowana reszta wierzycieli poparła układ.

Postanowienie o umorzeniu postępowania układowego jest nieprawomocne. Elektrim zapowiedział już jego zaskarżenie, ma on na to siedem dni.

NEGOCJACJE NAD KRAWĘDZIĄ

Mimo negatywnego obrotu sprawy dla Elektrimu, spółka nadal chce prowadzić rozmowy z obligatariuszami. Prezes Elektrimu Maciej Radziwiłł nie chciał co prawda powiedzieć, kiedy odbędzie się kolejna runda rozmów.

"Firma będzie nadal działać, będziemy rozmawiać i poszukiwać rozwiązania. Jesteśmy otwarci na dialog z wierzycielami" - dodał.

Na razie nie jest jasne, czy wierzyciele zgłoszą wniosek o upadłość, czy też będą raczej nadal próbowali znaleźć kompromis z zarządem Elektrimu, którego szefem od ubiegłego piątku jest Radziwiłł.

Pytany o możliwość złożenia wniosku w najbliższym czasie, prawnik obligatariuszy Paweł Ciećwierz powiedział jedynie: "Jest to naturalna konsekwencja tego co się stało."

W tej sprawie komentarza odmówił reprezentant obligatariuszy, Jarek Golacik.

Zbigniew Jakubas, znaczący akcjonariusz Elektrimu i członek rady nadzorczej spółki, pytany o komentarz wobec istniejącego ryzyka złożenia wniosku o upadłość Elektrimu, stwierdził:

"Być może istnieje wręcz obowiązek złożenia wniosku o upadłość co nie znaczy, że do upadłości dojdzie (...) Będzie się toczyło postępowanie, będą się toczyły dalsze negocjacje".

Pytany, czy zarząd przedstawi nową propozycję dla obligatariuszy, Jakubas powiedział:

"Nie chcę się wypowiadać za zarząd Elektrimu. (...) Uważam, że była to maksymalnie możliwa oferta w tym czasie, Elektrimu po prostu na nic innego nie stać".

Kluczem do pozyskania środków na spłatę wierzycieli jest transakcja sprzedaży 49-procent w Elektrimie Telekomunikacja, który kontroluje Polską Telefonię Cyfrową, albo kredyt zabezpieczony tymi aktywami.

Jednak Radziwiłł odmówił komentarza na temat szczegółów rozmów z bankami, które mogłyby skredytować spółkę. Nie chciał również zdradzić na jakim etapie prowadzone są rozmowy w sprawie sprzedaży udziałów ET.

"Sprzedać ET w tak krótkim czasie jest niewykonalne" - powiedział, odpowiadając na pytanie, czy data 30 lipca do której miałby wypłacić 200 milionów euro obligatariuszom, według ostatniej propozycji układowej, nie jest związana z finanalizacją sprzedaży ET.

O pakiet ten stara się konsorcjum BRE Banku i Eastbridge oraz dwa fundusze inwestycyjne, będące równocześnie właścicielami papierów dłużnych spółki.

AKCJE W DÓŁ O 20 PROCENT

Wtorkowa sesja była dla akcji spółki jedną z gorszych w historii. Kurs akcji do momentu zawieszenia przez giełdę na okres prawie czterech godzin, zwyżkował o około pięć procent, później jednak odrzucenie układu spowodowało prawie 20-procentową przecenę na zamknięciu do 3,3 złotego.

Obroty były jednak wysokie, blisko 13 milionów złotych, tak więc przy tak niskim kursie, znaleźli się chętni na kupno akcji.

"Kurs spada, ponieważ po decyzji obligatariuszy odrzucających układ szala przechyliła się w stronę bankructwa" - powiedział Włodzimier Giller, analityk z Erste Securities.

Jego zdaniem w trakcie najbliższych sesji kurs będzie się wahał w zależności od tego, jakie plotki pojawiać się będą na rynku na temat spółki.

"Obecna cena odzwierciedla prawdopodobieństwo bankructwa w 90 procentach" - dodał analityk.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))