Po 13 latach walki z fiskusem uciekła od 10 mln zł kary

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2024-02-28 20:00

Właścicielka stacji paliw wygrała w NSA uchylenie 12 decyzji skarbówki o łącznym domiarze akcyzowym około 10 mln zł. Sprawa wróci jednak do początku.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • o co kilkanaście lat bije się z fiskusem częstochowska przedsiębiorczyni
  • jakie efekty dało jej odwoływanie się do NSA
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przedsiębiorczyni Lidia Ziółkowska oraz jej prawnik Ireneusz Krawczyk mają powody do satysfakcji. Opisana niedawno przez PB kilkunastoletnia walka właścicielki stacji paliw spod Częstochowy z organami skarbowymi znalazła epilog w sądzie. To jednak pyrrusowe zwycięstwo.

— Właśnie wygraliśmy w NSA 12 spraw akcyzowych, w których organy skarbowe domagały się od mojej klientki około 10 mln zł domiaru razem z odsetkami. Sprawy dotyczyły decyzji fiskusa z 2010 r., które teraz zostały uchylone. Urzędnicy uznali wówczas, że Lidia Ziółkowska musi dopłacić podatek akcyzowy. Przez kilkanaście lat trwała jej walka ze skarbówką, która była prawdziwą drogą przez mękę — mówi Ireneusz Krawczyk, radca prawny, pełnomocnik Lidii Ziółkowskiej.

Niestety, wyroki NSA nie kończą definitywnie tych spraw.

— Postępowanie kasacyjne przed NSA polega na dążeniu strony do uchylenia decyzji fiskusa i nakazaniu organom skarbowym ponownego rozpoznania spraw. I tak się stało. NSA przekazał sprawy do urzędu skarbowego w celu ponownego rozpoznania. Sąd dał jednak skarbówce wytyczne, co musi przeprowadzić i ustalić. Z tego punktu widzenia to korzystne dla nas rozwiązanie, gdyż ukierunkuje działania urzędu – mówi Ireneusz Krawczyk.

Mimo to ma ogromny żal do skarbówki.

— Od początku tłumaczyliśmy i udowadnialiśmy, że nakładanie domiaru akcyzowego na moją klientkę jest bezpodstawne. Organy skarbowe z uporem parły jednak do wyrwania od niej dużych pieniędzy. Tych kilkanaście lat życia należy uznać za tortury i znęcanie się nad Lidią Ziółkowską przez fiskusa — uważa Ireneusz Krawczyk.

Ponowne rozpoznanie spraw może oznaczać kolejne lata batalii.

Lidia Ziółkowska ma w sądach jeszcze wiele spraw, w których urzędnicy celno-skarbowi z Częstochowy żądają od niej kolejnych 10 mln zł domiaru. Kilka już wygrała.

Jej problemy zaczęły się w latach 2000-10, gdy na swojej stacji sprzedawała olej opałowy. Ówczesne przepisy wymagały od klientów zbierania oświadczeń, że kupiony olej będzie wykorzystywany do celów grzewczych, a nie napędowych. Akcyza na olej opałowy była wówczas dużo niższa niż na napędowy, co prowokowało niektórych do wlewania go do baków pojazdów, głównie rolniczych. Lidia Ziółkowska twierdzi, że zbierała oświadczenia rzetelnie, natomiast organy skarbowe uznały, że w niektórych przypadkach olej był używany do napędu pojazdów i same oświadczenia o jego przeznaczeniu nie spełniały wymogów. Z tego powodu nałożono na przedsiębiorczynię domiary akcyzowe. Wszczęto także wobec niej postępowanie karno-skarbowe z zarzutem fałszowania oświadczeń olejowych. Sądy ją uniewinniły. Skarbówka nie bierze jednak pod uwagę uniewinnienia.

Do spraw Lidii Ziółkowskiej przyłączył się Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Jego zdaniem skarbówka powinna zbadać wpływ wyroku uniewinniającego na odpowiedzialność podatkową Lidii Ziółkowskiej i wyjaśnić, czy nie doszło do przedawnienia zobowiązań podatkowych.