Płytki z Indii zalewają Polskę. Krajowi producenci walczą o wyższe cła - bez sukcesów

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-06-12 20:00

Rosnący import ceramicznych płytek z Indii uderza w polskich producentów. Branża domaga się podwyższenia unijnych ceł. Resort rozwoju dwukrotnie zwracał się w tej sprawie do Brukseli - nie doczekał się odpowiedzi. Firmy liczyły na więcej.

  • jaką pozycję w Europie ma polska branża płytek ceramicznych
  • jaka jest skala i dynamika importu z Indii - i jakie są jego skutki dla krajowych firm
  • jakie są postulaty branży
  • jak wsparł ją rząd i dlaczego przedsiębiorcy nie są usatysfakcjonowani
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

CZYTAJ TEŻ: Dlaczego główny ekonomista PB uważa, że wobec narastającego protekcjonizmu powinniśmy postępować bardzo ostrożnie oraz dlaczego Harold James, brytyjski historyk gospodarczy z Uniwersytetu Princeton, specjalizujący się w procesach globalizacji, uważa, że Europa może zyskać na wojnie handlowej (WYWIAD).

Polscy producenci są w stanie wytwarzać ok. 130 mln m kw. płytek ceramicznych rocznie. W Unii Europejskiej Polska jest w top 3, po Hiszpanii i Włoszech. Od kilku lat jednak naszym firmom nie wiedzie się najlepiej - borykają się m.in. z wysokimi cenami energii. Największym problemem jest jednak ofensywa taniej konkurencji z Indii.

Żeby ją powstrzymać, Polska Unia Ceramiczna oraz europejskie stowarzyszenie CET zwróciły się do Komisji Europejskiej o przegląd obowiązujących ceł, postulując ich podwyższenie nawet do 70 proc. z 6,7-8,7 proc. obowiązujących od 2023 r. Branża liczyła, że podczas polskiej prezydencji uda się wywalczyć wzmocnienie ochrony unijnego rynku. Wsparło ją Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT). Prezydencja jednak dobiega końca, a dotychczas nie udało się nic wskórać.

"MRiT dwukrotnie wystąpiło do Komisji Europejskiej z oficjalnym zapytaniem, czy planowane jest wszczęcie nowego postępowania w sprawie importu płytek ceramicznych z Indii w związku z wnioskiem branży ceramicznej oraz czy Komisja zamierza uwzględnić stanowisko europejskich producentów w tej kwestii. Zwracamy Komisji Europejskiej uwagę na zagrożenia dla krajowej produkcji oraz destabilizację rynku wynikającą z nieuczciwej konkurencji cenowej. Czekamy na odpowiedź" - odpisał resort na pytania PB.

Przedsiębiorcy oczekiwali więcej.

- Liczyliśmy, że Polska w trakcie swojej prezydencji w Radzie UE zajmie się ochroną rynku wewnętrznego przed nieuczciwą konkurencją. Tymczasem polska prezydencja się kończy, a nasze apele nie spotkały się z żadnym odzewem. Jesteśmy bardzo rozczarowani – mówi Ferdynand Gacki, prezes Polskiej Unii Ceramicznej, zrzeszającej m.in. Ceramikę Paradyż, Grupę Cerrad, Grupę Cersanit i Grupę Tubądzin.

- Kończąca się prezydencja Polski w UE nie przyniosła żadnych rozwiązań oczekiwanych przez branżę. Brak skutecznych działań ochronnych ze strony UE stawia polskich producentów w dramatycznej sytuacji – wtóruje mu Robert Składowski, prezes Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców i Pracodawców Przedsiębiorcy.pl.

Niskie koszty, niskie ceny

Według danych PMR Market Experts w ujęciu ilościowym udział indyjskich płytek w strukturze importu płytek do Polski wzrósł do ponad 50 proc. w 2023 r., podczas gdy w 2018 r. nie przekraczał 24 proc. Dlaczego robią u nas taką furorę? M.in. dlatego, że cena czyni cuda.

- Producenci spoza UE nie muszą stosować się do przepisów związanych z Zielonym Ładem [chodzi m.in. o certyfikaty emisji CO2 – red.], a także innych wymogów związanych z bezpieczeństwem, kontrolą i jakością produkcji - wyjaśnia Szymon Jungiewicz, główny analityk rynku budowlanego w PMR Market Experts.

Płytki importowane z Indii są tańsze od krajowych również za sprawą niskich kosztów pracy i dostępu do tanich surowców energetycznych z Rosji.

– W pierwszych miesiącach 2025 r. były o ok. 31 proc. tańsze względem średniej ceny w imporcie ogółem - informuje Maciej Gazda, szef zespołu badawczego w PMR Market Experts.

Przymusowa emigracja

Sytuacja polskich producentów płytek ceramicznych jest na tyle zła, że część firm rozważa wygaszenie produkcji w Polsce.

- Jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania na poziomie krajowym i unijnym, należy liczyć się z tym, że niektórzy producenci zostaną zmuszeni do przeniesienia części produkcji za granicę, co odbije się na kondycji krajowych zakładów – ocenia Amadeusz Kowalski, wiceprezes Grupy Tubądzin.

Jego firma z coraz większym niepokojem obserwuje rosnący napływ płytek sprowadzanych m.in. z Indii.

- Oczywiście nie sprzeciwiamy się samej konkurencji. Zdrowa rywalizacja rynkowa sprzyja rozwojowi branży, motywując producentów do tworzenia przewag w obszarze innowacji i jakości. Jednak zalew produktów niskiej jakości trudno uznać za przejaw uczciwej konkurencji, zwłaszcza gdy opiera się ona na wątpliwych praktykach: niespełnianiu norm jakościowych, bezprawnym kopiowaniu wzorów czy państwowym wsparciu, które zaburza równe warunki działania. W takich realiach trudno mówić o sprawiedliwym współzawodnictwie, a konsekwencje mogą być dotkliwe dla rodzimych firm – podkreśla wiceprezes Grupy Tubądzin.

W tym kontekście przypomina, że polska branża ceramiczna to perełka krajowego przemysłu.

– Jest nowoczesna, innowacyjna i rozpoznawalna na świecie. Tworzymy produkty, których nie powstydziliby się ani Włosi, ani Hiszpanie, od lat kojarzeni z absolutną czołówką w tej dziedzinie – podkreśla Amadeusz Kowalski.

Więcej poszkodowanych

- Branża płytek ceramicznych jest jedną z wielu, które ponoszą konsekwencje tego, że produkcja w Europie staje się nieopłacalna. Wynika to zarówno z wyższych cen energii na Starym Kontynencie, jak też kosztów, które ponoszą europejskie firmy w związku z polityką klimatyczną. W efekcie producenci z Europy nie są w stanie konkurować z firmami spoza naszego kontynentu, które nie ponoszą takich obciążeń – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Wtóruje mu Szymon Jungiewicz z PMR Market Experts.

- Polscy producenci płytek ceramicznych to kolejna branża, która silnie odczuwa negatywne skutki importu spoza obszaru UE - zaznacza ekspert PMR.

Wyjaśnia, że z podobnymi problemami borykają się producenci materiałów budowlanych, a także branża cementowa, której w kość daje import z Ukrainy. Wśród poszkodowanych wymienia też producentów pokryć dachowych (pap, pokryć bitumicznych i membran), a także firmy z sektorów drzewnego i stalowego.

Okiem eksperta
Sposób na wyrównanie szans
Maksymilian Miros
analityk Centrum Analiz Branżowych

Indie są największym dostawcą płytek ceramicznych do UE, a ich sprzedaż dynamicznie rośnie od 2015 r. - najpierw w Polsce, a od kilku lat także w innych krajach unijnych. W 2023 r. z Indii do UE sprowadzono rekordowe 48,7 mln m kw. płytek ceramicznych, aż o 68 proc. więcej niż rok wcześniej.

Wprowadzone w 2023 r. cła są na tyle niskie, że nie wpłynęły znacząco na aktywność firm indyjskich w Europie. Co więcej, import do Polski w 2024 r. wzrósł aż o 13 proc., do 11,8 mln m kw. W tym samym czasie polskie firmy sprzedały na rynku krajowym o około 10 proc. mniej płytek niż w 2023 r. To jasno pokazuje, że indyjskie firmy wypierają płytki made in Poland.

Polscy i europejscy producenci podlegają coraz bardziej restrykcyjnym przepisom, zwłaszcza klimatycznym, a nasza konkurencyjność – biorąc pod uwagę rosnące koszty ETS – będzie z każdym rokiem coraz mniejsza. Jeżeli UE nakłada na nasze firmy dodatkowe obciążenia, powinna stawiać podobne wymagania dostawcom spoza UE. A jeżeli ze względów prawnych jest to niemożliwe lub trudne do respektowania, sposobem na wyrównanie szans są rozwiązania celne.

Okiem eksperta
To nie tylko polski problem
Bartłomiej Sosna
ekspert rynku budowlanego w firmie Spectis

W ostatnich sześciu latach w ujęciu wolumenowym import płytek ceramicznych do Polski utrzymywał się na zbliżonym poziomie. Natomiast znacząco zmieniła się jego struktura. Import tanich płytek stanowi istotny problem nie tylko dla krajowych producentów, ale także dla firm z Włoch i Hiszpanii, których płytki są stopniowo wypierane z polskiego rynku. Średnia cena importu płytek indyjskich jest ponaddwukrotnie niższa niż hiszpańskich oraz trzykrotnie niższa niż włoskich. W rezultacie w 2024 r. Indie odpowiadały już za 50 proc. tonażu importu płytek ceramicznych do Polski wobec mniej niż 10 proc. dekadę wcześniej. Warto również zwrócić uwagę na rosnący import płytek z Ukrainy, równie tanich jak indyjskie, który przewyższa już import z Włoch czy Hiszpanii.

Najnowsze statystyki wskazują jednak na rosnącą produkcję krajową. W okresie pierwszych czterech miesięcy 2025 r. wzrosła o ok. 13 proc. r/r, natomiast produkcja sprzedana zwiększyła się aż o 30 proc. r/r. Tak wysoki wzrost jest jednak częściowo efektem niskiej bazy porównawczej z 2024 r., kiedy produkcja notowała blisko 10 proc. spadku.

Poza popytem krajowym kołem ratunkowym dla polskich producentów jest stosunkowo mocna pozycja na rynkach zagranicznych – mowa tutaj o eksporcie płytek głównie do takich krajów jak Niemcy [blisko 30 proc. eksportu ogółem - red.], Węgry, Czechy, Słowacja, Holandia, Ukraina, Rumunia, Litwa i Austria. W ogólnym rozrachunku wolumenowo eksport płytek ceramicznych z Polski jest wciąż dwukrotnie wyższy od importu. Wprawdzie w latach 2022-23 wyraźnie wyhamował, jednak w 2024 r. widoczna już była jego stopniowa odbudowa, czemu sprzyja poprawa koniunktury w budownictwie mieszkaniowym w większości krajów europejskich.