Polacy coraz bardziej cenią sobie czas

opublikowano: 16-01-2018, 22:00

Indywidualnie dopasowane godziny pracy mogą być dodatkową zachętą dla pracowników.

Coraz więcej firm stawia na elastyczny czas pracy — poinformowało we wtorek Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), powołując się na dane Państwowej Inspekcji Pracy. Wynika z nich, że do 15 grudnia 2017 r. elastyczny czas pracy wprowadziło w Polsce 2515 pracodawców. Zielone światło na tego typu rozwiązania firmy dostały w sierpniu 2013 r. Po niecałym roku liczba podmiotów, które uelastyczniały czas pracy, wynosiła 901 (stan na 12 maja 2014 r.).

Naprzeciw oczekiwaniom

Z jednej strony zmiany mogą odzwierciedlać oczekiwania pracodawców, które dostosowują się do wymogów współczesnej gospodarki. — Mamy coraz mniej tradycyjnych prac typu „taśma w fabryce”, z narzuconym odgórnie czasem pracy, a coraz większą popularnością cieszy się system zadaniowy — komentuje Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Z drugiej, rosnąca liczba firm, które uelastyczniają czas pracy, może być śladem po walce o pracownika, w której pracodawca chwyta się nie tylko zachęt finansowych.

— Przy założeniu, że możliwość elastycznego kształtowania czasu pracy jest dla pracownika dodatkową korzyścią, a nie niedogodnością, elastyczny czas pracy staje się formą pozapłacowej poprawy warunków pracy, która może być nawet ucieczką przed presją płacową. Takie zjawisko istnieje w wielu gospodarkach rozwiniętych, m.in. w Niemczech — mówi Piotr Bujak.

Marcin Luziński, ekonomista BZ WBK, zwraca uwagę na jeszcze jedno potencjalne wytłumaczenie rosnącej liczby firm, w których stosuje się elastyczny czas pracy. — Możliwe, że jest to również pomysł skierowany do Ukraińców, którzy z reguły są w Polsce krótko, ale chcą w tym czasie jak najwięcej zarobić. Chodzi więc o to, aby umożliwić im dłuższy [dzienny — red.] czas pracy w danej firmie — mówi Marcin Luziński.

Więcej czasu dla siebie

O coraz pewniejszej pozycji Polaków na rynku pracy świadczyć może także skracanie przeciętnego, tygodniowego czasu pracy. Potwierdzają to statystyki Eurostatu (patrz wykres) i opublikowany pod koniec ubiegłego roku raport NBP o sytuacji na rynku pracy i gospodarstw domowych, z którego wynika, że od drugiej połowy 2016 r. z kwartału na kwartał Polacy pracują coraz krócej.

W porównaniu z trendem widocznym we wcześniejszych latach (od 2012 r. do połowy 2016 r. rosnącemu popytowi na pracę towarzyszył wzrost liczby przepracowanych godzin) mamy więc nie tyle zmianę, co zwrot o 180 stopni. W drugim kwartale 2017 r. przeciętna liczba przepracowanych godzin spadła o 2,1 proc. r/r. Eksperci z NBP podkreślili, że jest to spadek „gwałtowny”, który doprowadził nas „do poziomu najniższego w historii obserwacji”.

— Może to być objaw tego, że Polacy osiągnęli pewien satysfakcjonujący poziom dochodów, czują się pewniej na rynku pracy i coraz częściej walczą o jakość warunków pracy, rozumianą również jako czas pracy — mówi Piotr Bujak.

— Krótszy tygodniowy wymiar czasu pracy może być także pochodną obniżenia wieku emerytalnego (pracownik decyduje się pozostać na rynku pracy, ale skraca czas pracy) czy wprowadzenia programu 500+ — dodaje Marcin Luziński.

Na koniec warto dodać, że kto jak kto, ale Polacy mają z czego ciąć. Statystyki Eurostatu podpowiadają, że w trzecim kwartale 2017 r. w głównym miejscu pracy spędzaliśmy w tygodniu przeciętnie 40,6 godzin. Dłużej w pracy ślęczeli tylko Grecy i Bułgarzy (więcej na grafice).

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Justyna Dąbrowska

Polecane