PGNiG tłumaczy tajną formułę

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-01-27 18:33

Magazyny są zapełnione w ponad 70 proc., mamy też scenariusze, skąd brać gaz w razie przerwy w dostawach – mówi Paweł Majewski, prezes PGNiG.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co szef PGNiG nazywa dezinformacją
  • co mówi o wynikach czwartego kwartału
  • jak szykuje się na zimę

PGNiG, państwowy sprzedawca gazu, postanowił zabrać głos w sprawie przyczyny wysokich cen gazu. Głównie dlatego, że jego eksperci zauważają zalew nieprawdziwych informacji i aktywność niekompetentnych ekspertów.

Formuła lepsza niż poprzednia

Najważniejsze sprostowanie płynące ze strony PGNiG dotyczy formuły cenowej w kontrakcie z rosyjskim Gazpromem, głównym dostawcą gazu do Polski. Formuła jest tajna, ale firma może podać, że po zmianie w 2020 r. jest dziś w dużo większym stopniu powiązana z giełdowymi cenami gazu niż była jeszcze w 2012 r. (wtedy wiązano ją z ropą). Przy wysokich cenach gazu na giełdach, z czym dziś mamy do czynienia, oznacza to rosnące koszty.

- W długim okresie zależność od cen gazu jest dla nabywcy korzystniejsza – pamiętajmy, że kontrakty zawierane są na wiele lat i przez wiele lat powiązanie cen gazu z cenami ropy było niekorzystne. Potwierdzają to też analizy Międzynarodowej Agencji Energii. Inaczej było tylko w jednym roku w historii - w 2021 r. – mówi Paweł Majewski, prezes PGNiG.

Szef gazowego giganta podkreśla też, że formuła oparta o ceny gazu obowiązuje w całej Unii Europejskiej i Gazprom w końcu się do tego wymogu zastosował.

Rosja przykręca, PGNiG tłumaczy.
Rosja przykręca, PGNiG tłumaczy.
Wzrost cen gazu na giełdach wynika ze zmniejszenia dostaw przez rosyjski Gazprom. Paweł Majewski, szef polskiego PGNiG, tłumaczy, jak wpływa to działalność spółki.

Rachunki mają swój rytm

Drugie sprostowanie dotyczy uzasadniania rosnących rachunków za gaz rosnącymi kosztami zakupu gazu.

- Rynkowy standard zakłada opieranie umów z odbiorcami na indeksach giełdowych. To ceny na unijnych hubach gazowych a nie kontrakty importowe determinują ceny gazu dla odbiorców – tłumaczy Paweł Majewski.

Przyznaje jednocześnie, że wzrosty na światowych giełdach gazu przełożyły się już na wzrost cen w kontrakcie jamalskim.

- Ale podkreślamy – nie ma związku pomiędzy warunkami kontraktu a cenami dla odbiorców – mówi prezes.

Kredyt, na razie

Trzecie sprostowanie dotyczy opinii o wyjątkowej presji na wyniki finansowe PGNiG.

- Wyniki PGNiG są stabilne, a o szczegółach powiemy zapewne w lutym, przy okazji publikacji szacunkowych wyników – mówi Paweł Majewski.

Podkreśla przy tym, że różne formy wsparcia dla uczestników rynku gazu są już wprowadzone lub rozważane we wszystkich krajach europejskich.

- Czasem jest to bezpośrednie wsparcie odbiorców, czasem firm handlujących gazem. Pomoc z publicznych pieniędzy otrzymały m.in. Uniper i firmy brytyjskie. My na razie uruchomiliśmy kredyt konsorcjalny – tłumaczy szef PGNiG.

Scenariusze na zimę gotowe

Wydarzenia na Ukrainie PGNiG śledzi i bierze pod uwagę gigantyczną zmienność rynku.

- Magazyny są zapełnione w ponad 70 proc., mamy też scenariusze, skąd brać gaz w razie przerwy w dostawach – mówi Paweł Majewski.

Zaplanowane inwestycje będą realizowane, pojawią się też nowe projekty.

- Analizujemy procedurę open season (składania zamówień – red.) dla potencjonalnego terminala FSRU (pływający terminal LNG, który ma zostać umieszczony w rejonie Gdańska – red.). Nie ukrywamy naszego zainteresowania rozwojem rynku LNG. Dobrze by było, gdyby taka infrastruktura powstała – twierdzi Paweł Majewski.