Santander Bank Polska przeanalizował sytuację polskich eksporterów mebli. Z tego badania wynika, że mają oni dużą szansę na zajęcie dominującej pozycji w Unii Europejskiej. Już pod koniec 2018 r. różnica w eksporcie w przypadku tej branży między Polską a Niemcami była niewielka. Tylko słabsza końcówka roku dla polskich firm zdecydowała o niewielkiej przewadze naszego zachodniego sąsiada.
— Natomiast w minionym roku wzrost wartości eksportu o 4 proc. pozwolił Polsce wysunąć się na prowadzenie w unijnymrankingu spółek sprzedających meble za granicę — mówi Maciej Nałęcz, analityk sektorowy w Santander Bank Polska.
Wpłynęły na to spadki zamówień z kluczowych rynków pozaunijnych — z Rosji (w przypadku producentów z Włoch) oraz z Chin (w przypadku firm z Niemiec). Co ciekawe, drugim w kolejności rynkiem, na którym zarówno niemieccy, jak i włoscy producenci mebli odnotowali największą stratę, była Wielka Brytania. Natomiast polscy dostawcy nie mieli tam powodów do narzekań, bo sprzedaż szła bardzo dobrze. W efekcie brytyjski rynek okazał się jednym z głównych motorów ich wzrostu.
Tym, co wyróżnia Polskę wśród czołowych eksporterów mebli, są jednak systematyczne spadki cen, jakie nasi producenci uzyskują za swoje towary. W ostatnich latach co roku spadały one o 1-2 proc. Wyjątkiem była końcówka 2018 r. i początek 2019 r., kiedy to można było zaobserwować ich wzrost. Nieprzypadkowo był to również okres wyhamowania polskiego eksportu.
— Można zaryzykować tezę, że obrazuje to poddostawczy charakter dużej części polskiego rynku produkcji mebli — komentuje Maciej Nałęcz.
Tymczasem w Niemczach stawki wciąż rosną. Zdaniem ekspertów Santander Bank Polska, w tym roku sytuacja rodzimych eksporterów mebli w dużym stopniu będzie zależała od kondycji gospodarki UE. Mimo to wzrost sprzedaży powinien osiągnąć poziom 6 proc.