Polisa, które chroni strony transakcji sprzedaży firmy przed prawnymi lub finansowymi niespodziankami to stosunkowo nowy produkt na globalnym rynku ubezpieczeń. Szybko zdobywa jednak coraz większą popularność. Brokerski gigant - firma Marsh - podaje, że w ubiegłym roku za jej pośrednictwem została udzielona ochrona dla przejęć o łącznej wartości 11,2 mld USD. To o 45 proc. więcej niż w 2014 roku.
- Ten wzrost to głównie efekt większej liczby zamkniętych w ubiegłym roku transakcji oraz tego, że kupujący decydują się na coraz wyższe limity sumy ubezpieczenia względem wartości kupowanej spółki – mówi Małgorzata Splett, lider praktyki fuzji i przejęcia w Marsh Polska.
Podkreśla, że na rynku ubezpieczeń transakcji pojawia się coraz więcej nowych graczy. Z szacunków Marsh wynika, że w 2015 roku o 30 proc. wzrosła liczba ubezpieczycieli, oferujących ten produkt. To oznacza, że przy zakupie polis można już korzystać z pojemności 25 różnych rynków ubezpieczeniowych.
Największym rynkiem polis transakcyjnych w 2015 roku była Europa i Bliski Wschód (region EMEA). Łączna wartość udzielonej za pośrednictwem Marsh ochrony sięgnęła tu blisko 5 mld USD. Co ciekawe, w Europie po ten produkt częściej sięgają fundusze inwestycyjne. Tymczasem jeśli spojrzymy na zestawienie globalne, to częściej na ubezpieczenie transakcji decydują się korporacje.
- Europejski hub dla ubezpieczeń profesjonalnych coraz częściej oferuje polisy uwzględniające brak regresu do sprzedającego w transakcji. W przeszłości taka możliwość była raczej rzadkością, dostępną jedynie dla niektórych branż – mówi Małgorzata Splett.
Dodaje, że ubezpieczenia transakcyjne są także coraz częściej wykorzystywane przez transakcjach aukcyjnych. Wystawienie polisy jest wówczas inicjowana przez stronę sprzedającą, a po wyłonieniu kupującego przechodzi ona na niego.
Według Marsh, polski rynek ubezpieczeń transakcji zaliczył w ubiegłym roku wzrost. Broker nie podaje jednak żadnych cyfr.
- Liczbowo uplasowaliśmy więcej polis niż rok temu. W tym gronie znalazły się również - obok typowych ubezpieczeń transakcyjnych - polisy ryzyk znanych, głównie podatkowe, oraz tytułu prawnego – mówi Małgorzata Splett.
Według niej, ten rok przyniósł zwiększone zainteresowanie ubezpieczeniem ze strony lokalnych funduszu inwestycyjnych. Ma to być związane z ich coraz większą chęcią sprzedaży starych spółek portfelowych i inwestycjami w nowe firmy. Znaczący apetyty ubezpieczycieli na polskie i regionalne transakcje powoduje, że polisy transakcyjne są dostępne nie tylko dla największych akwizycji. Z ochrony ubezpieczycieli mogą już korzystać podmioty, które dokonują mniejszych transakcji.
- Jesteśmy optymistyczni w kwestii dalszego wzrostu zainteresowania polskich i regionalnych inwestorów ubezpieczeniem transakcyjnym. Nadal to będzie narzędzie, które nie będzie można użyć idealnie w każdej transakcji. Świetnie jednak pasuje do takich przypadków jak proces aukcyjny, nieznana jurysdykcja przejmowanej spółki, transakcje na rynku nieruchomości czy obarczone zidentyfikowanym ryzykiem – ocenia Małgorzata Splett.