Wbrew oczekiwaniom PKN Orlen nie nadesłał do Rafinerii Gdańskiej oferty współuczestnictwa w programie budowy instalacji IGCC. Zarząd gdańskiej spółki zapewnia jednak, że propozycje innych firm dają nadzieję na powodzenie projektu.
Przedwczoraj w Rafinerii Gdańskiej otwarto koperty z ofertami współpracy przy realizacji wartego co najmniej 540 mln USD (2,2 mld zł) projektu budowy instalacji zgazowania ciężkich pozostałości przerobu ropy naftowej (IGCC) oraz instalacji towarzyszących. Propozycje dotyczące uczestnictwa w finansowaniu inwestycji oraz utworzenia joint venture z należącą do rafinerii spółką Lotos Ekoenergia skierowano do 20 firm.
— Oferty napłynęły prawie od wszystkich kandydatów. Najciekawsze wydają się propozycje nadesłane przez konsorcjum Shella, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Bank Inwestycyjny oraz firmę Foster Wheeler — mówi Paweł Olechnowicz, prezes Rafinerii Gdańskiej.
Wbrew oczekiwaniom nie wpłynęła oferta PKN Orlen. Obie firmy deklarowały wcześniej rozpoczęcie współpracy w kwestiach technicznych, a zarząd RG liczył również na wejście kapitałowe PKN do projektu. Dlaczego więc Orlen wycofał się z gry?
— Bez komentarza — ucina Paweł Olechnowicz.
Wiele wskazuje jednak na to, że zarząd PKN Orlen czuje się już zwycięzcą w walce o przejęcie kontroli operacyjnej nad Rafinerią Gdańską i przed rozstrzygnięciami prywatyzacyjnymi nie widzi potrzeby angażowania się w projekt.
Prezes RG twierdzi jednak, że nie wpłynie to na powodzenie realizacji całego przedsięwzięcia.
— Do połowy października przeanalizujemy oferty, a do końca tego miesiąca wybierzemy partnerów do utworzenia joint venture. Sądzę, że spółka z jednym lub z kilkoma partnerami zagranicznymi powinna powstać jeszcze przed końcem tego roku — zapewnia szef Rafinerii Gdańskiej.