Polski przemysł zaczął tonąć

opublikowano: 01-04-2020, 13:23

Uderzenie koronawirusa widać jak na dłoni w pierwszym odczycie koniunktury za marzec, a będzie jeszcze gorzej.

Marcowy odczyt wskaźnika PMI dla przemysłu to pierwszy rzut oka na to, jak polska gospodarka zareagowała zarówno na szerzącą się pandemię, jak też działania zaradcze wprowadzone przez rząd. Odczyt zwiastuje nadchodzące kłopoty. Indeks PMI spadł z 48,2 w lutym do 42,4 pkt w marcu, notując największy spadek w historii w ujęciu miesięcznym. To także wynik o 2,6 pkt gorszy od rynkowego konsensu – analitycy spodziewali się spadku tylko do 45 pkt. 

fot.Gerd Altmann / Pixabay

Warunki gospodarcze w polskim przemyśle pogorszyły się więc w największym tempie od kwietnia 2009 r., a więc od szczytu kryzysu finansowego. Wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby nie niedoskonałość wskaźnika, który interpretuje wzrost czasu dostaw jako wzrost popytu, a nie spadek podaży i problemów w utrzymaniu łańcucha dostaw. Co niepokojące dla pracowników —  poziom zatrudnienia obniżył się w marcu w sektorze przemysłowym dziewiąty miesiąc z rzędu, a tempo, w jakim przedsiębiorcy redukowali miejsca pracy, było najszybsze od lipca 2009 r. Z perspektywy kraju w najbliższym czasie to właśnie będzie budzić największe niepokoje społeczne. 

Dane nie są zaskoczeniem, jednak kluczowym pytaniem ekonomistów jest długość trwania kryzysu wywołanego pandemią i jego głębokość. Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Millennium Banku, podkreśla, że pogłębienie marcowego dołka będzie widać już w kwietniu.

— Najgorsze dopiero przed polskim przemysłem. W kwietniu, wobec obowiązujących w Polsce i innych krajach Europy prewencyjnych ograniczeń w przemieszczaniu się, recesja w przemyśle się pogłębi. Jeszcze gorsze nastoje utrzymują się w sektorze usług, który zmaga się z gwałtownym wstrzymaniem popytu i załamaniem kondycji finansowej — mówi Grzegorz Maliszewski.

Marcin Czaplicki, ekonomista PKO Banku Polskiego, natomiast rozwiewa nadzieje, że chińskie czy australijskie dane mogą sugerować szybkie wyjście z gospodarczego dołka polskiego przemysłu. 

— PMI za marzec dla przemysłu w Chinach i Australii świadczą o wyraźnym odbiciu, co sugeruje możliwość poprawy polskiego PMI w kolejnych miesiącach, ale po pierwsze — nie spodziewamy się, żeby w kwietniu miały być luzowane restrykcje, tak jak w Chinach w marcu, po drugie — dane z Chin nie wspierają wniosku o pełnym powrocie Chińczyków do pracy, a po trzecie — twarde dane o koreańskim imporcie z Chin świadczą o poprawie sytuacji, ale wciąż wskazują na spadek chińskiego eksportu. Kwiecień i zapewne także maj przyniosą dalsze pogorszenie nastrojów, nawet poniżej dna z kryzysu finansowego (minus 38,3 pkt) — ostrzega ekspert PKO Banku Polskiego. 

Zdaniem Grzegorza Maliszewskiego to może oznaczać nawet dwucyfrowy spadek polskiego PKB w II kw. 

— Gospodarka w drugim kwartale dozna największego szoku co najmniej od transformacji gospodarki w 1989 r., a PKB spadnie o około 10 proc. r/r. W całym roku natomiast spadek wyniesie około 3 proc. Wpłynie to na sytuację na rynku pracy, który w ostatnim czasie był buforem bezpieczeństwa dla krajowej koniunktury — podkreśla analityk. 

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Marcel Lesik

Polecane