Pogorszenie się nastrojów na światowych rynkach akcji oraz jesienna fala epidemii COVID-19 sprawiły, że strata indeksu WIG od letniego szczytu przekroczyła uznawane za granicę korekty 10 proc., a WIG20 znalazł się najniżej od 4,5 miesiąca. Zdaniem Tomasza Tarczyńskiego w krótkiej perspektywie pogłębienia się korekty nie można wykluczyć, jednak hossa wróci w horyzoncie kilku miesięcy i dłuższym.

— Uważamy, że od marca na polskim i globalnych rynkach akcji mamy do czynienia z hossą, która nastąpiła po bessie zapoczątkowanej jeszcze w 2018 r. Niezależnie od tego, czy korekta się już skończyła, czy jeszcze nie, w średnim i długim terminie pozostajemy optymistami co do rynkowych perspektyw — deklaruje Tomasz Tarczyński.
Są powody do optymizmu
Za takim scenariuszem przemawiają skala stymulacji fiskalnej i monetarnej w globalnej gospodarce oraz sygnały potwierdzające dalszą poprawę koniunktury. USA najprawdopodobniejw sierpniu lub we wrześniu wyszły z recesji, a impuls wzrostowy idzie z gospodarek azjatyckich, gdzie wskaźniki wyprzedzające koniunktury wskazują na postępujące ożywienie.
— Poprawa koniunktury w Chinach powinna przełożyć się na poprawę koniunktury w Niemczech, a to na poprawę koniunktury w Polsce — wylicza menedżer.
Na głównych parkietach optymizmem napawa także szerokość rosnącego rynku. Dobre zachowanie małych i średnich spółek widać chociażby na rynku amerykańskim, gdzie indeks Russell 2000 wyszedł w ubiegłym tygodniu najwyżej od lutego. W USA notowania ponad 90 proc. spółek znalazły się powyżej 10-dniowej średniej kroczącej.
— W przeszłości niemal zawsze zapowiadało to dobre zachowanie rynku w horyzoncie kolejnego roku — zauważa Tomasz Tarczyński.
Nie ma zysku bez ryzyka
Menedżer przyznaje, że utrzymuje się szereg czynników ryzyka. Obok trwającej pandemii COVID-19 są to brexit, napięcia na linii USA-Chiny oraz wybory prezydenckie w USA. W tym momencie nie mają one potencjału, by podkopać fundamenty hossy, i należy je traktować w kategoriach szumu informacyjnego. Ta ocena opiera się jednak na założeniu, że nie będzie nawrotu recesji ani ponownego zamknięcia gospodarek.
— Powtórka lockdownu nie jest uzasadniona i inwestorzy raczej spodziewają się uniknięcia tego, mimo rosnącej fali zachorowań. Nawet WHO nie zaleca jego wprowadzania ze względu na czynniki społeczne — argumentuje Tomasz Tarczyński.
Rządów i gospodarek nie stać na wprowadzenie równie drastycznych środków bezpieczeństwa jak w czasie pierwszej fali zachorowań, a śmiertelność COVID-19 jest znacznie niższa. Przy pełzającej pandemii większość przedsiębiorstw notowanych na GPW powinno sobie poradzić.
— Przedłużająca się pandemia będzie zagrożeniem głównie dla spółek o wysokim zadłużeniu — zastrzega Tomasz Tarczyński.
Przegrzane technologie
Wśród sektorów menedżer preferuje branżę surowcową, za której lepszym od rynku zachowaniem przemawia skala obecnej stymulacji fiskalnej i monetarnej na świecie. Wybiórczo podchodzi jednak do reprezentantów większości pozostałych branż, kierując się jakością modeli biznesowych konkretnych spółek. W przypadku spółek technologicznych w USA wciąż niepokoić może rekordowa spekulacja inwestorów detalicznych na opcjach kupna na akcje poszczególnych firm.
— Choć jej skala jest mniejsza niż w sierpniu, to dla rynku byłoby lepiej, gdyby uległa dalszemu schłodzeniu. W długim terminie ważniejszym czynnikiem jest jednak według nas korzystna struktura całego rynku — nie rosną tylko spółki z grupy FAANG, ale szereg emitentów z różnych sektorów — zauważa Tomasz Tarczyński.
Inwestorzy, którzy obawiają się przegrzanych nastrojów w branży technologicznej, powinni znaleźć wiele okazji w innych branżach. Na rynku polskim notowania części emitentów są bliskie marcowych dołków, a to oznacza, że ich wyceny są wyjątkowo atrakcyjne. Menedżer dostrzega potencjał zarówno w mniejszych, jak i w większych spółkach.
— Ogólnie wolimy spółki kontrolowane przez prywatnych właścicieli od wielkich przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo. Jednak niezależnie od tego muszę przyznać, że obecnie zarówno jeden, jak i drugi segment wyglądają na atrakcyjne — przyznaje prezes zarządu Opoka TFI.