Zakaz będzie obowiązywał od piątku. Szef personelu Białego Domu, John Kelly, tłumaczy go względami bezpieczeństwa.

Jeden z oficjeli stwierdził, że do sieci komórkowej Białego Domu łączy się zbyt dużo urządzeń, a do tego prywatne telefony pracowników nie są równie bezpieczne jak dostarczane przez rząd.
Pracownicy, którzy sprzeciwiają się zakazowi podkreślają, że nie mogą korzystać ze służbowych telefonów do prywatnych rozmów, np. z dziećmi. Do tego ich służbowe aparaty nie pozwalają na komunikację tekstową. To duże utrudnienie, bo wiadomości tekstowe często są najprostszym sposobem komunikacji z członkami rodziny w trakcie oficjalnych spotkań.