Political fiction, czyli idealny rząd Tuska

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2011-11-09 00:09

Przed nami kolejne cztery lata pod rządami Platformy Obywatelskiej, z Polskim Stronnictwem Ludowym u boku. O tym, jakie reformy gospodarcze rząd powinien w tym czasie wprowadzić, eksperci na naszych łamach opowiadali wielokrotnie: likwidacja przywilejów emerytalnych, równanie wieku emerytalnego, uszczelnienie systemu podatkowego, deregulacja… Nie będziemy się powtarzać.

Tym razem, na zachętę dla nowego rządu, pokazujemy, jak z punktu widzenia wyzwań gospodarczych wyglądałaby idealna kadencja. Pomijamy wewnętrzne rządowe tarcia, populistyczne zapędy polityków czy maniakalne obserwowanie słupków poparcia. Zakładamy też, że nie zrywa się umów społecznych, oraz że ministrowie i parlamentarzyści to sprawni menedżerowie, a nie obrotni politycy. Zdajemy sobie sprawę, że to świat nierealny, ale na starcie tej nowej drogi warto wiedzieć, gdzie jest meta. Oto idealny scenariusz na najbliższe cztery lata według „Pulsu Biznesu”.

Podatki = czyli sprzątanie stajni Augiasza

Rząd postanawia, że trzy najważniejsze ustawy podatkowe – o VAT, PIT i CIT – trafiają do kosza. Minister finansów i sejmowa Komisja Finansów Publicznych ma dwa lata, by stworzyć od nowa prawo podatkowe. Powstają przemyślane, dobrze napisane ustawy, które z obecnego systemu biorą najlepsze rozwiązania, a złych się pozbywają. Wreszcie kończy się mordęga przedsiębiorców, którzy nie muszą już grzebać w setkach aktów prawnych i śledzić najnowsze nowelizacje (191 nowelizacji ustawy o PIT w dwie dekady – ten koszmar przestaje straszyć szefów firm).

Jakie stawki podatkowe? Na pewno nie wyższe, niż są – obecnie mamy jedne z najwyższych podatków w regionie (przychody państwa wynoszą 40 proc. PKB wobec 38 proc. średnio w EU10). Jeśli kryzys w strefie euro przybiera dramatyczne kształty, jest nawet miejsce na pierwsze obniżki podatków. Dzięki racjonalnie prowadzonej polityce wydatkowej jest możliwe obniżenie VAT do starych 22 proc., a następnie zejście jeszcze niżej, np. wyrównanie do niemieckiego poziomu 19 proc.

Rząd wraca też do pomysłu liniowego PIT. Decyzja poprzedzona jest solidną debatą i badaniami empirycznymi. Materiału badawczego nie brakuje – liniowy już jest w naszym regionie standardem, więc można znacznie precyzyjniej niż kilka lat temu odpowiedzieć na pytanie, czy ten eksperyment rzeczywiście się sprawdza. Obecnie tylko Polska, Słowenia i Chorwacja w Europie Środkowej i Wschodniej mają podatek progresywny.

Ciąg dalszy idealnego scenariusza, czyli:

Finanse publiczne = państwo wydaje tyle, na ile je stać

Klimat dla biznesu = Przedsiębiorca wychodzi z urzędu

Personalia = koniec sprawdzania się w biznesie

Znajdziesz w środowym „Pulsie Biznesu” – czytaj>>