9 mld zł przychodów przy kilkuprocentowej marży EBITDA i zatrudnieniu około 4 tys. pracowników — takiego wyniku spodziewa się w tym roku Polmlek, mający w Polsce 13 zakładów mleczarskich. Przyczynią się do tego kolejne akwizycje. W kwietniu firma dostała zgodę UOKiK na przejęcie serowego Ceko oraz zapowiedziała zamiar włączenia do grupy spółki Jagr, wyspecjalizowanej w maśle i margarynie – obie transakcje już sfinalizowała. Teraz przyszła pora na zagraniczne zakupy, i to poza Europą.
Lata przejęć i eksportu
„Firmy mają oko na Maroko” — pisaliśmy w grudniu w „PB”. Są efekty — Polmlek dogadał się z francuską grupą Bel, jednym z największych producentów markowych serów na świecie, który miał w 2021 r. 3,38 mld EUR przychodów. Przejął 100 proc. udziałów w firmie Safilait oraz jej spółce zależnej Tarmast (farmie nastawionej na produkcję mleka), która działa od 2006 r. i zajmuje trzecią pozycję na marokańskim rynku mleczarskim, zatrudnia ponad 1,5 tys. osób i ma roczne obroty na poziomie 1,1 mld dirhamów marokańskich (około 0,5 mld zł).
Polmlek podkreśla, że od lat opiera strategię na przejęciach – a zaczynał w 1994 r. od zakładu w Gąsewie – i zagranicznej ekspansji (eksportuje produkty na prawie 100 rynków). Wykorzystując dotychczasowe doświadczenie znalazł niszę, a Bel stał się idealnym partnerem – firmy współpracują od ponad 20 lat.
– Rozmowy trwały już od pewnego czasu. Mieliśmy jeszcze dwie inne propozycje, ale wybór padł na Maroko. Bel działa w tym kraju od lat siedemdziesiątych, ale w tej chwili skupia się na wsparciu marek serów produkowanych w Tangerze. Zakład Safilait ma zupełnie inny profil, specjalizuje się w produktach świeżych, mleku świeżym i UHT, które są sprzedawane na afrykańskim rynku pod silną lokalną marką – Jibal. Nasi kontrahenci docenią z pewnością zwiększenie możliwości i elastyczności w dostawach na ten rynek – komentuje Jerzy Borucki, współwłaściciel Polmleku.

Marokańska inwestycja z potencjałem
Spółka nie ujawnia wartości inwestycji. Zapewnia jednak, że widzi w niej ogromny potencjał i liczy, że będzie trafiona – podobnie jak historyczne przejęcie Lacpolu w 2019 r., dzięki któremu podwoiła liczbę zakładów. Z prognoz finansowych wynika, że przejęcie Safilaitu może zwrócić się w kilka lat. W pierwszej kolejności firma koncentruje się na wzmocnieniu dystrybucji.
– Moce produkcyjne są ogromne, ale musimy poznać specyfikę zakładu, zbadać dokładnie możliwości techniczne, zaplanować inwestycje. Mamy do czynienia z zupełnie innymi warunkami pracy, odmienną kulturą i mentalnością pracowników, więc potrzebujemy czasu. Safilait ma sieć punktów sprzedażowych w całym Maroku, dlatego istnieje duża szansa na wprowadzenie naszych produktów w pierwszej kolejności poprzez własną sieć dystrybucji, a następnie poprzez innych dystrybutorów, którzy stale współpracują z Safilaitem – mówi Andrzej Grabowski, drugi z założycieli Polmleku (obaj znaleźli się na tegorocznej liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”).
Ogromną szansę widzi również w obszarze sprzedaży proszków mlecznych, a Polmlek podkreśla, że jest ich największym producentem w Europie Środkowej i Wschodniej. W jego ocenie na tym przejęciu zyskać mają więc także polscy rolnicy.

Akwizycja Polmleku w Maroku jest szczególnie ciekawą transakcją, przecierającą szlak nie tylko polskim firmom spożywczym, ale też polskim firmom inwestującym w północnej Afryce. Kraje arabskie stanowią bardzo perspektywiczny rynek: demograficznie przez szybki wzrost liczby ludności i eksportowo z powodu problemu zaopatrzenia w produkty spożywcze.
Liczba ludności Maroka jest zbliżona do Polski i stale rośnie, więc to całkiem duży rynek. Dodatkowo kraj jest prawie samowystarczalny pod względem produkcji mleka i przetworów, więc przejęcie trzeciego pod względem wielkości lokalnego producenta otwiera perspektywę zarówno wejścia na duży, obiecujący rynek wewnętrzny, jak też stworzenia platformy do ekspansji w całym regionie.
Ekspansja Polmleku w Afryce
Firma zwraca uwagę, że marokańska transakcja umożliwi jej realizację długofalowego planu zagranicznej ekspansji, w tym szerokiego zaistnienia na rynku afrykańskim, który rozwija się najdynamiczniej na świecie. Odpowiada za tylko 5 proc. światowej produkcji mleka, ale jego konsumpcja ma tam przez najbliższe lata rosnąć.
– Do niedawna w Chinach przez ponad dwadzieścia lat obserwowaliśmy rosnącą konsumpcję mleka i napływ ludności ze wsi do miast. To samo dzieje się teraz w Afryce. Rośnie tam też łączna populacja ogółem. W 2021 r. wynosiła 1,2 mld mieszkańców, a do 2050 r. prognozuje się 2 mld. Przy dość nisko wydajnym rolnictwie przemysł mleczarski musi bazować na surowcach spoza kontynentu, rośnie też import wyrobów gotowych. Dostrzegliśmy ten potencjał już jakiś czas temu, dlatego obraliśmy taki kierunek ekspansji – tłumaczy Jerzy Borucki.
Zapewnia, że strategia na najbliższe lata jest już gotowa, ale nie chce zdradzać szczegółów z powodu niestabilnej sytuacji geopolitycznej na świecie. Bierze pod uwagę m.in. problemy w łańcuchach dostaw i widmo głodu w obliczu utrudnień w eksporcie pszenicy. Pomóc firmie ma jednak trzydziestoletnie doświadczenie.
– Staramy się wyprzedzać konkurencję, co pokazała nasza sztandarowa inwestycja w Lidzbarku Warmińskim. Dzięki proszkowni WPC i laktozy jesteśmy w europejskiej czołówce produkcji proszków. Na afrykańskim rynku też na pewno nam się powiedzie dzięki ogromnej woli osiągnięcia sukcesu, olbrzymiej wiedzy i bardzo konkretnej wizji – uważa Jerzy Borucki.
Maroko jest krajem prawie samowystarczalnym w zakresie zapotrzebowania na mleko. Sektor rolniczy w tym kraju wymaga jednak wielu zmian: poprawy wydajności gospodarstw rolnych, jakości produkowanego mleka oraz wdrożenia nowych technologii produkcji. Szczególnie kwestie dotyczące jakości surowca są ważne, ponieważ obecnie cześć półproduktów importuje się w celu dalszego przetworzenia na miejscu. Dotyczy to proszków mlecznych, ale też np. serwatki. Najważniejszymi dostawcami są kraje unijne: Holandia, Francja, Irlandia, Austria. Polskie firmy też eksportują do Maroka, ale mniej niż konkurenci z Europy Zachodniej. Aktywność biznesowa w tym kraju może więc być istotna z punktu widzenia zwiększenia eksportu z Polski. Jest to o tyle ważne, że według FAO [Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa – red.] w ciągu najbliższej dekady konsumpcja produktów mlecznych w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu ma rosnąć szybciej niż lokalna produkcja. W efekcie rosnąć ma zapotrzebowanie na półprodukty, szczególnie na proszki mleczne.
Szybki wzrost
Maspex, przejmując CEDC, stał się największą w Polsce grupą spożywczą z przychodami przekraczającymi 11 mld zł. Polmlek miał w 2021 r. 5,7 mld zł sprzedaży (+36 proc. r/r), a na ten rok zakłada 70-procentowy wzrost. Twierdzi, że ma potencjał do utrzymania takiej dynamiki, ale zastrzega, że w obecnych warunkach rynkowych trzeba ostrożnie podchodzić do prognoz. W szybkim zwiększaniu skali biznesu pomagają przejęcia, jednak z czegoś trzeba je finansować.
– W ostatnim roku podwoiliśmy zysk [na poziomie netto wzrósł ze 100 do 220 mln zł – red.] i jeśli taka tendencja się utrzyma, na pewno będą kolejne akwizycje. Z nikim się jednak nie ścigamy, tylko realizujemy długofalową strategię. W 2022 r. poszerzyliśmy grupę o trzy zakłady, więc teraz czas na działania organizacyjne i wdrażanie zaplanowanych zadań. Przed nami mnóstwo pracy, ale też możliwości, jakich chyba nie ma żadna firma mleczarska w Polsce – podkreśla Andrzej Grabowski.