Produkt ekologiczny należy zdefiniować jak najszybciej

Marlena Gałczyńska
opublikowano: 2003-04-24 00:00

Modę na ekologię chętnie wykorzystują producenci, którzy do nazw swoich wyrobów dodają „eko”. Ponieważ brakuje jednoznacznej definicji produktu ekologicznego, łatwo o nadużycia. Z drugiej strony na polskim rynku działają już firmy, które potrafią zarabiać na ekologicznych towarach i bezodpadowej produkcji, chociaż czasem generuje ona większe koszty.

Pozornie wydaje się, że w Polsce na dobre zapanowała ekomoda — związana nie tylko z ochroną środowiska, ale też z ekologiczną produkcją. Pozornie — ponieważ nie do końca określono, jakie cechy musi posiadać produkt ekologiczny. W rezultacie na rynku pojawiły się pseudo ekousługi i produkty, które z ekologią wspólną mają jedynie nazwę. Świetnym przykładem są tu np. „ekologiczne” produkty wykonane z drewna, których ekologiczność polega głównie na wykorzystaniu naturalnego surowca. Nadużycia terminu często zdarzają się w odniesieniu do papieru. Zgodnie z deklaracjami niektórych producentów, o pozytywnym wpływie na środowisko zapewnić ma posiadany atest PZH, który w rzeczywistości jest niezbędny, aby dany produkt mógł być wykorzystywany przez dzieci.

Producent mebli dziecięcych z Korfantowa, spółka Wojtpol, posiada środowiskowy certyfikat ISO i reklamuje swój produkt jako ekologiczny. Głównym odbiorcą mebli jest Ikea. Jednak surowiec wykorzystywany do produkcji (sosna) bynajmniej nie pochodzi ze specjalnych plantacji drzew, sadzonych wyłącznie dla celów produkcyjnych — a ze zwykłej wycinki lasów.

— Nasze meble wykonane są z litej tarcicy sosnowej, a ich ekologiczność polega na pokryciu woskiem, a nie lakierem — jak w przypadku tradycyjnych mebli. Pokrycie woskiem zapewnia mniejszą emisję oparów oraz żywicy. Nie da się ukryć, że na rynku mamy do czynienia z modą na ekologię. Dzięki temu od jesieni 2002 r. notujemy zwiększoną sprzedaż mebli — mówi Krzysztof Maćków, kierownik ds. technicznych i produkcyjnych spółki Wojtpol z Korfantowa.

W powszechnym wykorzystaniu produktów ekologicznych przeszkadza nie tylko niska tak naprawdę świadomość ekologiczna, ale też bariery technologiczne. Spółka WZ Eurocopert ze Szczecinka jest producentem papieru oraz kopert — zarówno ekologicznych wykonanych z surowca wtórnego, jak i offsetowych, wysokiej jakości.

— Koperty wykonane z surowca wtórnego są około 30 proc. tańsze od zwykłych. Ta właśnie cecha sprawia, że są one chętniej kupowane przez niektórych naszych klientów. W tym przypadku nie ma znaczenia ich ekologiczność czy wpływ na środowisko. W Polsce wciąż głównym wyznacznikiem opłacalności kontraktu są niższe koszty, a nie jakiś pozytywny aspekt — choćby wpływ na środowisko. Nasza spółka ma ponadto podpisany kontrakt z Telekomunikacją Polską na sprzedaż kopert, w których rozsyłane są rachunki za telefon do abonentów. Jednak nie są to koperty ekologiczne, a produkt bardzo wysokiej jakości. TP SA nie zamówiła u nas ekologicznych kopert — to wynik barier technologicznych. Rachunki telefoniczne pakowane są w koperty przez maszyny, które z kolei mają swoje wymagania jakościowe względem papieru — wyjaśnia Zbigniew Kram, dyrektor ds. marketingu WZ Eurocopert.

O ekologiczności produktu tak naprawdę świadczy nie tylko wykorzystany surowiec i jego pochodzenie, ale też proces produkcji oraz recykling. Zachowanie tych czterech etapów może dać dopiero produkt, o którym z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że jest ekologiczny. To oznacza koszty, a na nie stać najczęściej tylko duże przedsiębiorstwa. Zyskiem, którego nie można nie docenić, jest wizerunek firmy w pełni dbającej o ochronę środowiska. Koncern Ricoh, producent urządzeń biurowych, w ramach prowadzonej polityki proekologicznej uzyskał międzynarodowe certyfikaty środowiskowe, takich organizacji jak: japoński Eco mark, niemieckie RESY i Der grüne punkt, Blue Angel, skandynawski Nordic Swan czy ogólnoświatowy Energy Star.

— Podczas prac badawczych opracowywane są technologie, dzięki którym wytwarzane przez firmę produkty posiadają najniższe na rynku parametry emisji ozonu, pyłów i hałasu oraz zużycia energii elektrycznej. W procesie produkcji priorytetem jest stosowanie materiałów nieuciążliwych dla środowiska i łatwo zawracalnych, jak również ograniczenie zużycia energii, w tym stosowanie naturalnych alternatywnych źródeł energii (energia wiatru i słońca). Ważna jest ścisła kontrola i minimalizacja zanieczyszczeń chemicznych oraz efektywna gospodarka odpadami produkcyjnymi. W procesach logistycznych koncentrujemy się na minimalizacji ilości opakowań (stosujemy opakowania wtórnego użytku) i redukcji wpływów środowiskowych wynikających z transportu (zmniejszenie zużycia paliw, stosowanie paliw alternatywnych) — podkreśla Katarzyna Mydlak-Kowalska, koordynująca działania proekologiczne w Ricoh Polska.

Dodaje, że ważnym elementem działań prośrodowiskowych koncernu jest edukacja ekologiczna zarówno pracowników, jak i partnerów handlowych i klientów. Firma organizuje akcje wspomagające działania społeczne, takie jak programy ochrony lasów i zachowania bioróżnorodności w poszczególnych częściach naszego globu.

— Najistotniejszym elementem prośrodowiskowej polityki jest opracowywanie programów recyklingu urządzeń i już zużytych materiałów eksploatacyjnych. Dzięki temu odzyskiwana jest część komponentów do produkcji nowych produktów. Tym samym — ograniczona ilość odpadów to mniejszy szkodliwy wpływ na środowisko. Celem jest osiągnięcie globalnego efektu „zero waste to landfill”, czyli produkcji bezodpadowej poprzez odzysk surowców do produkcji w cyklu zamkniętym — mówi Katarzyna Mydlak-Kowalska.

Realizacja tak wytyczonych celów generuje niebagatelne koszty. Zbigniew Pióro, prezes Ricoh Polska, przyznaje, że posiadanie tytułu firmy proekologicznej ma niebagatelne znaczenie dla jej ogólnego wizerunku.

— Polityka proekologiczna to nie tylko wizerunek. Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie prognozy — przy dalszym utrzymaniu obecnego poziomu konsumpcji i rozwoju — za niespełna pół wieku ludzkość potrzebować będzie do zaspokojenia swoich potrzeb zasobów trzech planet. Z tego względu w całym zachodnim świecie obserwuje się duży nacisk na podniesienie poziomu świadomości ekologicznej konsumentów. Z drugiej strony ekologiczne najczęściej oznacza dziś też — ekonomiczne. Neutralny przykład — samochody z katalizatorem lub bez — przekonuje Zbigniew Pióro.

Ricoh za pomocą narzędzia, jakim jest System Bilansu Środowiskowego, szacuje i przekłada wydatki poniesione na środowisko na tzw. efekt środowiskowy. Dzięki niemu w 2001 r. oszacowano np. efektywność kosztów poniesionych na opracowanie technologii QSU, zwiększającej oszczędność energii w niektórych urządzeniach.

— Całkowite koszty badań i rozwoju wyniosły 605 mln jenów. Oszacowane efekty tych nakładów (metodą conjoint analysis) były następujące: korporacyjny — 2,683 mln jenów ze wzrostu sprzedaży, społeczny — 2,544 mln jenów z redukcji energii elektrycznej, efekt ochrony środowiska — redukcja emisji CO2 o 39 481 t. Należy zatem przyzwyczajać się do takiego sposobu myślenia, gdzie to, co nowoczesne, jest jednocześnie ekologiczne — przyznaje Zbigniew Pióro.