PSL: rząd przez 100 dni prowadził kampanię wyborczą

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-02-08 18:14

Wiceprezes PSL Jan Bury ocenił w środę, że Kazimierz Marcinkiewicz i jego rząd prowadzili przez 100 dni "nieustającą" kampanię wyborczą. "To były 100 dni kampanii, a nie rządzenia państwem - mnóstwo deklaracji, obietnic, a znacznie gorzej z realizacją" - podkreślił polityk PSL.

Wiceprezes PSL Jan Bury ocenił w środę, że Kazimierz Marcinkiewicz i jego rząd prowadzili przez 100 dni "nieustającą" kampanię wyborczą. "To były 100 dni kampanii, a nie rządzenia państwem - mnóstwo deklaracji, obietnic, a znacznie gorzej z realizacją" - podkreślił polityk PSL.

    Zdaniem Burego, rząd Marcinkiewicza dąży do maksymalnej centralizacji, nadzoru i kontroli państwa. "Jest to rząd, który będzie budował IV Rzeczpospolitą ustawami okołokonstytucyjnymi, zabierając coraz więcej kompetencji instytucjom, samorządom, organizacjom pozarządowym" - ocenił.

    Bury powiedział też, że jest wiele ważnych problemów, na które rząd "kompletnie nie zwraca uwagi" - m.in. zahamowanie wykorzystywania środków unijnych i polityka kadrowa w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

    Porażką gabinetu Marcinkiewicza - według Burego - jest to, że rządowi nie udało się zrealizować nic z zapowiedzi o państwie solidarnym i socjalnym. "Były głośne zapowiedzi rządu o walce z bezrobociem, o budownictwie mieszkaniowym, a żadnych efektów nie widać" - zaznaczył.

    W ocenie Burego, polityka gospodarcza państwa, szczególnie jeśli chodzi o jej wymiar wschodni, jest "jedną wielką plajtą".

    Sukcesem rządu jest natomiast wypromowanie premiera Marcinkiewicza, który - jak zaznaczył Bury - jest bardzo dobrze odbierany społecznie. "Marcinkiewicz z polityka zupełnie nieznanego stał się politykiem numer jeden" - podkreślił.

    Jak dodał, sukcesem rządu jest też przeforsowanie budżetu państwa, negocjacje w sprawie budżetu unijnego oraz polityka informacyjna. "Premier jest pokazywany jako taki +ludzki pan+, dobry dla wszystkich" - podkreślił Bury.