Jeszcze w tym roku możliwe jest sfinalizowanie rozmów o dostawach norweskiego gazu do Polski - oświadczył w czwartek premier Kazimierz Marcinkiewicz przebywający w Reykjaviku na szczycie szefów rządów Rady Państw Morza Bałtyckiego.
Po spotkaniu z norweskim premierem Jensem Stoltenbergiem, Marcinkiewicz powiedział, że Oslo i Warszawa chcą współpracować w branży energetycznej, "w zakresie dostaw gazu, dywersyfikacji". Jak zaznaczył, ze strony rządów obu krajów jest "zielone światło" dla dostaw gazu z Norwegii do Polski.
"Wszystkie szczegółowe sprawy, tak czy inaczej, muszą omawiać spółki, które zajmują się tym po stronie norweskiej i po stronie polskiej. Spółki już podjęły rozmowy. Ze strony mojego rządu i pana premiera (Stoltenberga) jest absolutne zielone światło na ich kontynuowanie i finalizację" - podkreślił Marcinkiewicz.
Stoltenberg przypomniał, że już w 2001 roku zawarto porozumienie o dostawach norweskiego gazu do Polski. Powiedział, że może ono stanowić podstawę dla nowej umowy. Premier Norwegii podkreślił, że rząd w Oslo wspiera projekt, natomiast negocjować będą nie rządy, a spółki z obu krajów.
Zdaniem Marcinkiewicza, jeśli dostarczający gaz z Rosji do Niemiec Gazociąg Północny zostanie wybudowany szybciej niż nitka gazociągu odprowadzająca gaz norweski do Polski, nie przeszkodzi to w dostawach z Norwegii.
Na początku maja minister gospodarki Piotr Woźniak poinformował, że po sześciu miesiącach negocjacji norweska spółka Gassco ASA zgodziła się, by Polska uczestniczyła w budowie nowego gazociągu z Norwegii do Szwecji. Polski rząd chce, by został on przedłużony do naszego wybrzeża.
Gassco ASA to w 100 procentach państwowy operator, obsługujący norweskie gazociągi, których łączna długość wynosi 6,6 tys. km. Pod koniec 2005 roku powstała grupa 18 norweskich i szwedzkich inwestorów, którzy podjęli się finansowania budowy gazociągu z Karstoe do Goeteborga. W skład tej grupy, skupionej właśnie wokół Gassco ASA, wchodzą m.in. takie spółki jak Hydro, Statoil, E.ON Ruhrgas, Preem, Goeteborg Energi, Borealis.
Wstępne założenia przyszłego rurociągu przewidywały przesyłanie nim do zachodniej Szwecji 10-15 mln m3 gazu dziennie. Przyłączenie się kolejnego, polskiego inwestora, który chciałby przedłużyć rurociąg z Goeteborga do polskiego brzegu Bałtyku, musi się wiązać ze zwiększeniem przepustowości norweskiego i szwedzkiego odcinka gazociągu.