Na południu Europy rodzi się gazociąg. Decydenci w Polsce mu kibicują, ale monopolista trzyma się za kieszeń.
Bułgaria, Rumunia, Węgry, Austria i Turcja podpisały wczoraj w Ankarze umowę w sprawie przesyłu gazu do Europy gazociągiem Nabucco. Ma on powstać do 2014 r. Polska od lat kibicuje jego tworzeniu. I na kibicowaniu może poprzestać.
Dostawy gazu z Nabucco mają ograniczyć energetyczne uzależnienie Europy od Rosji, a na tym zależy naszemu krajowi. Magistrala o długości 3,3 tys. km z rejonu Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu będzie przesyłać na Zachód 31 mld m. sześc. błękitnego paliwa rocznie, co ma zaspokoić 5 proc. zapotrzebowania europejskich odbiorców.
Poboczny udział
— Jesteśmy żywotnie zainteresowani tym, by gazociąg Nabucco powstał i żeby Polska mogła odbierać pewną część gazu z tej magistrali. Sprawa udziału Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) w konsorcjum firm realizujących inwestycję należy jednak do kompetencji ministerstwa skarbu — odsyła Maciej Kaliski, dyrektor departamentu ropy i gazu w Ministerstwie Gospodarki.
Wygląda na to, że nie jest to priorytet.
— Kiedy budowa Nabucco ruszy, będziemy zastanawiać się, jak efektywnie połączyć polski system przesyłu gazu z istniejącym za naszą południową granicą, by móc odbierać gaz z Nabucco. Kwestia udziału PGNiG w konsorcjum, które realizuje inwestycję, jest obecnie poboczna i bardziej dotyczy krajów, przez które gazociąg ma przebiegać — mówi Maciej Woźniak, główny doradca premiera ds. energetycznych.
Zły moment
PGNiG realistycznie patrzy na możliwości, jakie daje mu Nabucco.
— Wstępnie zgłosiliśmy zapotrzebowanie na 1 mld m. sześc. gazu w ramach tego projektu. Decyzja, czy weźmiemy udział w procedurze open season (rezerwowanie mocy przesyłowych) dla tego gazociągu, jeszcze nie zapadła. Koszty transportu gazu z rejonu Morza Kaspijskiego przez Nabucco do Baumgartem w Austrii są wysokie, więc może korzystniejsze byłyby zakupy w ramach kontraktów swap? — sugeruje Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG.
Do niedawna PGNiG mówiło o budowie połączenia na południowej granicy Polski, które umożliwiłoby przesył gazu z Baumgartem. Firma obecnie nie jest zainteresowana rolą inwestora w projekcie Nabucco.
— Budżet inwestycyjny mamy bardzo napięty, a za nami dwa trudne kwartały. Gdyby decyzja o budowie Nabucco zapadła teraz, nie udźwignęlibyśmy kolejnego wyzwania. Może za pięć lat —dodaje Radosław Dudziński.
W skład konsorcjum, które ma budować gazociąg, wchodzą obecnie: austriacka firma OMV, niemiecki koncern RWE, Botas z Turcji, Bulgargaz z Bułgarii, MOL z Węgier i Transgaz z Rumunii.