Polska może uniknąć błędów

Michał Kobosko
opublikowano: 2003-10-08 00:00

Amerykański koncern chce zwiększyć obecność w czterech krajach wchodzących w 2004 r. do Unii. Powód — rosnący popyt na usługi IT.

Koncern IBM planuje „znaczące inwestycje” w czterech krajach Europy Środkowej, które za kilka miesięcy staną się członkami UE. Zapowiedział to John Lutz, jego wiceprezes, gość organizowanego przez Polkomtel warszawskiego Kongresu Technologicznego.

— Tu nie chodzi o samo wejście Polski i sąsiadów do Unii, bo to jest dla nas zmiana czysto techniczna. Uważamy natomiast, że region ma ogromny potencjał wzrostu w dziedzinie nowych technologii — mówi John Lutz.

Jego zdaniem, nowe państwa członkowskie UE mogą uniknąć błędów, które przydarzyły się bardziej rozwiniętym krajom.

— Największym problemem, jaki napotykamy w bogatych krajach, jest dopasowanie potrzeb „starej gospodarki”, pochodzącej sprzed 20-30 lat, do nowych rozwiązań informatycznych. Z racji zapóźnienia technologicznego Polska może ominąć ten etap i dokonać skoku cywilizacyjnego — uważa wiceszef IBM.

Czy jednak Europa Środkowa może stać się „doliną krzemową” nowych czasów?

— To nie jest takie proste. Nie wystarczy mieć wyszkoloną kadrę. Potrzebne jest ścisłe współdziałanie polityków, urzędników i biznesu — mówi John Lutz.

Pytany o miejsce na rynku IBM na początku XXI wieku wiceprezes mówi, że koncern jest i powinien być nadal kojarzony z dostawą technologii, zarówno sprzętu, jak i oprogramowania. Zarazem jednak coraz bardziej będzie koncentrował się na doradzaniu klientom, jak wykorzystać technologię w podstawowej działalności.

— Nie można rozdzielać e-biznesu od biznesu. Dawne traktowanie informatyki jako odrębnego działu firmy przeszło do historii. Teraz narzędzia IT muszą być włączone w krwiobieg przedsiębiorstw. Wygra ten, kto potrafi to wykorzystać — uważa John Lutz.

IBM, jeszcze pod wodzą charyzmatycznego, ale znanego z twardych rządów prezesa Lou Gerstnera, był znany ze sceptycznego stosunku do rewolucji internetowej z końca lat 90.

— Internet był przereklamowany i dobrze się stało, że dziś wszystko wraca do normy. Nie oznacza to zatrzymania rozwoju. Wręcz odwrotnie — myślę, że zmiany wywołane przez internet są dziś tak szybkie jak nigdy. Proszę zwrócić uwagę, że niemal każdy z nas zaczyna używać 2, 3 narzędzi połączonych z globalną siecią. Internet wykroczył poza biurkowe komputery, jest obecny w samochodach, wdziera się do zastosowań domowych. Teraz mamy do czynienia może z bardziej cichą, ale za to prawdziwą rewolucją — dodaje wiceprezes IBM.