PGNiG, państwowy sprzedawca gazu, postanowił zabrać głos w sprawie przyczyny wysokich cen gazu. Głównie dlatego, że jego eksperci zauważają zalew nieprawdziwych informacji i aktywność niekompetentnych ekspertów.
Formuła lepsza niż poprzednia
Najważniejsze sprostowanie płynące ze strony PGNiG dotyczy formuły cenowej w kontrakcie z rosyjskim Gazpromem, głównym dostawcą gazu do Polski. Formuła jest tajna, ale firma może podać, że po zmianie w 2020 r. jest dziś w dużo większym stopniu powiązana z giełdowymi cenami gazu niż była jeszcze w 2012 r. (wtedy wiązano ją z ropą). Przy wysokich cenach gazu na giełdach, z czym dziś mamy do czynienia, oznacza to rosnące koszty.
- W długim okresie zależność od cen gazu jest dla nabywcy korzystniejsza – pamiętajmy, że kontrakty zawierane są na wiele lat i przez wiele lat powiązanie cen gazu z cenami ropy było niekorzystne. Potwierdzają to też analizy Międzynarodowej Agencji Energii. Inaczej było tylko w jednym roku w historii - w 2021 r. – mówi Paweł Majewski, prezes PGNiG.
Szef gazowego giganta podkreśla też, że formuła oparta o ceny gazu obowiązuje w całej Unii Europejskiej i Gazprom w końcu się do tego wymogu zastosował.

Rachunki mają swój rytm
Drugie sprostowanie dotyczy uzasadniania rosnących rachunków za gaz rosnącymi kosztami zakupu gazu.
- Rynkowy standard zakłada opieranie umów z odbiorcami na indeksach giełdowych. To ceny na unijnych hubach gazowych a nie kontrakty importowe determinują ceny gazu dla odbiorców – tłumaczy Paweł Majewski.
Przyznaje jednocześnie, że wzrosty na światowych giełdach gazu przełożyły się już na wzrost cen w kontrakcie jamalskim.
- Ale podkreślamy – nie ma związku pomiędzy warunkami kontraktu a cenami dla odbiorców – mówi prezes.
Kredyt, na razie
Trzecie sprostowanie dotyczy opinii o wyjątkowej presji na wyniki finansowe PGNiG.
- Wyniki PGNiG są stabilne, a o szczegółach powiemy zapewne w lutym, przy okazji publikacji szacunkowych wyników – mówi Paweł Majewski.
Podkreśla przy tym, że różne formy wsparcia dla uczestników rynku gazu są już wprowadzone lub rozważane we wszystkich krajach europejskich.
- Czasem jest to bezpośrednie wsparcie odbiorców, czasem firm handlujących gazem. Pomoc z publicznych pieniędzy otrzymały m.in. Uniper i firmy brytyjskie. My na razie uruchomiliśmy kredyt konsorcjalny – tłumaczy szef PGNiG.
Scenariusze na zimę gotowe
Wydarzenia na Ukrainie PGNiG śledzi i bierze pod uwagę gigantyczną zmienność rynku.
- Magazyny są zapełnione w ponad 70 proc., mamy też scenariusze, skąd brać gaz w razie przerwy w dostawach – mówi Paweł Majewski.
Zaplanowane inwestycje będą realizowane, pojawią się też nowe projekty.
- Analizujemy procedurę open season (składania zamówień – red.) dla potencjonalnego terminala FSRU (pływający terminal LNG, który ma zostać umieszczony w rejonie Gdańska – red.). Nie ukrywamy naszego zainteresowania rozwojem rynku LNG. Dobrze by było, gdyby taka infrastruktura powstała – twierdzi Paweł Majewski.